- Aktualnie rządzący nie dostrzegają tego, gdzie jest pewien obiektywizm w moich działaniach. Widzą tylko to, co jest w stosunku do nich krytyką i nie są w stanie trzeźwo spojrzeć na to, jak oceniane są ich różne czyny - powiedział Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, który był gościem programu "Newsroom" WP. Odniósł się w ten sposób do krytyki jego działalności ze strony Prawa i Sprawiedliwości. Bodnar, którego kadencja upłynęła, będzie pełnił funkcję RPO do czasu wyboru przez Sejm następcy. - Staram się być w swojej pracy uczciwy. Jeśli widzę, że program 500 plus wyrównał szanse mieszkańców małych miast i wsi, to nie będę osobą, która będzie mówiła, że to zły program. Natomiast nie będę uciekał od krytyki w tych sytuacjach, które zagrażają prawom i wolnościom jednostki – powiedział. Patrycjusz Wyżga pytał też o opinię wiceszefowej Komisji Europejskiej. Věra Jourová powiedziała w wywiadzie dla "DGP", że Bodnar to w Polsce "bastion wolności". Rzecznik Praw Obywatelskich ocenił, że wsparcie jego działań ze strony Brukseli jest "naturalne". - RPO nie tylko jest organem ochrony praw i wolności na gruncie Konstytucji, ale my także wykonujemy zadania organu ds. równości na gruncie dyrektyw antydyskryminacyjnych. To jest też zakres kompetencji organów unijnych - przekonywał. Patrycjusz Wyżga zapytał też o wypowiedź posła Solidarnej Polski Jana Kanthaka, który stwierdził, że działalność Jourovej to "ingerencja w wewnętrzne sprawy Polski". - UE przyjmuje kolejne dyrektywy, które przeciwdziałają dyskryminacji. Moim zdaniem jest zupełnie naturalne, że Komisja Europejska interesuje się w jaki sposób postanowienia dyrektywy są realizowane na gruncie krajowym - mówił.