Białoruś. Dworczyk: Sankcje powinny być precyzyjnie wycelowane
- Nie możemy ograniczyć się tylko do sankcji. Powinniśmy być pośrednikiem między władzami, a oddolnym społecznym ruchem i zabiegać o to, aby wybory na Białorusi spełniały standardy demokratyczne - mówi WP Michał Dworczyk szef KPRM.
Białorusini nie ustają w protestach po ogłoszeniu wyników wyborów, w których wygrać miał Aleksander Łukaszenka. Tysiące ludzi w poniedziałek rano wyszło na ulice Mińska, aby rozpocząć strajk generalny. Robotnicy podczas spotkania z Aleksandrem Łukaszenką krzyczeli do prezydenta prosto w twarz: "Odejdź!" i "Oddaj władzę!".
Po brutalnie pacyfikowanych w zeszłym tygodniu protestach, masowych aresztowaniach, a także pobiciach i torturach zatrzymanych, których miały dopuścić się białoruskie służby, na sytuację Białorusi zareagowała Unia Europejska.
Szef Rady Europejskiej Charles Michel zwołał wideokonferencję przywódców unijnych, która ma zostać przeprowadzona w środę. Wcześniej ministrowie spraw zagranicznych z 27 krajów UE zlecili swym dyplomatom przygotowanie sankcyjnej listy Białorusinów winnych przemocy.
Na razie nie wiadomo, jakie sankcje i czy w ogóle zostaną nałożone na Białoruś. Decyzja w tej sprawie musi być jednomyślna. O zwołanie unijnego szczytu apelował premier Mateusz Morawiecki.
Jak tłumaczy nam Michał Dworczyk szef KPRM, unijny szczyt będzie toczył się wokół mechanizmów reakcji UE na sytuację na Białorusi i nałożenia na nią sankcji.
Białoruś. "Sankcje to za mało. Białorusinom jesteśmy winni coś więcej"
- Mateusz Morawiecki od momentu ogłoszenia wyników wyborów prezydenckich na Białorusi, przekonuje partnerów unijnych do jak największego zaangażowania w sytuację na Białorusi - mówi Dworczyk. - Władze białoruskie powinny otrzymać jednoznaczny sygnał od Unii Europejskiej, że nie ma zgody na przemoc, że nie ma zgody na siłowe rozwiązania problemów, z jakimi mierzy się dzisiaj Białoruś - dodaje.
Szef KPRM wyjaśnia, że jeżeli sankcje zostaną nałożone na Białoruś, to będą precyzyjnie wymierzone w osoby, które stosowały przemoc wobec demonstrantów i brutalnie pacyfikowały protesty. A także w osoby odpowiedzialne za fałszowanie wyborów.
- Nie możemy ograniczyć się jednak tylko do sankcji i powiedzieć, że Białoruś nas nie interesuje. To ważny kraj zarówno dla Polski, dla Europy Środkowo-Wschodniej, ale i całej Europy - mówi Dworczyk.
Białoruś. "Wybory powinny zostać powtórzone"
- Powinniśmy być pośrednikiem między władzami, a oddolnym społecznym ruchem i zabiegać o to, aby wybory na Białorusi zostały powtórzone i spełniały standardy demokratyczne - mówi szef KPRM.
Polska chce we współpracy z UE wypracować schemat, który pozwoli wejść Białorusi na demokratyczną ścieżkę. - Trwające protesty odzwierciedlają nastroje społeczne społeczeństwa białoruskiego, które ma prawo do rzetelnych i demokratycznych wyborów - mówi nam szef KPRM.
Senat niecały tydzień temu przyjął rezolucję ws. wydarzeń na Białorusi, w której wzywa władze w Mińsku do zaprzestania represji i nawiązania dialogu z obywatelami. Według jej treści prezydent i rząd RP mają wywrzeć nacisk na białoruskie władze i zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Sankcji dla Białorusi od władz UE domagają się europarlamentarzyści. Kilka dni temu w oficjalnym oświadczeniu napisali, że potępiają represje i brutalnie zatrzymania Białorusinów.
Szef klubu PiS Ryszard Terlecki stwierdził tydzień temu, że poza oświadczeniem prezydenta i apelami o nieużywanie przemocy, Polska nie wiele może zrobić. Na pytanie dziennikarki o bardziej zdecydowane działania władz odpowiedział: - Ale co pani myśli, że najedziemy Białoruś albo wyślemy tam czołgi?
Brutalne pobicia i tortury. Zatrzymani wychodzą i pokazują ślady
Z białoruskich aresztów w piątek w zeszłym tygodniu masowo wypuszczone zostały osoby zatrzymane podczas ulicznych protestów. Wiceminister spraw wewnętrznych zaprzeczył, aby używano wobec nich przemocy.
Wychodzący na wolność pokazywali jednak ślady pobić i opowiadali o torturach. Zatrzymani mieli m.in. klęczeć przez kilka godzin z rękoma skutymi kajdankami z tyłu, a głowę trzymać przy podłodze. Kto nie dawał rady, był bity niemal do nieprzytomności.
Według wstępnych, oficjalnych wyników wyborów na Białorusi, wygrał je urzędujący prezydent Aleksander Łukaszenka. Miał otrzymać 80,2 proc, głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska - 9,9 proc. - poinformowała Centralna Komisja Wyborcza. Wybory miały zostać jednak sfałszowane.