Gruchnęła wiadomość, że po sukcesach w Brukseli, polegających głównie na siedzeniu cicho i czekaniu, co z pańskiego stołu nam skapnie, Donaldinio Wspaniały zamierza ruszyć w Polskę, aby czym prędzej zdyskontować sukces, zanim finansiści dokonają bilansu i po odliczeniu tego, co należy zwrócić, czego się nie da wykorzystać, a co wydamy na wmuszane nam technologie i ustalą, ile zostanie dla krewnych i znajomych królika. Wizja premiera krążącego po kraju z workiem, może nie tyle pieniędzy, co obietnic pieniędzy, jest tak ponętna, że może podziałać jak viagra na wszelkie sondażowe słupki. I na to chyba władza liczy - pisze Marcin Wolski w felietonie dla Wirtualnej Polski.