- Jestem wściekły, zły, bo kiedy w Irpieniu i Buczy już zaczynają sprzątać pobojowisko, u nas, w Borodziance, jest mało służb, ledwie zdjęto miny z ulic. W zawalonych piwnicach domów może leżeć nawet 2 tys. trupów. Już dwie osoby, które samodzielnie szukały krewnych, rozerwały się na minach - relacjonuje WP Roman Sznurenko.