Na Śląsku doszło do niebezpiecznego wstrząsu. W kopalni Murcki Staszic-Wujek w Katowicach efekcie zostało poszkodowanych pięciu górników. Na miejscu wstrzymano prace i wycofano pracowników.
W środę wieczorem doszło do dwóch wstrząsów w kopalni miedzi Rudna w Polkowicach - dowiedziała się redakcja Wirtualnej Polski. Ranny został jeden z górników.
Prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) Tomasz Cudny przekazał, że zlokalizowano sygnały z czterech nadajników w lampach górników poszukiwanych po sobotnim wstrząsie w kopalni Zofiówka. Prezes zapowiedział również, że będzie wypompowywana woda z zalewiska.
Około godz. 15.30 w kopalni Murcki-Staszic w Katowicach doszło do wstrząsu. Mocno zakołysało na powierzchni. Rzecznik PGG Tomasz Głogowski zaznacza, że na dole nikt nie ucierpiał.
5 maja minęła trzecia rocznica katastrofy w Ruchu Zofiówka, w której zginęło pięciu górników. W cechowni kopalni przed tablicą upamiętniającą tamte wydarzenia kwiaty złożyli w środę członkowie zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej, przedstawiciele związków zawodowych oraz kopalni.
Do silnego wstrząsu doszło w Zakładach Górniczych Rudna. W skali górniczej miał on moc tzw. "siódemki". Z zagrożonego terenu wycofano trzech górników. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Silny wstrząs odczuli w poniedziałek późnym wieczorem mieszkańcy Śląska i Zagłębia. Dyspozytor Wyższego Urzędu Górniczego potwierdził, że doszło do tąpnięcia w KWK Staszic-Wujek, dokładnie w Ruchu Murcki-Staszic.
Do wstrząsu o magnitudzie 3,24 doszło w piątek wieczorem w kopalni Murcki-Staszic. Odczuli go mieszkańcy Katowic, a także okolicznych miast. Żaden z pracowników kopalni nie został poszkodowany, wstrząs nie uszkodził też podziemnych wyrobisk.
W Zakładach Górniczych Rudna na Dolnym Śląsku, gdzie doszło do silnego wstrząsu o sile tzw. szóstki, zakończyła się akcja ratunkowa. Zmarł jeden z pięciu górników, którzy byli pod ziemią.