MON zapowiada kroki prawne. Czarne chmury nad Macierewiczem
Podkomisja smoleńska kosztowała Skarb Państwa ponad 81 milionów złotych - poinformował w czwartek szef MON, Władysław Kosiniak-Kamysz. Prawie 5 mln zł zostało wydanych bezprawnie, po przyjęciu uchwały zatwierdzającej raport końcowy. MON przekazał, że złoży 41 zawiadomień do prokuratury.
Ministerstwo Obrony Narodowej przedstawia raport zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej. W swoim wystąpieniu szef MON wyszczególnił bieżące wydatki związane z działalnością podkomisji smoleńskiej.
- Bardzo ważna była kwestia gospodarności działania podkomisji. Wydatki, które poniósł Skarb Państwa to 34,5 mln zł. Do tego trzeba doliczyć bezpowrotne uszkodzenie samolotu Tu-154 o numerze 102, którego wartość wyceniono na 47 mln zł. Razem to daje ponad 81 mln zł, które Skarb Państwa poniósł na rzecz działania podkomisji Macierewicza - wyliczał Władysław Kosiniak-Kamysz.
Zespół, który badał działalność podkomisji smoleńskiej, wyliczył, że z wydanych na funkcjonowanie podkomisji 34,5 mln zł, około 2 mln zł wydano na ochronę Antoniego Macierewicza, około 17 mln zł na ekspertyzy, a około 12,5 mln zł na wydatki osobowe członków podkomisji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kosiniak-Kamysz zarzucił członkom podkomisji, że omijali lub nie stosowali prawa zamówień publicznych, przyznawali "gigantyczne pensje i wynagrodzenia bez nadzoru" oraz zawierali umowy z ekspertami, którzy nie mieli odpowiednich kwalifikacji.
Z kolei wiceszef MON, Cezary Tomczyk, podkreślił, że "jedyny dokument prawidłowo przygotowany przez podkomisję to plan wydatków".
MON idzie do prokuratury
Tomczyk zaznaczył, że po 10 sierpnia 2021 r., czyli po przyjęciu uchwały i publikacji raportu z prac podkomisji, wydano 4,8 mln zł. - Wydatkowanie środków po przyjęciu uchwały z raportem końcowym było bezpodstawne. - Te niemalże 5 mln zł zostało wydatkowane bezprawnie, te środki powinny być zwrócone do budżetu państwa, w tej sprawie pojawi się stosowne zawiadomienie do prokuratury - zapowiedział Tomczyk.
Wskazał przy tym na rozporządzenie z 2012 r., które mówi, że "uchwała w formie pisemnej kończy badanie wypadku lub incydentu lotniczego i jest ostateczna". - Ta podkomisja nie miała prawa działać po roku 2021 - oświadczył Tomczyk.
W ocenie Kosiniaka-Kamysza legalność działań podkomisji po publikacji raportu była "żadna". Przypomniał, że poprzednik, Mariusz Błaszczak, wydał decyzję o zakończeniu pracy podkomisji, ale po 9 dniach ją wycofał.
- Pewnie gdyby nie zmiana rządu, nigdy nie doszłoby do zakończenia działań tej podkomisji - dodał.
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza, to potwierdza tezę, że głównym celem podkomisji była realizacja celów politycznych i podział społeczeństwa, a nie dochodzenie do prawdy.
MON poinformowało MON, że w w związku z ustaleniami zespołu badającego prace podkomisji smoleńskiej, zostanie skierowanych 41 zawiadomień do prokuratury.