Ujawnili raport. Bliscy ofiar katastrofy smoleńskiej wstrząśnięci

- Oceny ekspertów, którzy prezentowali w czwartek raport ws. podkomisji smoleńskiej były porażające - oceniła w czwartek Izabella Sariusz-Skąpska. Jak zauważyła Magdalena Merta w podkomisji działy się rzeczy karczemne: wyrzucano ludzi, których wyniki badań nie pasowały do z góry przyjętej koncepcji.

Raport o działaniach Macierewicza. Bliscy: oceny były pogrążające
Raport o działaniach Macierewicza. Bliscy: oceny były pogrążające
Źródło zdjęć: © East News | Filip Naumienko/REPORTER
Mateusz Czmiel

24.10.2024 | aktual.: 24.10.2024 20:27

Podczas konferencji podkreślano, że jej prace były nierzetelne, jej członkowie nie mieli kwalifikacji do badania wypadków lotniczych, a opinie ekspertów zostały przemilczane lub przeinaczone tak, aby pasowały do hipotezy o wybuchu, do którego miałoby dojść na pokładzie samolotu Tu-154. W związku z wynikami raportu zapowiedziano 41 zawiadomień do prokuratury.

O komentarz do przedstawionego raportu PAP zapytała bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Raport o działaniach Macierewicza

Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie, który zginął w katastrofie smoleńskiej, powiedziała PAP, że nadal pozostaje wiele niewiadomych, jednak bardzo dużo udało się za sprawą działania zespołu wyjaśnić.

- Należy się cieszyć, że ktoś się tym nareszcie zajął, przyjrzał się temu, jak to wyglądało. Działy się tam rzeczy karczemne, wyrzucano ludzi, których wyniki badań nie pasowały do z góry przyjętej koncepcji - było to bolesne - podkreśliła Merta. Zauważyła, że wielokrotnie pojawiały się doniesienia na temat marnowania pieniędzy. Jak mówiła, były nawet wnioski, by zlecić podobną kontrolę, na co nikt nie reagował.

- Myśmy wiedzieli, że wiele spraw wymaga wyjaśnienia i wiedzieliśmy, co jest przedmiotem śledztwa. Sami mieliśmy wątpliwości co do tego, jak te badania są prowadzone ­- mówiła Merta.

Fałszowanie danych. Bliscy: to porażające

Jej zdaniem największą "zasługą" działań tzw. podkomisji smoleńskiej pod przewodnictwem byłego szefa MON Antoniego Macierewicza było zwrócenie się po ekspertyzę do National Institute for Aviation Research (NIAR).

- Gdyby Antoni Macierewicz wiedział, jak bardzo w proch i pył rozbije jego koncepcję NIAR-owski raport, to pewnie nie zleciłby jego wykonania - oceniła Magdalena Merta. Dodała, że Macierewicz raport ten "odczytywał inaczej", niż wskazywała jego treść.

Izabella Sariusz-Skąpska, sekretarz rady Federacji Rodzin Katyńskich, córka prezesa FRS Andrzeja Sariusza-Skąpskiego, który zginął w katastrofie, podkreśliła w rozmowie z PAP, że informacje o fałszowaniu danych i materiałów dostarczanych przez różne instytucje były dla niej porażające.

- Podejrzewam, że dla opinii publicznej w pierwszym rzędzie szokujące będą kwoty dotyczące wynagrodzeń, m.in. ochrony tej komisji, a także całkowicie niezrozumiałe, noszące znamiona korupcyjne, nadużycia uprawnień dysponowania państwowymi pieniędzmi - stwierdziła.

Jej zdaniem wszyscy ci, którzy po drodze wykruszali się z podkomisji smoleńskiej powinni zwrócić niezasłużone wynagrodzenia. Jak oceniła, ci wszyscy, przez których część samolotu została zniszczona, są po prostu "zwykłą grupą przestępczą".

- Tak naprawdę konsekwencja działania podkomisji, a szczególnie Antoniego Macierewicza, to jest permanentne dolewanie oliwy do ognia, zaostrzanie konfliktu, tworzenie fikcyjnych wydarzeń i materiałów. Te materiały części osób, które nie zagłębiały się w sprawie, podatnych na taką argumentację nie tylko robiły wodę z mózgu, ale przełożyły się też na ich wybory polityczne, czy na spór sięgający rodzin - podkreśliła.

Według Sariusz-Skąpskiej, wina wszystkich uczestników podkomisji, zarówno będącego jej twarzą Macierewicza, jak i tych, którzy mu na nadużycia pozwalali jest bardzo duża.

- Straty są niewymierne w pieniądzach, ale bardzo wymierne w atmosferze sporu i podziałach. Tego się tak łatwo nie zasypie - podkreśliła.

- Oczywiście jest jeszcze mój wymiar osobisty. Ci wszyscy ludzie wykorzystując swoją pozycję polityczną, nadużywając władzy, sterowali poczynaniami prokuratury, doprowadzili do barbarzyństwa, jakim były ekshumacje naszych bliskich bez naszej zgody. Walczyliśmy miesiącami we wszystkich instancjach sądów polskich, które rozkładały ręce. Do dzisiaj nie mogę zrozumieć, jak to się stało, że nikt nie mógł powstrzymać tego szaleństwa - oświadczyła Sariusz-Skąpska.

Preparowano dokumentację. Manipulacje Macierewicza

Jak dodała, oceny ekspertów, którzy na kilku przykładach pokazywali jak preparowano dokumentację, były porażające.

- Podejrzewam, że niewiele osób tak naprawdę przeczyta 800 stron raportu, jest on bardziej skierowany do specjalistów, a tym bardziej niewiele osób miało dzisiaj w godzinach pracy czas, żeby tego raportu słuchać. Nie wiem, czy coś wyniknie na szybko w przestrzeni społecznej z dzisiejszego raportu. Byłoby dobrze, gdyby to był koniec tego koszmaru. Trudno powiedzieć, czy mam na to nadzieję - dodała Sariusz-Skąpska.

- Moje oczekiwania są proste, żeby wszystkie, sformułowane już dzisiaj zarzuty trafiły do prokuratury. Żeby wyciągnięto daleko idące konsekwencje wobec osób bezpośrednio odpowiedzialnych za wszystkie nadużycia - zaznaczyła.

Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska (Lewica), której mąż, wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński także zginął w katastrofie, przekazała PAP, że jest usatysfakcjonowana działaniami zespołu. Jak zaznaczyła, na katastrofie robiono politykę.

- Mam nadzieję, że zostanie to definitywnie zamknięte - dodała.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1731)