Andrzej Duda pomógł niepełnosprawnemu małżeństwu z Warszawy
Wzruszająca historia Maćka i Oli z Mokotowa. Będzie "happy end"?
*- Dajcie nam żyć! Nie zamykajcie nas w przytułku - apelowali Ola i Maciej Ziółkowscy. Małżeństwo jest przykute do wózków inwalidzkich, cierpią na porażenie mózgowe. Pomimo tego, chcą być razem i żyć jako kochająca się rodzina. Niestety na przeszkodzie stanął kurator Macieja, który zagroził parze wyjazdem do domu opieki. Zainterweniował sam prezydent RP Andrzej Duda. *
Dramatyczną sytuację małżeństwa Ziółkowskich z Mokotowa opisał jako pierwszy "Super Express". Po śmierci mamy Macieja mężczyzna jest częściowo ubezwłasnowolniony - jego kuratorem został wujek, 67-letni Witold Z, który może dysponować jego majątkiem. Ten nie jest wielki: Maciej otrzymuje rentę oraz posiada mieszkanie po rodzicach. * *
Według małżeństwa, wuj kompletnie się nimi nie opiekuje. Zamiast tego grozi, że odda zarówno Olę, jak i Macieja do domu opieki. Po publikacji tekstu Kancelaria Prezydenta zwróciła się z prośbą o udzielenie wsparcia Źiółkowskim do Ośrodka Pomocy Społecznej na warszawskim Mokotowie.
- Tacy ludzie jak państwo Ziółkowscy powinni godnie żyć i nikt nie powinien stawać im na drodze do szczęścia - mówi Tomasz Kulikowski, dyrektor Biura Interwencyjnej Pomocy Prawnej Kancelarii Prezydenta w rozmowie z "Super Expressem".
Tym samym do mieszkania Oli i Maćka zapukali pracownicy ośrodka oraz z Agencji Usług Opiekuńczych. To jest szansa na lepsze życie - dotychczas państwo Źiółkowscy korzystali z pomocy pana Andrzeja, który wspierał ich w zamian za dach nad głową. Z czasem było to coraz trudniejsze, bo przyjaciel rodziny nie otrzymywał pieniędzy od kuratora.
Teraz to się zmieni - urzędnicy zdecydowali, by pan Andrzej dalej się opiekował niepełnosprawnym małżeństwem. Teraz jako pracownik w agencji do opieki nad nimi.
Czy spór z wujkiem-kuratorem zakończy się pomyślnie dla Oli i Maćka? O tym już zdecyduje sąd, gdzie toczy się rozprawa.
Źródło: se.pl
Oprac. Karolina Pietrzak
Przeczytajcie również: "Robienie cesarki to byłaby głupota". Kobieta opisała skandaliczne zachowanie lekarzy