Syreny alarmowe nie powinny zostać włączone. Wiemy, jak doszło do pomyłki
W sobotę rano w kilku gminach powiatu lubartowskiego na Lubelszczyźnie włączono syreny alarmowe o zagrożeniu atakiem z powietrza. Okazuje się, że syreny nie powinny zostać włączone - ustaliła WP.
- Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego, jak również Rządowe Centrum Bezpieczeństwa nie wydało polecenia uruchomienia syren alarmowych - potwierdza w rozmowie z WP rzecznik wojewody lubelskiego Marcin Bubicz.
Jak ustaliliśmy, sygnał o włączeniu syren alarmowych wydali do gmin na swoim terenie pracownicy Centrum Zarządzania Kryzysowego ze Starostwa Powiatowego w Lubartowie.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
- Moi pracownicy przekazali mi, że dostali taki sygnał z innego powiatu, że jest hasło do uruchomienia syren. Próbowali to potwierdzić, ale ta informacja nie potwierdziła się w Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego, więc alarm został odwołany. Być może była to próba dezinformacji - przypuszcza w rozmowie z WP starosta lubartowski Jan Sławecki.
Problem w tym, że sygnał o konieczności włączenia syren alarmowych został już wcześniej przesłany do wszystkich gmin w powiecie lubartowskim. Syreny alarmowe według informacji WP zostały włączone w gminach Lubartów, Firlej, Ostrów Lubelski, Uścimów, Michów, Niedźwiada i Abramów.
- Pracownik urzędu dostał polecenie z powiatowego centrum zarządzania kryzysowego, aby uruchomić procedury i dlatego je uruchomiliśmy. Musieliśmy zareagować jako miasto, podobnie jak inne gminy powiatu - tłumaczył nam burmistrz Lubartowa Krzysztof Paśnik. Informację o włączeniu syren przekazał również w mediach społecznościowych wójt gminy Firlej Grzegorz Siwek.
Starosta lubartowski dodaje, że według relacji jego pracowników, informację o "haśle do włączenia syren" otrzymali oni od pracowników zajmujących się zarządzaniem kryzysowym z powiatu biłgorajskiego.
Ale z kolei starosta biłgorajski Andrzej Szarlip w rozmowie z WP zaprzecza, aby jego pracownicy przekazywali takie informacje.
- Nie było w ogóle komunikatu, żeby włączyć syreny alarmowe. Dostaliśmy jedynie sygnał, żeby włączyć radiotelefony i prowadzić nasłuch - wyjaśnia starosta biłgorajski.
Jak nieoficjalnie ustaliła WP, nawet gdyby pracownicy z Lubartowa dostali informację o konieczności włączenia syren z Biłgoraja, to byłoby to "całkowicie poza procedurami".
- Trwa postępowanie wyjaśniające, dlaczego te syreny alarmowe zostały uruchomione. Wojewoda otrzyma jeszcze dzisiaj z powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego szczegółowy raport postępowania w tym konkretnym przypadku, czyli w jaki sposób ta informacja dotarła i została wdrożona - zapowiada Marcin Bubicz, rzecznik wojewody lubelskiego.
Tuż przed godz. 11 w sobotę poinformowano na oficjalnej stronie Powiatu Lubartowskiego na FB, że: "uruchomieniu Procedury SPO-13 – dot. alarmowania i ostrzegania o zagrożeniu z powietrza na terenie Powiatu Lubartowskiego nie wynikał z potwierdzonych w WCZK w Lublinie informacji systemowych, ale z niezweryfikowanych informacji odebranych drogą nasłuchu streamingowego".
Poderwano samoloty
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało w sobotę nad ranem na platformie X, że w związku z aktywnością lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, wykonującego uderzenia na terytorium Ukrainy, rozpoczęło się operowanie lotnictwa wojskowego w polskiej przestrzeni powietrznej.
Nie zaobserwowano naruszenia przestrzeni powietrznej RP.
W nocy z 5 na 6 grudnia Rosjanie przeprowadzili masowy atak rakietowo-dronowy na obiekty wytwarzające, dystrybuujące i przesyłające energię elektryczną w obwodach kijowskim, czernihowskim, lwowskim, odeskim, zaporoskim, dniepropietrowskim, mikołajowskim i charkowskim na Ukrainie.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl