Czeka nas nowa fala migracji z Ukrainy? Potrzebne mogą być hale
Rząd przygotowuje się na nową falę uchodźców z Ukrainy. - Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie zagospodarować w polskich domach ok. 100 tys. osób - ocenił w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Maciej Duszczyk. Jego zdaniem, możliwości Polski są znacznie mniejsze niż na początku wojny.
04.12.2022 12:57
Czy Polskę czeka zimą kolejna fala migracji z Ukrainy? Agnieszka Kopacz-Domańska pytała o to w programie "Newsroom" WP prof. Macieja Duszczyka z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego. Jak mówił ekspert, na razie nie widać dużego ruchu z Ukrainy do Polski. Państwo musi być jednak przygotowane na zwiększony poziom migracji.
Trzy scenariusze
Ekspert podkreślił, z trzech możliwych scenariuszy realizowany jest obecnie scenariusz wojny głównie na wschodzie Ukrainy, jednak bez dużych cięć ogrzewania i prądu.
- Ten scenariusz zakłada również, że państwo ukraińskie wspierane humanitarnie przez Zachód poradzi sobie z tzw. przesiedleńcami wewnętrznymi, czyli osobami, które jadą ze wschodu na zachód. W tym scenariuszu nie przewidujemy dużych przepływów migracyjnych z Ukrainy do Polski czy innych państw Unii Europejskiej - powiedział prof. Duszczyk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Polska szykuje się na kolejny kryzys migracyjny. Eksperci nie mają wątpliwości, co się stanie
- Jest scenariusz trzeci, w którym - co wydaje się obecnie niemożliwe - Rosja dokonuje postępów na froncie, z Białorusi wchodzą wojska rosyjskie i następuje atak na infrastrukturę krytyczną. Analitycy nie pokazują obecnie danych, które by ten scenariusz uprawdopodobniały - dodał ekspert.
Według prof. Duszczyka, ewentualny napływ migrantów z Ukrainy to wspólne wyzwanie dla całej Unii Europejskiej. W Polsce żyją obecnie dwa mln Ukraińców i - jak podkreślił ekspert - nasz kraj nie ma już możliwości, by zapewnić miejsca w szkołach dla dużych grup ukraińskich dzieci, a także miejsc do mieszkania, które w pierwszych tygodniach wojny były spontanicznie organizowane przez osoby prywatne. Prof. Duszczyk obawia się, że te zadania mogą zostać przerzucone na barki samorządów.
- Pytanie, czy samorządy są w stanie unieść to obciążenie? Fundusze z Unii Europejskiej są istotne. Polsce przysługuje kilka mld zł. To znaczące kwoty, choć pewnie nie pokrywają wszystkich kosztów.
Możliwości Polski znacznie mniejsze niż na początku wojny
- Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie zagospodarować w domach polskich ok. 100 tys. osób, ale już nie te 400 tys., które były w marcu czy kwietniu. Prawdopodobnie ok. 100 tys. osób mogłyby przyjąć rodziny ukraińskie. Co szóste gospodarstwo domowe może byłoby w stanie kogoś przyjąć. Przypomnę, że to bardzo podstawowa pomoc, czyli wyżywienie, leki i dach nad głową. Nie ma mowy o miejscach w szkołach i miejscach pracy, bo rynek pracy nie jest już tak chłonny jak na początku roku. Musielibyśmy się liczyć z udzielaniem pomocy humanitarnej, każde kolejne 100 tys. byłoby dużym wyzwaniem - stwierdził ekspert.
Zobacz także: Czeka nas kolejna fala uchodźców z Ukrainy? "Mamy trzy bazowe scenariusze"
Uchodźcy w halach
W przypadku najczarniejszego scenariusza, czyli upadku państwa ukraińskiego, należałoby przeorganizować politykę migracyjną, która wymagałaby "gamechangera". Napływ ludności ukraińskiej może być wówczas liczony w milionach. Według prof. Duszczyka konieczne mogłoby być rozmieszczenie uchodźców w halach.
- Łóżko przy łóżku. Pamiętamy ośrodki recepcyjne z lutego i marca, ale to musiałoby być na większą skalę. Musielibyśmy zastanowić się, co zrobić z dziećmi, które są najbardziej poszkodowane. W szkołach w Warszawie, Gdańsku, Wrocławiu czy Krakowie już nie ma miejsc. W swoich szacunkach z marca mówiłem, że Polska jest w stanie przyjąć i zintegrować ok. 800 tys. uchodźców wojennych z Ukrainy. Dziś mamy ich milion i to wszystko, co możemy zrobić odpowiedzialnie - ocenił prof. Duszczyk.
- W przypadku katastrofy humanitarnej nie będzie innego wyjścia i jakoś zadziałamy, spróbujemy się z tym wyzwaniem zmierzyć. Nie tylko my, ale i Unia Europejska - dodał.
W takich warunkach możliwe byłoby jedynie zaspokojenie najbardziej podstawowych potrzeb. Trudne będzie zapewnienie komfortowych warunków życia nie tylko dla uchodźców, ale również dla osób, którzy ich przyjmują.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że rząd przygotowuje się już na kolejną falę migrantów z Ukrainy. Obowiązkowe ma być wnioskowanie o numer PESEL.