pogotowie ratunkowe(strona 5/7)

Rzecznik prasowy Pogotowia Ratunkowego w Legnicy poinformował o podwyżkach w placówce. Według związków zawodowych sytuacja wygląda jednak zupełnie inaczej.

Odkąd zastępca dyrektora ds. medycznych Pogotowia Ratunkowego w Legnicy otrzymał wypowiedzenie, w jednostce trwa burzliwa awantura. Związki zawodowe wystosowały do najważniejszych osób w kraju oficjalne pismo broniące Jarosława Lubońskiego. Sam zainteresowany zapowiada, że sprawa skończy się w sądzie.

Koronawirus w Polsce. Dobre informacje docierają z Wrocławia, gdzie częściowo wznowiono prace podstacji Pogotowia Ratunkowego przy ul. Jantarowej. Wyniki testów na obecność COVID-19 u 35 pracowników dały wynik ujemny.

W legnickim pogotowiu panuje niezwykle burzliwa atmosfera. Wypowiedzenie umowy o pracę otrzymał bowiem Jarosław Luboński, zastępca dyrektora ds. Pogotowia Ratunkowego w Legnicy. Z decyzją nie zgadzają się związki zawodowe.

Koronawirus w Polsce. Rozwój pandemii COVID-19 wśród pracowników służby zdrowia to jeden z najczarniejszych scenariuszy dla całego kraju. Tymczasem we Wrocławiu odkryto dwa spore ogniska koronawirusa - jedno w pogotowiu ratunkowym, kolejne w szpitalu MSWiA.

Pięciu ratowników medycznych otrzymało dodatni wynik testu na koronawirusa. Na kwarantannie przebywa obecnie 25 osób, które miały kontakt z chorymi.

25-letni mężczyzna złamał kręgosłup po skoku do wody "na główkę". Poszkodowanego wyciągnęli z wody plażowicze, a następnie został przetransportowany helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Jastrzębiej Góry do szpitala w Gdańsku.

Do zdarzenia doszło w niedzielę w Jastrzębiej Górze (woj. pomorskie). 25-letni mężczyzna, według doniesień mediów, miał skoczyć z klifu "na główkę". Skok zakończył się interwencją pogotowia ratunkowego.

93-latek spędził dwie noce w rowie oddalonym o sto metrów od szpitalnego oddziału ratunkowego w Radomiu. Wyczerpanego staruszka znaleźli policjanci, ale niestety następnego dnia zmarł.

Koronawirus w Polsce. Ratownik medyczny z Radomskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego zmarł w piątek. O jego śmierci poinformowali przedstawiciele stacji. To trzecia ofiara koronawirusa wśród radomskiej służby zdrowia.

Pięcioro pracowników warszawskiego pogotowia otrzymało pozytywny wynik testu na obecność COVID-19. Aktualnie kwarantanną objętych jest 50 pracowników medycznych.

Koronawirus w Polsce. Zmarła zakażona pielęgniarka, która pracowała w placówce w Kozienicach. Po pogorszeniu się jej stanu miała trafić do szpitala MSWiA w Warszawie.

Koronawirus w Polsce. "Niestety, stało się to czego się obawialiśmy, szybciej niż myśleliśmy. Sześciu z nas zostało poddanych kwarantannie" - napisali ratownicy medyczni z Katowic. Jednocześnie w Bytomiu zamknięto dwa oddziały szpitalne.

Są bezpośrednio narażeni na kontakt z osobami zarażonymi. Ratownicy Pogotowia Ratunkowego w Legnicy potrzebują pomocy. "Poświęcamy się i będziemy pełnili dyżury, ale musimy być też dobrze zaopatrzeni w sprzęt chroniący przed koronawirusem" - podkreślają.

- Mama upadła, leży na podłodze, zamknięte ma oczka - zakomunikował dyspozytorowi Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach 6-letni Rafał. Szybka reakcja chłopca uratowała życie jego mamie.

Pogotowie ratunkowe na Ursynowie ma działać do końca tego roku. Nie wiadomo, co stanie się od stycznia, ponieważ spółdzielnia mieszkaniowa "Stokłosy" wypowiedziała umowę najmu lokalu przy ul. Jastrzębowskiego.

Ponad 90 tys. złotych w niecałe dwa dni. Taką kwotę udało się zgromadzić w internetowej zbiórce na jednym z portali crowdfundingowych. Jej celem jest pomoc rodzinie ofiary wypadku w Puszczykowie (woj. wielkopolskie). W środę w zderzeniu karetki pogotowia z pociągiem zginęło dwóch ratowników, kierowca został ciężko ranny.

- Oni zginęli, bo musieliby zapłacić kilkaset złotych za naprawę uszkodzeń karetki i rogatek. Próbowali tego uniknąć - mówi w rozmowie z WP ratownik medyczny, który jeździ karetką pogotowia. W ten sposób skomentował wypadek, do którego doszło w Puszczykowie. Karetka utknęła na przejeździe kolejowym i została zmiażdżona przez pociąg.

Sześciomiesięczna dziewczynka dostała w nocy wysokiej gorączki i drgawek. Według dyspozytora, który przyjął zgłoszenie, "nie było podstaw do zadysponowania na miejsce karetki pogotowia". Dziecku pomogli funkcjonariusze policji.

Ponad 80 minut czekał na przyjazd karetki jeden z mieszkańców Wrocławia. Okazało się, że doszło do pęknięcie tętniaka aorty brzusznej. Od razu trafił na stół operacyjny. Pogotowie nie ma sobie nic do zarzucenia, ale przyznaje, że czas oczekiwania zależy od liczby zgłoszeń.