Moje pierwsze doświadczenie z polskim narodowym spisem powszechnym miało miejsce 10 lat temu, kiedy rachmistrz spisowy zapukał do mojego małego mieszkania w centrum Warszawy i zapytał mnie między innymi, czy jestem rolnikiem. Przez chwilę zastanawiałem się nad odpowiedzią, ponieważ na moim balkonie z marnym sukcesem hodowałem pomidory, w końcu jednak odpowiedziałem, że nie. Od tamtej pory zastanawiam się czasem, czy gdzieś w Polsce znajdują się może mieszkania z czterometrowymi balkonami obsianymi jęczmieniem i owcami w łazience. Kiedy tym razem pojawi się u mnie rachmistrz, zamierzam pokazać mu moje akwarium i ogłosić, że jestem łowcą rekinów - pisze Jamie Stokes w felietonie dla Wirtualnej Polski.