W ostatnich tygodniach wiele emocji w debacie publicznej wzbudził temat edukacji zdrowotnej w szkołach. Głównym założeniem przedmiotu jest kształtowanie u dzieci i młodzieży świadomości w zakresie higieny życia, zdrowego odżywiania, dbania o kondycję psychiczną i fizyczną. Pomimo tego, dyskusja została zdominowana przez wątek treści seksualnych.
Reporter WP Jakub Bujnik pojawił się w Sejmie, by poznać na ten temat prawdziwe zdanie posłów.
- To, że Kaczyński ma fobie seksualne to my wiemy, ale my będziemy robić swoje. Oczywiście zachęcam wszystkich, moja córka, która ma lat 11 i chodzi do szkoły podstawowej będzie uczęszczać na te lekcje - ocenił Tomasz Trela z Nowej Lewicy.
- Jeżeli młody człowiek ma się dowiadywać, np. młoda dziewczynka, co znaczy pierwsza miesiączka i nie wpaść w panikę i wiedzieć, jak się zachować to uważam, że są to zajęcia potrzebne i uzasadnione - stwierdził Krzysztof Kwiatkowski z KO.
Kontrowersje szczególnie mocno podniosły głosy środowisk prawicowych i episkopatu, które zdaniem polityków Lewicy i KO przedstawiają edukację zdrowotną w sposób uproszczony i nieadekwatny do jej faktycznego zakresu. Poprosiliśmy o kilka zdań w tej sprawie polityka PiS.
- Proszę poczytać, jakie są tam elementy. Część byłaby do zaakceptowania. Natomiast są elementy deprawujące młodzież, których po prostu nie można uznać za coś pożytecznego tylko szkodliwego - mówił Marek Suski z PiS.
- Zauważam linie narracyjne. Te linie mają swój początek na Kremlu, który dyskredytuje wartości higieny życia, z nowoczesną edukacją zdrowotną i również prawica wpisuje się w ten front walki z edukacją zdrowotną - dodał Witold Zembaczyński z KO.
Według Witolda Zembaczyńskiego z KO, tego typu przedstawianie edukacji zdrowotnej przez środowiska prawicowe wpisują się w narrację Kremla i szkodzą młodzieży. Więcej w materiale wideo.