- To jest bardzo tragiczne zdarzenie. Całe środowisko policyjne jest pogrążone w smutku, z Komendantem Głównym Policji na czele - mówił w programie "Newsroom" WP rzecznik KGP insp. Mariusz Ciarka. Mateusz Ratajczak pytał go o szczegóły policyjnej interwencji w Raciborzu, w której trakcie zginął funkcjonariusz. Ciarka powiedział, że policjanci otrzymali zgłoszenie do dziwnie zachowującego się mężczyzny, w przebraniu przypominającym policyjny mundur. - Został wysłany umundurowany patrol w oznakowanym radiowozie, ale na miejscu policjanci tego mężczyzny nie zastali. Kilkaset metrów dalej na jednej z ulic natrafili na tego człowieka. Rzeczywiście był on ubrany w sweter czy polar przypominający nasze policyjne umundurowanie. Na wezwanie do okazania dokumentów on wyciągnął pistolet i zaczął strzelać do policjantów. Jeden z nich otrzymał rany, które niestety okazały się śmiertelne - mówił Ciarka. Zaznaczył, że drugi z policjantów w obronie własnej wystrzelił w stronę napastnika raniąc go, a następnie przystąpił do udzielania pomocy koledze. W tym czasie na miejsce zdarzenia dojechali inni funkcjonariusze. - Nasz kolega niestety zginął na miejscu natomiast sprawca z raną postrzałową został zabrany do szpitala. Z tego, co wiem, nie jest to rana zagrażająca życiu – dodał rzecznik KGP. Przekazał też, że policjant, który zginął miał 43 lata, nie posiadał żony ani dzieci, był dobrze wyszkolony, jak również otrzymywał bardzo dobre oceny od przełożonych. Dodał, że ze strony policji najbliższej rodzinie zmarłego zostanie udzielona wszelka potrzebna pomoc. Zwrócił uwagę, że w geście solidarności, strony internetowy policji z całego kraju wyświetlają się dziś w czarno-białych kolorach. Ciarka podkreślił, że policją wraz z prokuraturą będzie wyjaśniać okoliczności tego zdarzenia. Przypomniał, że każdego dnia policjanci przeprowadzają około 16 tys. interwencji i ponad 30 tys. kontroli drogowych. - Nigdy nie wiadomo, czym może się taka interwencja czy kontrola drogowa zakończyć - dodał.