porodówka

Rodzinna tragedia w Słupsku. Niedługo po porodzie zmarła w szpitalu 24-letnia Natalia. Osierociła dwójkę chłopców. Staś i Franio zostali pod opieką ojca. Rodzina prosi o pomoc.

Kilkanaście dni po cesarskim cięciu zmarła pacjentka oddziału położniczo-ginekologicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im Janusza Korczaka w Słupsku. Sprawę bada słupska Prokuratura Okręgowa. Zakład Medycyny Sądowej w Gdańsku przeprowadził już sekcję.

W Głogowie doszło do tragedii - 38-letnia kobieta zmarła wkrótce po porodzie. Okoliczności jej śmierci są obecnie badane przez prokuraturę. Według doniesień jedną z hipotez jest zażycie przez nią narkotyków, jednak na razie nie ma na to jednoznacznych dowodów.

Mieszkanka stanu Arizona w Stanach Zjednoczonych urodziła prawdziwego "kolosa". Wyjątkowy noworodek ważył aż 14,1 funta, co w przeliczeniu na kilogramy daje wynik prawie 6,5 kg. "O mój Boże, on jest ogromny!" – mieli krzyknąć lekarze wraz z pielęgniarkami podczas odbierania porodu.

Dramat na porodówce w jednym ze szpitali w Rosji. Lekarka z niewyjaśnionych przyczyn wyjęła noworodka z łóżeczka i wyrzuciła go przez okno z trzeciego piętra budynku. Dziecko nie przeżyło upadku.

Nowe oddziały - ginekologiczno-położniczy oraz neonatologii - rozpoczęły w czwartek 1 lipca działalność w ramach Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie. Pierwsze pacjentki już przebywają na oddziale.

Zespół Szpitali Miejskich w Chorzowie zdobył kontrakt na działalność oddziałów ginekologiczno-położniczego i neonatologii. Tym samym oddziały w ramach szpitala ruszą - zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami - 1 lipca.

Policjanci z Będzina eskortowali do szpitala w Siemianowicach Śląskich kierowcę, który wiózł będącą w trakcie akcji porodowej 18-letnią kobietę. To już drugi taki przypadek w przeciągu półtora miesiąca tego samego patrolu!

Narodowy Fundusz Zdrowia zgodził się przedłużyć kontrakt spółce Urovita na prowadzenie w Chorzowie oddziału ginekologiczno-położniczego do końca czerwca.

Klinika Ginekologiczno-Położnicza przy ulicy Chałubińskiego wreszcie doczeka się zmian systemowych. Od 30 listopada szpitale położnicze będą przyjmować zakażone pacjentki rotacyjnie. Pod koniec miesiąca obowiązki przejmie placówka na Brochowie.

Coraz więcej szpitali zawiesza porody rodzinne. Dwie wrocławskie porodówki, przy Kamieńskiego i na Brochowie umożliwiły partnerom wspólne przeżywanie narodzin dziecka po wakacjach, jednak władze placówek z powodu sytuacji epidemiologicznej musiały wycofać się ze swoich decyzji.

W poniedziałek doszło do spotkania wojewody dolnośląskiego z przedstawicielami rektora Uniwersytetu Medycznego. Rozmowy dotyczyły porodówki przy ul. Chałubińskiego. Po ich zakończeniu poinformowano, że placówka nadal przeznaczona będzie dla ciężarnych chorych na COVID-19.

Wojewoda Jarosław Obremski postanowił, że porodówka w szpitalu przy ul. Chałubińskiego odpowiadać będzie za ciężarne chore na COVID-19. Chociaż decyzja nie podoba się wielu wrocławianom, to zmiany w tej kwestii nie należy się spodziewać. Dlatego inne placówki zaoferowały pomoc.

Klinika Ginekologii i Położnictwa przy ul. Chałubińskiego we Wrocławiu została wyznaczona do opieki nad ciężarnymi chorymi na koronawirusa. Chociaż decyzja nie podoba się wielu wrocławianom, broni jej wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski.

Kilka dni temu informowaliśmy, że wojewoda dolnośląski podjął decyzję o przeznaczeniu Kliniki Ginekologii i Położnictwa we Wrocławiu do opieki nad ciężarnymi chorymi na koronawirusa. Mimo protestów i odwołania się placówki, władze zdania nie zmieniły, a kierownik kliniki zamknęła porodówkę dla zdrowych kobiet.

Koronawirus w Polsce niestety cały czas się rozprzestrzenia. Ministerstwo Zdrowia informuje o nowych przypadkach. W Pile wirusa wykryto u lekarza z oddziału ginekologiczno-położniczego. Do badania wysłano 300 próbek.

Ciężki okres dla przyszłych mam – poród w okresie panowania koronawirusa martwi wiele ciężarnych kobiet. Sprawdź, jak funkcjonują porodówki i o czym należy pamiętać podczas porodu!

Agata Netter w szpitalu położniczym była dziesięć dni. Część z nich zupełnie sama, bez partnera i bliskich. Wszystko przez epidemię koronawirusa. - Położne dwoją się i troją, bo przy kobietach nie ma bliskich im osób. A najbardziej boli brak partnera. Mamy pokazują ojcom ich dzieci na wideoczatach. Tylko tak mogą teraz je zobaczyć - opowiada. Tak wygląda "poród w czasie zarazy".

Prokuratura postawiła w poniedziałek zarzuty 27-latkowi, który zaatakował trzy pielęgniarki oraz dwie pacjentki w szpitalu w Sieradzu. Odwiedzał tam znajomą, która urodziła dziecko. Był pod wpływem narkotyków.

Nie działały przez prawie tydzień. Znów otwarto oddziały ginekologiczno-położniczy i neonatologiczny Szpitala Powiatowego w Zakopanem. Dyrektorowi placówki udało się znaleźć nowych lekarzy.