Duda skieruje ustawę budżetową do TK? "Wykluczone"
Parlament musi przyjąć ustawę budżetową. Terminy gonią, a ewentualne ich przekroczenie grozi rozwiązaniem parlamentu. Andrzej Duda mógłby jednak przekazać ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. - Uważam, że jest to wykluczone - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Andrzej Zoll.
10.01.2024 13:35
Ustawa budżetowa musi trafić na biurko prezydenta do 29 stycznia. W przeciwnym razie głowa państwa będzie mieć podstawę do rozwiązania parlamentu i zwołania nowych wyborów - taki scenariusz przedstawiają niektórzy dziennikarze, ale też politycy PiS.
Spór między rządem i Andrzejem Dudą narasta w świetle aresztowania Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. To z kolei daje paliwo wszelkim rozważaniom pod tytułem: Co zrobi prezydent?
Oliwy do ognia dolał we wtorek wieczorem poseł Suwerennej Polski Mariusz Gosek. Parlamentarzysta brał udział w "interwencji poselskiej" pod Aresztem Śledczym Warszawa-Grochów. Wraz z grupą posłów PiS chciał się dostać do środka jednostki penitencjarnej w celu dotarcia do przebywających tam Wąsika i Kamińskiego. Politykom Zjednoczonej Prawicy się nie udało. Nie to jednak wzbudziło największe zainteresowanie mediów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Niech pan się nie boi. 31 stycznia jest koniec, budżet nieprzyjęty, wybory. Mówi do pana minister, który nadzorował zakłady karne, nie wolno panu zatrzymać posła z immunitetem - przekonywał Gosek zwracając się do funkcjonariusza Służby Więziennej. Czy zatem taki jest pomysł obozu Zjednoczonej Prawicy na ponowne przejęcie władzy?
O możliwe scenariusze dotyczące ustawy budżetowej zapytaliśmy więc prof. Andrzeja Zolla, byłego przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej i byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Czy zatem prezydent może skierować ustawę do TK?
Budżet do TK? "Wykluczone"
- Uważam, że to jest wykluczone, dlatego że prezydent jest tu pozbawiony prawa weta. Prezydent nie ma władzy na wpływanie na treść ustawy budżetowej. To plan finansowy państwa, za który bierze odpowiedzialność tylko rząd. Prezydent został tutaj pozbawiony prawa wetowania i nie może zablokować tego programu, który przyjął rząd - tłumaczy prof. Zoll.
- Przekazanie do Trybunału Konstytucyjnego jest pozbawione jakichkolwiek podstaw, bo to nie są zasady prawne, to jest tylko plan pracy. To nie może być sprzeczne z konstytucją - podkreśla.
- TK jest w ogóle niekompetentny do rozpatrywania takich spraw. Prezydent rzeczywiście ma podstawę do rozwiązania Sejmu, jeśli ustawa nie zostanie mu przedłożona w odpowiednim czasie - przyznaje ekspert.
A co z głosami mówiącymi o tym, że nie sama treść stanowiłaby podstawę do ewentualnego skierowania ustawy do TK, tylko forma przyjęcia aktu prawnego przez Sejm? PiS stoi bowiem na stanowisku, że Wąsik i Kamiński dalej są posłami i ich mandaty nie wygasły.
"Aresztowanie niewątpliwie zgodne z prawem"
- Nie ma żadnej możliwości. Aresztowanie jest niewątpliwe zgodne z prawem - zaznacza prof. Zoll. - Oparte jest na prawomocnym wyroku. Nie może być zakwestionowane decyzją którejś izby SN, dlatego że mandaty tych posłów zostały wygaszone w momencie ogłoszenia wyroku - tłumaczy.
Były prezes TK wskazuje jednak na możliwość wniesienia kasacji. - Jedyna droga do zakwestionowania prowadzi przez tryb kasacyjny. Izba Karna mogłaby podjąć wyrok kasacyjny, co jednak nie rzutuje na decyzję o wygaszeniu mandatu - dodaje.
SN ogłosi nieważność wyborów?
Dodatkowo, w czwartek 11 stycznia Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego zdecyduje o legalności wyborów 15 października. Ewentualne uznanie ich za nieważne, skutkowałoby rozpisaniem nowych. Szkopuł w tym, że wspomniana Izba nie jest sądem w rozumieniu europejskich trybunałów. Czy zatem taki scenariusz jest możliwy?
- Wszystko można dzisiaj brać pod uwagę. Myślę jednak, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego tego nie zrobi - podkreśla rozmówca WP.
- Ja się tego nie obawiam. Jeśli jest się konsekwentnym - a bardzo dużo ludzi jest - i twierdzi, że ta Izba jest czysto politycznym tworem na tego typu sytuację, to nie należy brać w ogóle pod uwagę, co ta Izba robi - zaznacza. - Patrząc na to czysto politycznie, dla PiS byłoby to bardzo niewygodne - dodaje prof. Zoll.
Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski