Aresztowano podejrzanych o przygotowywanie zamachu na centrum handlowe
W Duisburgu aresztowano dwóch mężczyzn podejrzanych o przygotowywanie zamachu na centrum handlowe w Oberhausen - poinformowała w nocy z czwartku na piątek niemiecka policja. Podejrzani to dwaj bracia, w wieku 28 i 31 lat, urodzeni w Kosowie.
23.12.2016 | aktual.: 23.12.2016 05:03
Duisburg i Oberhausen położone są w zachodnich Niemczech, w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia.
"Obecnie prowadzimy intensywne śledztwo by ustalić, na jakim etapie były plany podejrzanych i czy zaangażowane były także inne osoby" - oświadczyła policja, nie podając więcej informacji.
Niemiecka policja poszukuje Tunezyjczyka Anisa Amriego w związku z poniedziałkowym zamachem terrorystycznym w Berlinie. Pierwsze wyniki badań kryminalistycznych sugerują, że kierował on użytą w ataku ciężarówką.
"Odciski palców znaleziono na zewnętrznej części boku pojazdu, na drzwiach kierowcy oraz na słupku nadwozia umiejscowionym za drzwiami. Na tym etapie postępowania zakładamy, że to Anis Amri kierował ciężarówką" - oświadczyła w czwartek rzeczniczka prokuratury Frauke Koehler w Karlsruhe. Dodała, że prokuratura wydała nakaz aresztowania Amriego w związku z poniedziałkowym atakiem.
Amri, 24-letni imigrant z Tunezji, przyjechał do Niemiec w lipcu 2015 roku, a od lutego 2016 roku przebywał głównie w Berlinie. Złożony przez niego wniosek o azyl został odrzucony w czerwcu br., jednak jego deportacja nie doszła do skutku ze względu na brak dokumentów potwierdzających jego tożsamość, a władze Tunezji początkowo zaprzeczały, by Amri był obywatelem tego kraju. Za pomoc w aresztowaniu Anisa Amriego niemieckie władze oferują do 100 tys. euro nagrody.
W poniedziałek wieczorem kierowca 40-tonowej ciężarówki wjechał w tłum na bożonarodzeniowym jarmarku w Berlinie, zabijając 12 osób i raniąc blisko 50. Zamachowiec zastrzelił znajdującego się w szoferce Polaka, który łapiąc za kierownicę, usiłował przeszkodzić mu w zamachu.
oprac. Michał Kurek
Zobacz także: Niemieckie władze o zamachowcu: "Nie dostał azylu, nie mogliśmy go deportować. Nie miał dokumentów