Warszawa. 30 proc. więcej interwencji pogotowia, brakuje łóżek w szpitalach
Liczba interwencji pogotowia ratunkowego wzrosła o ok. 30 proc. w porównaniu do pierwszej fali pandemii. Czasami ambulanse są uziemione nawet na sześć-osiem godzin. Personel medyczny dodaje, że w szpitalach brakuje już łóżek dla pacjentów z koronawirusem.
15.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:10
Stołeczny sanepid poinformował w środę, 14 października, o 720 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem w Warszawie. To największy dobowy przyrost od początku epidemii. Tymczasem sytuacja w służbie zdrowia jest bardzo niepokojąca.
Obsługująca rejon stołeczny Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans" SP ZOZ w Warszawie dysponuje obecnie 74 zespołami ratownictwa medycznego, w tym 12 specjalistycznymi ZRM i 62 zespołami podstawowymi.
- W porównaniu do wiosennej fali pandemii COVID-19 liczba interwencji warszawskiego pogotowia ratunkowego wzrosła o około 30 procent - poinformował PAP Piotr Owczarski z "Meditransu". - Karetki coraz częściej czekają w kolejkach przed SOR-ami, bo są trudności ze znalezieniem miejsc w szpitalu dla przywiezionych pacjentów - wskazał. Przyznał przy tym, że niestety ten problem narasta. Dochodzi do sytuacji, że ambulanse są "uziemione" nawet na sześć-osiem godzin.
Podkreślił, że pogotowie ratunkowe pracuje obecnie w stanie najwyższej gotowości. - Działa pod bardzo dużą presją. To pierwszy front walki z pandemią - zaznaczył. Wskazał przy tym, że w kontekście pandemii niezmiennie ważne są teraz m.in. takie kwestie, jak uczciwość pacjentów. Od ich prawdomówności zależy los wielu naszych pracowników. - Apelujemy zatem, by informować ratowników o wszystkich objawach. Chodzi o to, by okazji do transmisji wirusa było jak najmniej - podkreślił Owczarski.
Wyjaśnił, że w związku z pandemią karetki "Meditrans" zostały podzielone na dwie grupy: tzw. covidowe oraz nie-covidowe. Karetki covidowe służą do transportu chorych z podejrzeniem koronawirusa i są odpowiedzialne za odbiór pacjenta z podejrzeniem zakażenia lub ze stwierdzonym zakażeniem ze szpitala lub z domu pacjenta i przewiezienie go do lecznicy specjalistycznej, która zajmie się jego leczeniem - wyjaśnił. - Aby zminimalizować zagrożenie obsługuje je kierowca – ratownik - dodał.
Warszawa. W szpitalach brakuje łóżek
"Gazeta Wyborcza" podaje, że wczoraj w Warszawie hospitalizowane z powodu COVID-19 były 352 osoby. Jak donosi personel medyczny, w szpitalach już brakuje łóżek dla pacjentów z koronawirusem. Tomasz Siegel, kierownik oddziału anestezjologii i intensywnej terapii Szpitala Czerniakowskiego, opublikował w środę wyznanie: W całym kraju nie ma już dawno miejsc dla chorych z COVID-19. Każdy, kto pracuje w szpitalu, ma chorego z COVID i próbuje go przenieść do szpitala zakaźnego, wie o tym doskonale. Podawane statystyki są fikcją. Liczba respiratorów nie ma znaczenia, liczy się liczba stanowisk intensywnej terapii i personelu, zdolnych do leczenia najciężej chorych. Stanowiska intensywnej terapii się skończyły. Tydzień temu na miejsce respiratorowe w szpitalu MSW była kolejka 12 chorych z COVID!.
Jego słowa potwierdza pielęgniarka pracująca na oddziale intensywnej terapii Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego przy ul. Wolskiej w Warszawie. Powiedziała "Gazecie Wyborczej", że "u nas nie ma już wolnych łóżek. Wszyscy jesteśmy w szoku, wcześniej było ich wiele. Zaczęły się zapełniać wraz z drastycznie rosnącą liczbą nowych zakażeń".
Nieciekawie przedstawia się też kwestia personelu medycznego potrzebnego do obsługi respiratorów. Po sieci krąży zdjęcie pisma adresowanego do kierowników klinik i ordynatorów oddziałów Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA, podpisanego przez zastępcę dyrektora ds. medycznych. - W związku z gwałtownie rozwijającym się stanem pandemii proszę o zgłaszanie się osób chętnych do nauki podstawowej obsługi respiratorów - czytamy.