"Agresja na Polskę". Ziobro szuka w Węgrach sojusznika przeciwko Unii
Węgry są państwem, z którym można rozmawiać nt. wsparcia w związku z agresją unijną na Polskę, inspirowaną przez Berlin - powiedział w poniedziałek prezes Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Minister sprawiedliwości dodał, że "z Węgrami mamy fundamentalną różnicę, jeśli chodzi o stosunek do Rosji".
05.09.2022 | aktual.: 05.09.2022 17:16
Ziobro na konferencji prasowej w Toruniu był pytany o wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego dotyczącą relacji Polski z Węgrami. Premier ocenił m.in., że Polskę i Węgry "cały czas dzieli stosunek do Ukrainy".
- Jeżeli chodzi o stanowisko Solidarnej Polski, to ono w niczym się nie zmieniło. Różniliśmy się z Węgrami, co jest faktem bezspornym. W konsekwencji uważałem i dawałem temu wyraz, że polityka to jest gra interesów, a w naszym interesie jest szukanie wsparcia w związku z agresją instytucji unijnych, inspirowanych przez Berlin na Polskę. Tutaj takie wsparcie może dać nam każdy kraj, który jest gotowy głosować przeciwko takim działaniom. Węgry są takim państwem, z którym na ten temat można rozmawiać - podkreślił minister sprawiedliwości.
Jak dodał, "w polityce prowadzi się rozmowy z takimi partnerami, którzy mogą w danej sprawie mieć podobny splot interesów i może się nam to wspólnie opłacać".
"Gest Kozakiewicza"
Według szefa Solidarnej Polski nie można w tym momencie łączyć kwestii Ukrainy i kwestii sytuacji związanej z agresją wobec naszego kraju organów europejskich, inspirowaną przez Berlin. - Świat musimy widzieć jako bardziej skomplikowany niż niektórzy chcieliby to sobie wyobrażać - dodał.
- Mamy fundamentalną różnicę z Orbanem i z Budapesztem, jeśli chodzi o stosunek do Rosji. Tu nam nie po drodze, różnimy się i nikt tego nie ukrywa. Polityka polskiego rządu jest najbardziej wspierającą państwo ukraińskie przed napaścią rosyjską w Europie i poza Stanami Zjednoczonymi jest państwem, które udzieliło Ukrainie największego wsparcia. Zamierzamy tę politykę kontynuować - podkreślił Ziobro.
Jak zaznaczył, nie zmienia to faktu, że mogliśmy się spodziewać, że wobec ataku Rosji na Ukrainę, ogromnego wsparcia, które Polska okazała wielu milionom uchodźcom Ukrainy, Unia Europejska zrewiduje swoją agresywną politykę wobec Polski, a tak się nie stało. Wskazał, że UE nie tylko nie zrewidowała stanowiska, ale zaostrza tę politykę agresywną, działając w interesie Moskwy.
- Można powiedzieć, że pani von der Leyen z Berlinem działa w interesie Putina i Moskwy, uderzając w kraj, który jest największym wsparciem dla Ukrainy. UE pokazała "gest Kozakiewicza" Polakom i Polsce, którzy udzielają kosztownego finansowego wsparcia uchodźców z Ukrainy - podkreślił minister.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Premier Morawiecki powiedział w poniedziałek, że Polskę i Węgry cały czas dzieli stosunek do Ukrainy, ale Węgry i kraje Grupy Wyszehradzkiej to nasi najbliżsi sojusznicy w ramach Unii Europejskiej. Szef rządu był pytany o obecny stan relacji polsko-węgierskich w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
- Z Węgrami łączy nas bardzo, bardzo wiele. Węgry to jest - razem z Czechami i ze Słowacją - najbliższy sojusznik w ramach Unii Europejskiej. Nasi węgierscy przyjaciele widzą doskonale, w jaki sposób prowadzi się politykę w Brukseli. Razem z całą Grupą Wyszehradzką jesteśmy w stanie w bardziej efektywny sposób bardziej realizować naszą politykę - odpowiedział premier.
Jak ocenił, Polskę i Węgry "cały czas dzieli stosunek do Ukrainy". - Nasz stosunek do Ukrainy jest bardzo konkretny - pomagać, bo tam jest dzisiaj linia frontu i nie chcemy, by była ona bliżej Polski. Chcę jednak zwrócić uwagę na jedno - jakkolwiek jestem krytyczny wobec wielu wypowiedzi naszych węgierskich sojuszników, to jednak wszystkie pakiety sankcji mogły być ustalone tylko dlatego, że były ustalone jednomyślnie, a więc Węgrzy również głosowali za tymi pakietami - zaznaczył premier.
Weto Unii Europejskiej
Na początku czerwca Komisja Europejska zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy. Zaznaczyła jednocześnie, że wypłata pieniędzy jest uzależniona od spełnienia tzw. kamieni milowych dotyczących oczekiwanych zmian w sądownictwie. Chodzi m.in. o likwidację Izby Dyscyplinarnej SN.
PiS przeprowadziło więc nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, na mocy której m.in. zakończyła działalność Izba Dyscyplinarna, a w jej miejsce powstała Izba Odpowiedzialności Zawodowej.
Pod koniec lipca szefowa Komisji Europejskiej w wywiadzie dla "DGP" wysłała jasny sygnał, że zmiana ta nie wypełnia "kamieni milowych". - Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, likwidująca Izbę Dyscyplinarną, nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej - stwierdziła Ursula von der Leyen.
- Wykazaliśmy maksimum dobrej woli, poszliśmy na kompromisy, ale widać, że nie o to tu chodzi - komentował później prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Źródło: PAP, Wiadomości WP
Czytaj też: