Chorzów. Porody tylko do końca marca…potem poza miastem
Brzmi jak prima aprillisowy żart, tak jednak nie jest. Ze względu na brak płynności finansowej, jedyna w mieście placówka, zmuszona jest zawiesić działalność. Oznacza to, że od 1 kwietnia w mieście nie będzie porodówki.
Decyzja prywatnego podmiotu nie była łatwa, jednak nieunikniona. Jedyna działalność położnicza w mieście miała być prowadzona do końca czerwca. Sytuacja jednak uległa zmianie. A Zespół Szpitali Miejskich nie jest jeszcze gotowy, by przejąć działalność ginekologiczno-położniczą w Chorzowie.
Sytuacja dla wszystkich jest trudna, nie tylko dla pacjentek. Bo dotyczy ok. 60-osobowego zespołu, który z dnia na dzień może stracić pracę. Dyrekcja Zespołu Szpitali Miejskich zapewnia i podtrzymuje deklaracje, że przejmie 1 lipca wszystkich i zatrudni ich do pracy na nowym oddziale. Co jednak wydarzy się przez te trzy miesiące, nie wiadomo.
Szans na otwarcie nowego oddziału teraz nie ma, bo wymaga to czasu. Konieczny jest remont, dostosowanie budynku i przede wszystkim kontrakt z NFZ. Rozmowy z personelem trwają, miasto czeka na decyzję szpitala czy jest w stanie wcześniej zatrudnić tylu pracowników. Wszystko wskazuje na to, że w ciągu kilku miesięcy kobiety będą zmuszone rodzić poza Chorzowem.