Oglądał pan przepytywanie, może takiego sformułowania określę, profesora Bodnara w Trybunale Konstytucyjnym?
Tak, tak, nie całość, ale dużą część.
Jakie emocje panu towarzyszyły?
Generalnie negatywne. Wynikające z całego układu, do którego doszło.
Mianowicie w szczególności do tego, że oto osoby, które moim zdaniem nie powinny tam się znaleźć, przepytywały
osobę i traktował jak intruza osobę, która tam się powinna znaleźć, czyli profesora Bodnara. To był dosyć
smutny spektakl dla mnie i tak naprawdę myślę, że także dla Polski. Była to sytuacja, w której organ,
który powinien bronić praw obywateli, czyli między innymi Trybunał Konstytucyjny, moim zdaniem zaatakował innego piastuna
organu, który powinien bronić praw i wolności obywatelskich. I to jest dla Polski, dla obywateli bardzo smutna
sytuacja.
I jak to się skończy, panie profesorze, pańskim zdaniem? Będziemy bez takiego Rzecznika Praw Obywatelskich, takiego skutecznie
broniącego obywatela przed opresyjną władzą? Tak to się skończy?
Tak mi się wydaję. Wie pan, w
takich sytuacjach, w jakich jest teraz Polska, takich sytuacji mamy na świecie wiele, dochodzi do czegoś co się nazywa "wydrążeniem
instytucji". Wydrążenie instytucji polega na tym, że ona stoi, budynek jest, ma swoją nazwę, natomiast wymienia się człowieka,
wymienia się człowieka odważnego, który jest w stanie tę instytucję prowadzić do celu, do którego ona służy, czyli patrzenia
na przykład władzy na ręce i wymienia się tego człowieka na człowieka, który jest przeciętny,
który jest ospały, który tego nie robi. I można wtedy pokazać ludziom, że instytucja jest, ale ten człowiek wydrąża
ją z jej celu, wydrąża ją z jej funkcji. Ja myślę, że kiedy pan profesor Bodnar zostanie usunięty z tego stanowiska, bo myślę,
że do tego to wszystko prowadzi, tam się pojawi osoba, która wejdzie do tego budynku i go zatrzaśnie na amen. I ten budynek już będzie
stał, instytucja niby będzie, a działać przestanie. Tak się stało z wieloma polskimi instytucjami, między innymi
z Trybunałem Konstytucyjnym, z Krajową Radą Sądownictwa, z częścią Sądu Najwyższego. Teraz przyszedł czas na zamknięcie,
na wydrążenie instytucji Rzecznika Praw Obywatelskich.
Ale trzymając się ducha i zapisów polskiej Konstytucji, to jaki wyrok powinien zapaść?
Jakie powinno być orzeczenie Trybunału?
Polska Konstytucja ma ponad 240 artykułów i właściwa decyzja musi uwzględniać wszystkie te
decyzje. Ktoś mówi: jest przepis, który mówi, że kadencja trwa 5 lat. To prawda. Ale jest także przepis, który
mówi, że instytucje państwowe muszą działać sprawnie. I teraz rozwiązaniem tego jest dokładnie to, co jest w ustawie. Kończy się kadencja,
można od razu wybrać następcę, ale jeżeli nie ma następcy, to trzeba poczekać aż on się pojawi. Ja już o tym mówiłem, że
najlepiej obrazuje to taka sytuacja, w której ratownik kończy swoją wachtę na kąpielisku, ale jego następca się spóźnia.
Nie można ludzi zostawić, nie można po prostu pójść i zostawić ich bez opieki. Trzeba poczekać aż pojawi się następny. Pan profesor Bodnar
jest takim ratownikiem ludzkich spraw. Teraz czeka na to, aż będzie jego następca. Sejm, posłowie, w tym posłowie
Prawa i Sprawiedliwości, powinni skupić się na znalezieniu dobrego kandydata, który może go zastąpić jak najszybciej, a nie na torpedowaniu
Rzecznika Bodnara po to, żeby go usunąć. To jest zachowanie prawdziwie odpowiedzialnego państwa.
Krótko mówiąc, jest absolutnie zgodne z Konstytucją to, że Rzecznik skończył kadencję, ale żeby nie pozostawić ludzi bez
opieki, czeka na swojego następcę. To co trzeba zrobić, to szybko tego następcę wybrać. Znaleźć sensownego człowieka. Nie członka partii
rządzącej, bo on nie będzie tej partii patrzył na ręce. I dogadać się z opozycją, jakby realizując dobro
wszystkich obywateli. Więc jeżeli Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej stwierdzi, że Rzecznik
Praw Obywatelskich musi ustąpić ze stanowiska, będzie to bardzo złe i bardzo niemądre postanowienie i sprzeczne moim zdaniem z Konstytucją,
ponieważ Konstytucja wymaga ciągłości funkcjonowania władzy. To na tym trzeba się teraz skupić.