Zaskakujący cios w Ziobrę. Duda otwarcie krytykuje
- Trzeba było zrobić taką reformę sprawiedliwości, która miałaby ręce i nogi, a nie taką, w której prokurator generalny decyduje o Sądzie Najwyższym - powiedział prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla "Wprost", odnosząc się do reformy wymiaru sprawiedliwości przygotowanej przez Zbigniewa Ziobrę. W wywiadzie skomentował także kwestię reparacji wojennych od Niemiec. - Polsce należy się odszkodowanie i koniec - stwierdził.
15.09.2022 | aktual.: 15.09.2022 16:35
Andrzej Duda w wywiadzie dla "Wprost" został zapytany o wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dla tygodnika "Sieci", że gdyby nie jego weta do ustaw sądowych bylibyśmy w zupełnie innej sytuacji, jeśli chodzi o relacje z UE. - Wiosną 2020 roku (Jarosław Kaczyński) mówił zupełnie co innego. Kto wie, w jakim miejscu bylibyśmy dzisiaj, gdyby nie moje weta. Te propozycje były nie do przyjęcia i nikt nie był w stanie tego zaakceptować - powiedział prezydent.
Dudę zapytano także o słowa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, że przez postawę prezydenta nie udała się reforma sprawiedliwości. - To trzeba było zrobić taką reformę sprawiedliwości, która miałaby ręce i nogi, a nie taką, w której prokurator generalny decyduje o Sądzie Najwyższym - stwierdził Duda, odnosząc się do zawetowania w 2017 r. ustaw o Sądzie Najwyższym i KRS.
- Jeżeli ktoś boi się podejmować decyzje, niech się nie ubiega o urząd prezydenta, bo szkoda jego czasu i zdrowia. Nie boję się Trybunału Stanu, ponieważ niczego się nie obawiam. Wszystko, co robię, robię zgodnie z konstytucją i swoimi przekonaniami. I żadnej decyzji bym nie zmienił - odpowiedział na pytanie, czy nie boi się Trybunału Stanu.
Padło także pytanie o porozumienie z Komisją Europejską w sprawie odblokowania KPO. - Porozumienie było, a nie prawie było. Proszę zapytać o to w Brukseli, bo ja nie wiem, co się stało. Byłem z przewodniczącą Komisji Europejskiej na wspólnej konferencji prasowej i pani Ursula von der Leyen potwierdziła porozumienie - powiedział.
- Pieniądze oczywiście kiedyś będą. Co do tego nie mam wątpliwości. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się po Komisji Europejskiej, że w tak otwarty sposób będzie grała na zmianę władzy w Polsce - mówił Duda.
Jego zdaniem tę sprawę rozgrywają "politycy obozu liberalno-lewicowego, którzy zasiadają dzisiaj w Komisji Europejskiej i w instytucjach europejskich", a "ich gra weszła w fazę bardzo brutalną". - Chcą, żeby przyszedł człowiek uległy, który będzie realizował to, co mu się mówi - dodał pytany, czy chodzi o powrót szefa PO Donalda Tuska do władzy. - Nie jesteśmy biednym krajem, który bez pieniędzy z Unii się zapadnie. Jesteśmy dużym państwem, które sobie dobrze radzi, i jak widać, inwestycje idą, drogi i koleje są budowane. Nie demonizujmy kwestii KPO - powiedział także Duda.
"Polsce należy się odszkodowanie i koniec"
Prezydent jasno poprał dążenia PiS do uzyskania reparacji od Niemiec. Jak zauważył, Polska od ponad 30 lat jest państwem w pełni suwerennym i szkoda, że dotychczasowe rządy, w których bardzo często dzisiejsi politycy PO zajmowali eksponowane miejsca, przemilczeli temat.
Wskazywał, że nikt strat poniesionych przez Polskę w czasie wojny nie pokrył. - Polskę udało się w wielu miejscach odbudować, ale Warszawa została zniszczona bezpowrotnie przez Niemców. To było planowe, bestialskie burzenie miasta. Jeśli dziś ktoś mówi, że niepotrzebnie wywołujemy konflikt, domagając się reparacji, to niech pytają Niemców, dlaczego w 1939 roku ten konflikt wywołali - mówił prezydent.
- Polsce należy się odszkodowanie i koniec. I myślę, że Niemcy też mają tego świadomość - mówił. Na uwagę, że opozycja wzywa, by ubiegać się również od reparacje Rosji, prezydent wskazał, że "Niemcy rozpoczęły drugą wojnę światową i zaatakowały Polskę. Oczywiście Rosja później dołączyła do tej wojny, dlatego uważam, że reparacji powinniśmy domagać się też od Rosji" - powiedział.
"Dla transparentności należy wybory rozdzielić"
W kwestii przesunięcia terminu wyborów samorządowych Duda zauważył, że żaden projekt w tej sprawie jeszcze nie wpłynął. Zapewnił jednocześnie, że stara się słuchać głosów, które są "wyważone i bezstronne, a nie uwikłane w bieżące polityczne spory i takim głosem byli członkowie Państwowej Komisji Wyborczej". - Mieli poważny argument, że jeśli wybory samorządowe nie zostaną przesunięte, to mogą być duże trudności w rozliczeniu kampanii w precyzyjny sposób. Kampanie mogą się na siebie nałożyć, co niesie ze sobą komplikacje - wskazał prezydent.
- Dla transparentności politycznej, wyrównania szans, zmniejszenia ciśnienia, jakie będzie wytwarzała kampania wielkich ugrupowań, należy wybory rozdzielić. Ale jestem przeciwnikiem rozdzielania ich tak, żeby okres między terminami wyborów parlamentarnych a samorządowych był nadmiernie długi - mówił Duda portalowi.
Na uwagę, że PiS chce wydłużyć kadencję samorządów o pół roku - do wiosny 2024 r., prezydent odparł, iż "zakładając, że wybory parlamentarne odbyłyby się jesienią 2023 roku, wiosna 2024 roku byłaby optymalnym terminem wyborów samorządowych". - Trzeba je rozdzielić tak, by nie kolidowały później z wyborami do Parlamentu Europejskiego - mówił.
Źródło: Wprost