Katowice. Bunt ratowników w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym. W nowym roku karetki staną?
Ratownicy z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego nie chcą pracować na obowiązujących obecnie zasadach. Domagają się podwyżek. Cześć z nich nie stanęła do konkursu na świadczenia na kolejne trzy lata. Dyrekcja zapewnia, że w nowym roku obsady dyżurów ratowników nie będzie.
09.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 19:16
W Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym w Katowicach zatrudnionych jest ponad 800 ratowników medycznych, z czego 437 na kontraktach. Umowy, które mają podpisane wygasają 31 grudnia.
Do konkursu na najbliższe 3 lata w sumie stanęło 185 ratowników, z czego 179 spełniało warunki. Reszta zbojkotowała konkurs. bo w ten sposób protestuje przeciw zbyt niskim stawkom za godzinę pracy. Do tej pory stawka wynosiła 28 złotych. Dyrekcja zaproponowała im 30 złotych. Ale zmiana jest tylko teoretyczna, bo ratownicy otrzymują dodatkowo 2 złote za godzinę tzw. dodatku covidowego. Dodajmy, że kolejne 10 zł podwyżki pochodzi ze środków Ministerstwa Zdrowia. Ratownicy uważają, że to za mało. - Zakres naszych obowiązków stale się zwiększa, teraz, w czasie epidemii, obciążenie jest jeszcze większe. Stawka, jaką proponuje pogotowie, nie jest konkurencyjna na rynku pracy – podkreślił Rybicki. Ratownicy sprzeciwiają się też zapisowi umożliwiającemu WPR ściągnięcie ratownika na dyżur w każdej chwili pod groźbą kary umownej. - Większość z nas pracuje jeszcze w innych miejscach, nie mogę przecież nagle opuścić np. szpitalnej izby przyjęć, bo mam telefon z pogotowia. Mamy też prawo do życia rodzinnego – zaznaczył Rybicki. WPR zapewnia, że takiego zapisu w nowych umowach nie ma.
Katowice. Nie będzie paraliżu pogotowia
Dyrekcja nie zamierza się ugiąć i nie planuje rozmów z protestującymi. Tłumaczy, że nie ma pieniędzy. Jednocześnie zapewnia, że po nowym roku nie będzie problemów z wypełnieniem grafika dyżurów. - W oparciu o symulacje można powiedzieć, że taka grupa ratowników medycznych na umowach w połączeniu z pracującymi w WPR na etatach wystarczy do zapewnienia pełnej obsady dyżurów po nowym roku – powiedziała w rozmowie z Polską Agencją Prasową reprezentująca WPR Iwona Wronka. - Jeśli ratownicy, którzy nie stanęli do konkursu, zmienili zdanie i chcą jednak podpisać umowy z WPR, to nadal jest to możliwe po indywidualnych rozmowach. Inne rozmowy nie są planowane – dodała.
- Nie podzielamy optymizmu dyrekcji co do zapewnienia obsady dyżurów po nowym roku – odpowiedział jej wytypowany przez ratowników do rozmów Wiktor Rybicki. Jego zdaniem brak ratowników w WPR będzie bardzo odczuwalny, bo już teraz trudno jest załatać dziury w grafikach.
- Działamy na granicy wydolności. Były takie sytuacje – na szczęście sporadyczne – że w niektórych stacjach jedna z karetek nie wyjeżdżała, bo nie miała obsady – dodał. Zadeklarował, że ratownicy są gotowi siąść do rozmów o swoich postulatach.