Chiny odgrażają się USA. "Natychmiastowe naprawienie błędów"
Chińska ambasada w Stanach Zjednoczonych skrytykowała Stany Zjednoczone za groźby nałożenia wysokich ceł, mających być odpowiedzią na decyzję Pekinu o zaostrzeniu kontroli eksportu metali ziem rzadkich.
"Stanowisko Chin w sprawie wojny handlowej i wojny celnej jest spójne - będziemy stanowczo bronić się, jeśli zostaniemy zmuszeni do walki, ale jesteśmy otwarci na negocjacje, jeśli ktoś się do nas zwróci" - czytamy w wydanym w serwisie X komunikacie.
"Strona amerykańska nie powinna z jednej strony dążyć do dialogu, a z drugiej strony grozić i zastraszać, wprowadzając nowe środki ograniczające" - wskazano. Jak podkreślono, "nie jest to właściwy sposób postępowania z Chinami".
W Egipcie zabrakło Polski. "Trump przekazał jasny komunikat"
"Chiny wzywają stronę amerykańską do niezwłocznego naprawienia swoich błędów, wykazania szczerości w rozmowach handlowych i współpracy z Chinami w tym samym kierunku" - możemy przeczytać.
Trump uderzył w Chiny. Ogłosił nowe cło
Chiny, które dominują w dostawach metali ziem rzadkich, ogłosiły plany wprowadzenia restrykcji eksportowych na te surowce niezbędne dla przemysłu motoryzacyjnego, elektronicznego i obronnego.
"To całkowicie niespotykane w handlu międzynarodowym i jest hańbą moralną w stosunkach z innymi państwami" - stwierdził Trump we wpisie w swoich mediach społecznościowych.
"Biorąc pod uwagę fakt, że Chiny zajęły to bezprecedensowe stanowisko (...), od 1 listopada 2025 (albo wcześniej, w zależności od dalszych działań albo zmian ze strony Chin), USA nałożą cło 100 proc. na Chiny oprócz wszelkich stawek taryfowych, które obecnie płacą" - ogłosił Trump. Według CNN stawka celna wyniosłaby więc w sumie 130 proc.