Fałszowali dowody. Nowi podejrzani ws. katastrofy smoleńskiej
Prokuratura Krajowa zarzuca fałszerstwa 41 rosyjskim medykom i genetykom, którzy badali i identyfikowali ciała ofiar katastrofy smoleńskiej - podaje "Gazeta Wyborcza". Wskazano, że poświadczenie nieprawdy w dokumentach m.in. utrudniło śledztwo ws. tragedii.
Od 2016 roku śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej prowadzi specjalny zespół prokuratorów powołany przez Zbigniewa Ziobrę. Śledczy badają nie tylko kwestię tego, czy tragedia była wynikiem przestępstwa, ale prowadzą także postępowania ws. uchybień służb po katastrofie.
Jedno ze śledztw wszczęto w 2017 roku po tym, jak w wyniku ekshumacji ujawniono serię pomyłek w identyfikacji ciał ofiar oraz w dokumentach medycznych przysłanych z Rosji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Raport ws. podkomisji Macierewicza. "Dlaczego on jest tak atakowany?"
Błędy w dokumentacji
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", w dokumentach z Rosji opisywano np. nieistniejące obrażenia ofiar lub też pomijano inne obrażenia, które były ważne dla ustaleń śledztwa. Rosjanie mieli też opisywać czynności sądowo-medyczne, których w rzeczywistości nie wykonali.
Zdaniem śledczych, 41 rosyjskich ekspertów popełniło 63 przestępstwa dotyczące badań 60 ofiar katastrofy smoleńskiej - podaje "GW". Prokuratura chce postawić im zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach, co utrudniło śledztwo i ma też znaczenie prawne. Grozi im 5 lat więzienia.
Czy Rosjanie odpowiedzą za fałszerstwa?
Śledczy przesłali dokumenty do rosyjskiej prokuratury z wnioskiem o ogłoszenie zarzutów i przesłuchanie. Nie wiadomo jednak, czy wniosek został lub zostanie zrealizowany. Poprzednie podobne prośby były ignorowane.
10 kwietnia 2010 roku samolot Tu-154M, na pokładzie którego było 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria Kaczyńska, rozbił się podczas podchodzenia do lądowania na lotnisko w Smoleńsku. Delegacja miała wziąć udział w uroczystościach związanych z obchodami 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Katastrofy nie przeżyła żadna z osób będących na pokładzie. Tragedię badali polscy oraz rosyjscy śledczy.
Czytaj więcej:
Źródło: "Gazeta Wyborcza"