Państwo polskie przez prawie czterdzieści lat życia Kacpra Nowakowskiego zawsze wiedziało lepiej, co on, człowiek z niedziałającym przewodem słuchowym, może, a czego nie, co powinien, a do czego się nie nadaje. Starannie ignorując to, co sam Kacper myśli, czuje i chce. Ignorowanie kogoś takiego jak Kacper nie jest trudne: nie mówi, nie słyszy. Jakby Kacpra nie było.