AfD. Dziwaczne wystąpienie na kongresie młodzieżówki
Człowiek, który swoim wystąpieniem przypominał Hitlera, wprowadził zamieszanie na kongresie młodzieżowym Alternatywy dla Niemiec (AfD). Kim naprawdę jest Alexander Eichwald, pozostaje niejasne.
W niemieckich mediach społecznościowych oraz w szeregach AfD trwa dyskusja: Kim jest Alexander Eichwald, który na kongresie młodzieżowym AfD w Giessen wzbudził kontrowersje swoją przemową przypominającą Adolfa Hitlera?
Dla AfD to było już za dużo: kariera partyjna Alexandra Eichwalda dobiegła końca, zanim na dobre się zaczęła. Powodem jest jego wystąpienie na kongresie założycielskim nowej organizacji młodzieżowej AfD.
Unia Europejska w kryzysie? "Sytuacja zerojedynkowa"
Partia chce po dziwacznym wystąpieniu młodego polityka Alexandra Eichwalda podczas sobotniego kongresu założycielskiego swojej nowej młodzieżówki AfD w Giessen wykazać szybkość działania. - Jeszcze w ten sam weekend Eichwald został pozbawiony swojego stanowiska jako "ekspert" i wszczęto procedurę wykluczenia z partii - powiedział deputowany do Bundestagu Maximilian Kneller ze Wschodniej Westfalii w wywiadzie dla prywatnej telewizji NTV. - Kto się tak zachowuje, nie ma miejsca w AfD. To była i pozostaje nasza jasna linia - oświadczył.
Eichwald figurował jako "ekspert" na stronie rady miejskiej wschodniowestfalskiego Herford, pracował dla tamtejszej frakcji AfD. Reprezentował też partię m.in. w komisji ds. pomocy młodzieży. Do AfD wstąpił w październiku.
Tuż po kongresie nowo wybrany przewodniczący młodzieżówki AfD "Generation Deutschland" ("Pokolenie Niemcy"), Jean-Pascal Hohm, nie miał odpowiedzi na pytanie, kim tak naprawdę jest Alexander Eichwald. - Niezależnie od tego, czy jest to lewicowy prowokator, tajniak czy po prostu szaleniec – ktoś, kto tak się prezentuje, nie ma miejsca w AfD ani w jej organizacji młodzieżowej - powiedział agencji prasowej DPA.
- Wystąpienie Alexandra Eichwalda pokazało, jak ważne jest, aby przy rozmowach kwalifikacyjnych dokładnie przyglądać się, kogo się przyjmuje do partii, a kogo nie - dodał Hohm.
Eichwald: Chronić przed wpływami z zewnątrz
Eichwald, używając tonu przypominającego Hitlera oraz jego ministra propagandy Josepha Goebbelsa, wzbudził zamieszanie i krytykę w sali. Zwracał się do uczestników określeniem "towarzysze i towarzyszki partyjne" i wołał: "Miłość i wierność Niemcom dzielimy tutaj wspólnie" oraz "To nasz narodowy obowiązek, aby chronić niemiecką kulturę przed wpływami z zewnątrz".
Eichwald ubiegał się o stanowisko w zarządzie nowo powstałej młodzieżówce. I choć wyraźnie przegrał z innym kandydatem, Alexanderem Clausem, zdobył jednak 12 proc. głosów.
Po swoim wystąpieniu Eichwald wyjaśnił swoje charakterystyczne "r" faktem, że pochodzi z rodziny Niemców przybyłych z Rosji. Na pytanie DPA, czy jego wystąpienie było poważne, odpowiedział krótko "tak", opuszczając salę konferencyjną.
Wewnątrz AfD oraz w sieci rozpoczęła się żywa dyskusja: jeden z mówców w sali zadał pytanie, czy Eichwald jest agentem Urzędu Ochrony Konstytucji. Zadawano sobie również pytanie, czy był to prowokacyjny akt satyryczny – i kto mógłby stać za taką akcją.
"Treść oraz forma jego wystąpienia wnioskującego o stanowisko oddaliły go od zasad partii, co jest potępiane przez zarząd federalny" – wyjaśnił przewodniczący AfD Tino Chrupalla.
Czytaj więcej: