Tomczyk do Macierewicza: Jak pan może patrzeć codziennie w lustro?
- To, że po tym, jak prawda została pokazana, pan jeszcze w ogóle śmie przyjść na salę sejmową i w tej sprawie zadawać jakiekolwiek pytania - ma pan rzeczywiście tupet - mówił Cezary Tomczyk, zwracając się z mównicy sejmowej do Antoniego Macierewicza. Chwilę potem dodał, że ma do niego jedno pytanie: "Jak może patrzeć codziennie rano w lustro?".
07.11.2024 | aktual.: 07.11.2024 12:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podczas czwartkowego posiedzenia Sejmu do szefa i wiceszefa MON zwrócił się Antoni Macierewicz, "w sprawie wyjaśnienia, dlaczego minister obrony narodowej rażąco złamał główny przepis ustawy Prawo lotnicze dotyczący jego raportu względem prac Podkomisji do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego".
Gdy na mównicę wyszedł poseł PiS, oskarżał on m.in. obecne władze MON o złamanie ustawy. Wicemarszałkini Sejmu kilkukrotnie próbowała zakończyć jego wystąpienie. Następnie głos zabrał Cezary Tomczyk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pan w swoim biurku miał złożone prawdziwe przyczyny katastrofy"
- Pan się spotykał z ruskimi szpionami, rozumie pan to? Oni przywozili panu materiały i pan jeszcze mówi, że oni są gdzieś do namierzenia - gdzie? W Federacji Rosyjskiej? Pan w ogóle żyje na tym świecie czy jest pan w jakiejś innej rzeczywistości? - pytał wiceminister obrony narodowej.
- Pan w swoim biurku w podkomisji smoleńskiej miał złożone prawdziwe przyczyny katastrofy smoleńskiej - i one nie pochodziły ode mnie, od jednego czy drugiego polityka, one pochodziły od pana ekspertów - zarówno NIAR, pan Magnusson czy pan Protheroe jasno przyznali, że w Smoleńsku doszło albo mogło dojść do katastrofy lotniczej i bezpośrednią przyczyną było zderzenie z brzozą - przekazał Tomczyk, dodając: - Pan okłamywał naród i opinię publiczną.
- To, że po tym, jak prawda została pokazana pan jeszcze w ogóle śmie przyjść na salę sejmową i w tej sprawie zadawać jakiekolwiek pytania - ma pan rzeczywiście tupet, ale nie wiem, czy tupet ma jakieś znaczenie z punktu widzenia odpowiedzialności prokuratury, bo intuicja mi podpowiada, że żadnego - król jest nagi - mówił dalej Tomczyk.
Na koniec stwierdził, że ma jedno pytanie do Macierewicza: "Jak pan może patrzeć codziennie rano w lustro? Jak to jest w ogóle możliwe?".
W tym momencie Antoni Macierewicz zaczął krzyczeć w kierunku Cezarego Tomczyka, na co wicemarszałkini upomniała posła PiS, że zakłóca obrady Sejmu.
- Zwracam pani uwagę, że pani pozwala mówić temu człowiekowi propagandę kłamliwą - oznajmił wówczas Macierewicz, na co Dorota Niedziela przekazała, że "przywołuje go do porządku".
- Nie wiem, jak jest u pana z kulturą osobistą, wiem, jak jest z kwestią kłamstwa, ale jedno jest pewne - kiedy pan zabierał głos z tej mównicy, ja na pewno z tej trybuny nie krzyczałem. Wiemy, że ma pan problem z prawdą, będzie pan miał problem z odpowiedzialnością, jeżeli to jest też kwestia kultury osobistej, ja już tutaj nic nie poradzę - powiedział na to Tomczyk.
- Wtedy kiedy zostaliście złapani za rękę, mówicie, że to nie wasza ręka i to jest niebywałe. Ja sobie nie mogę tego wyobrazić w normalnym świecie, ale powiem panu, że z perspektywy odpowiedzialności nie ma to żadnego znaczenia - przekazał wiceminister obrony narodowej.
Czytaj też: