Białoruś. Terlecki: "Nie możemy wiele zrobić. Mamy wysłać na Białoruś czołgi?"
Szef klubu PiS Ryszard Terlecki stwierdził, że trzeba poczekać na to, jak będzie wyglądała sytuacja na Białorusi pod koniec dnia. Na pytanie dziennikarki o bardziej zdecydowane działania władz, odpowiedział: - Ale co pani myśli, że najedziemy Białoruś albo wyślemy tam czołgi?
- Niewiele możemy zrobić poza oświadczeniem prezydenta i apelami o nieużywanie przemocy. W tej chwili w Mińsku jest spokojnie, nie ma żadnych demonstracji, zobaczymy, co będzie pod koniec dnia - stwierdził szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
Po ogłoszeniu wyników wyborów, w których wygrał Aleksander Łukaszenka, na ulice Mińska wyszło tysiące protestujących. Miasto obstawiła milicja i wojsko wewnętrzne MSW. Przez całą noc uczestnicy protestów ścierali się ze służbami, które rozbijały demonstracje.
Białoruś. "Pani myśli, że na Białoruś wyślemy czołgi?"
Milicja miała wjechać wozem do przewożenia więźniów w tłum. Do tłumienia protestów służby używały gazu łzawiącego, gumowych kul, granatów hukowych.
Centrum Praw Człowieka "Wiasna" podało, że w protestach na Białorusi zginęła co najmniej jedna osoba, a ponad 140 zostało zatrzymanych. Podczas protestów
Terlecki zapytany przez dziennikarkę TVN24, czy będzie bardziej zdecydowana reakcja polskich władz na protesty, odpowiedział: - Ale co pani myśli, że najedziemy Białoruś albo wyślemy tam czołgi?
Terlecki stwierdził, że w Mińsku jest teraz spokojnie i trzeba poczekać na to, jak sytuacja będzie wyglądała pod koniec dnia. - Wiemy, co się wczoraj stało, ale nie wiemy, co się stanie w najbliższych dniach - stwierdził Terlecki.
Jak twierdzi szef klubu PiS, rząd "niewiele może zrobić poza oświadczeniem prezydenta i apelami o nieużywanie przemocy".
Milicja tłumi protesty na Białorusi
Według wstępnych, oficjalnych wyników wyborów na Białorusi, wygrał je urzędujący prezydent Aleksander Łukaszenka. Miał otrzymać 80,2 proc, głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska - 9,9 proc. - poinformowała Centralna Komisja Wyborcza.
W poniedziałek rano Reuters poinformował, że podczas protestów na Białorusi zginęła co najmniej jedna osoba, a kilkadziesiąt zostało rannych. Służby zatrzymały 170 osób.
Na nagraniach z Mińska widać, jak policja zatrzymuje ludzi i walczy z demonstrantami. Jak relacjonują świadkowie, w pewnym momencie w tłum uderzyła policyjna furgonetka do transportu więźniów.
Aleksander Łukaszenka rządzi krajem od 1994 roku. Według sondaży, w tegorocznych wyborach miał zdobyć 79,9 proc. głosów poparcia.