Legnica. Ciąg dalszy awantury w pogotowiu. Zwolnieniem wicedyrektora zajmie się sąd
Odkąd zastępca dyrektora ds. medycznych Pogotowia Ratunkowego w Legnicy otrzymał wypowiedzenie, w jednostce trwa burzliwa awantura. Związki zawodowe wystosowały do najważniejszych osób w kraju oficjalne pismo broniące Jarosława Lubońskiego. Sam zainteresowany zapowiada, że sprawa skończy się w sądzie.
25.08.2020 09:25
Jarosław Luboński został zwolniony kilka dni temu. Decyzję podjęła dyrektor Joanna Bronowicka. Jej działanie spotkało się jednak ze stanowczym sprzeciwem pracowników, w interesie których działał Luboński. Złożył on bowiem do prokuratury zawiadomienie o atakach na ratowników medycznych ze strony pacjentów. Ostatnio w Legnicy do takich zdarzeń dochodziło regularnie.
“Znając zaangażowanie i ogromny wkład pracy dyrektora ds. medycznych oraz działanie na rzecz ratowników medycznych i ratownictwa nie możemy się zgodzić na takie działania" - napisano w piśmie Polskiej Rady Ratowników Medycznych do najważniejszych osób w państwie, w tym ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Legnica. Ciąg dalszy awantury w pogotowiu. Zwolnieniem wicedyrektora zajmie się sąd
Sam zainteresowany jest oburzony argumentacją swojego zwolnienia. - Jako powód wypowiedzenia podano zawiadomienie prokuratury o napaściach na ratowników medycznych i udostępnienie prokuraturze dokumentacji medycznej bez wiedzy dyrektor naczelnej - mówi Luboński w rozmowie z "Radio Plus Legnica".
- Ratownikom medycznym przysługuje ochrona prawna tak samo jak funkcjonariuszom publicznym, w związku z tym jest to obowiązek mój, jako zarządzającego - zarówno prawny, jak i etyczny. W dalszym ciągu uważam, że takie zawiadomienie jak najbardziej powinno wpłynąć do prokuratury, ponieważ nie ma przyzwolenia, żeby pobłażać atakom na ludzi, którzy ratują zdrowie i życie - dodaje Luboński.
Dyrektor pogotowia Joanna Bronowicka uważa, że problemem nie było samo zgłoszenie napaści na ratowników, a brak konsultacji z prawnikiem. Jej zdaniem, Jarosław Luboński zadziałał impulsywnie, czym mógł zaszkodzić pogotowiu. - Została udostępniona nie taka dokumentacja, jaka powinna pójść do prokuratury - twierdzi Bronowicka.
Dyrektor legnickiego Pogotowia Ratunkowego zaznacza, że sprawa napaści na ratowników to nie jedyny powód wręczenia byłemu zastępcy wypowiedzenia. - Była jeszcze kwestia utraty zaufania. Pan doktor podjął w trakcie urlopu pracę jako kierownik jednego z oddziałów w szpitalu w Bolesławcu. Nie wyobrażam sobie, zwłaszcza teraz przed spodziewaną kolejną falą koronawirusa, żeby mógł pogodzić te dwie funkcje i zabezpieczyć interesy pogotowia ratunkowego, naszych pracowników i przede wszystkim pacjentów, w taki sposób, żebyśmy byli naprawdę bezpieczni - wyjaśnia Joanna Bronowicka.
Jarosław Luboński zapowiada, że sprawą zajmie się sąd. Były już zastępca dyrektora ds. medycznych Pogotowia Ratunkowego chce walczyć o honor. - Bardzo długo pracowałem na swoje dobre imię i oczywiście sprawa znajdzie finał w sądzie pracy - zapowiada w rozmowie z e-legnickie.pl.
źródło: e-legnickie.pl, Radio Plus Legnica