Nagle poseł wyszedł ze studia. "Z czego się pani cieszy?"
Awantura w Polsat News. Poseł Janusz Kowalski z PiS wyszedł ze studia po dyskusji na temat katastrofy w Smoleńsku. - Ja już do pani nie przyjdę. Z panią się nie rozmawia - rzucił na odchodne do prowadzącej program Agnieszki Gozdyry.
W programie "Debata Dnia" na antenie Polsat News prowadząca i goście rozmawiali o katastrofie smoleńskiej. Poseł Janusz Kowalski przekonywał, że "Donald Tusk" oddał śledztwo Rosjanom.
- W jaki sposób zostało oddane śledztwo Rosjanom? - zapytała Kowalskiego Agnieszka Gozdyra. Poseł był wyraźnie zdziwiony i zapytał, czy "pani tak mówi poważnie?" - Tak, proszę wyjaśnić, w jaki sposób to śledztwo zostało oddane Rosjanom - kontynuowała Gozdyra.
- W związku z tym, że samolot należał do polskiego wojska, wyłączną kompetencją polskiego państwa było badanie sprawy katastrofy tego samolotu - odpowiedział przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy Trump zakończy wojnę w Ukrainie? "Liczyłbym od zaprzysiężenia"
- Czy trwało i trwa do tej pory polskie śledztwo, panie pośle? - dopytywała go Gozdyra.
- Jeszcze raz, w związku z tym, że była to katastrofa samolotu wojskowego, obowiązywało nas prawo międzynarodowe, które w takiej sytuacji daje kompetencje do dostępu do samolotu, do badania katastrofy. Ta sprawa została w całości oddana Rosjanom - powtarzał Kowalski.
Gozdyra jednak nie ustępowała i dopytywała, "czy polscy eksperci byli na miejscu i badali wrak?" - Nigdy Polska nie miała dostępu do wraku - odpowiedział poseł PiS. Prowadząca nie zgodziła się z tymi słowami. - Otóż chciałam państwa poinformować, że polscy eksperci byli na miejscu i badali wrak - zwróciła się w kierunku widzów.
- Chciałbym się zapytać, czy pani mi próbuje udowodnić, że Rosjanie ... - próbował powiedzieć gość programu. - Ja panu zadaje pytania w sprawie faktów, a pan jest oburzony, że ja pana pytam - przerwała mu Gozdyra.
"Jestem oburzony"
- Ja nie jestem oburzony. Umowa z lat '90 dotycząca badania katastrof była jednoznaczna. Polska była wyłącznym państwem, które mogło badać katastrofę swojego samolotu. [...] Tusk oddał Putinowi badanie przyczyn katastrofy, w której zginął prezydent Lech Kaczyński - oburzał się Kowalski.
- Rozmawiamy o faktach - tak, jak pan bardzo chce - 22 września 2011 roku polscy prokuratorzy wojskowi i biegli, którzy przylecieli do Moskwy, by dokonać oględzin elementów wyposażenia samolotu Tu-154m znajdujących się w stolicy Rosji, zakończyli swą misję i wrócili do Polski. Byli i badali, czy nie? - zapytała Gozdyra.
- Czy polska ma dostęp do wraku? - odpowiedział na to pytaniem Janusz Kowalski.
- Czy państwo przez 8 lat odzyskaliście wrak? Czy państwo mówiliście, że odzyskacie wrak? - nie ustępowała Gozdyra. - Powiedział pan 5 minut temu, że polscy eksperci nie badali wraku samolotu. Przed chwilą panu udowodniłam, że było inaczej - dodała.
Janusz Kowalski wyszedł ze studia
- Wydarzyła się katastrofa. Katastrofę miała badać Polska. Decyzją Donalda Tuska badała Rosja. To są fakty. Tak czy nie? Strona rosyjska niszczyła wrak. Kto przekazał wrak Rosjanom? Nie byłoby żadnej komisji smoleńskiej, gdybyście nie przekazali wraku Rosjanom... - tymi słowami Kowalski z kolei zwrócił się do obecnej w studiu Karoliny Pawliczak z Koalicji Obywatelskiej.
Prowadząca program chciała w tym momencie zrobić przerwę i przejść do kolejnych tematów, ale na koniec wtrąciła zdanie, które zdenerwowało posła Kowalskiego. - Ja tylko kończąc wątek, mówię, że dwaj prokuratorzy biegli z zakresu pracy automatyki osprzętu lotniczego prowadzili czynności, badali wrak. Wrócili, mówiąc, że wrak jest tam, gdzie był, bo państwo (PiS - red.) go nie odzyskali, mówiąc, że to zrobią.
- Ale kto go przekazał. Niech się pani, przepraszam, przygotuje do programu, Tusk zostawił wrak Rosjanom, a pani mówi ... - zirytował się poseł PiS.
- Mam takie poczucie, że pan usiłuje mnie ... no niech pan powie - pozwoliła Kowalskiemu dokończyć zdanie Gozdyra.
- Pani mówi nieprawdę. Broni pani narracji rosyjskiej. Z czego się pani cieszy? Ja wychodzę, nie będę tej putinowskiej narracji słuchał - zakończył Janusz Kowalski, a następnie wstał od stołu i wyszedł ze studia. - Może pan wróci - zaapelowała Gozdyra.
- Ja już do pani nie przyjdę. Z panią się nie rozmawia - podsumował Kowalski.
Czytaj też: