Marcin Wolski: trochę tektoniki w polskiej polityce
Nie od dziś mówi się, że polska scena polityczna jest zabetonowana. Osobiście termin o "zabetonowaniu" uważam za przesadzony – bardziej trafne byłoby porównanie zaczerpnięte z tektoniki.
(Tu informacja dla potrzebujących - tektonika to nie jest nauka o ministrach bez teki, czy politykach przywożonych w teczkach, ale o ruchach skorupy ziemskiej.)
W naszym przypadku dwie wielkie płyty tektoniczne napierają na siebie na linii uskoku Los Kaczoros-Donaldos, co rusz dochodzi w tej strefie do trzęsień ziemi, po których wszystko wraca do stanu poprzedniego, a notowania głównych partii politycznych, w kolejnych sondażach, przypominają komunikaty o stanie wód na Bugu we Włodawie (przybyło dwa, ubyło trzy) i od dłuższego czasu nikogo nie bulwersują.
Nadzieje, że płyty wreszcie się rozsuną, dając szanse powstaniu jakiejś nowej formacji od lat okazują się płonne. Owszem pojawiają się pewne rafy na obrzeżach, jak archipelag Palikoty, ale podobno wskutek niskiego poziomu szybko zatoną zanim jeszcze dojdzie do globalnego ocieplenia.
Nie znaczy to, że w centrum miedzy płytami nie dochodzi, oprócz trzęsień ziem, do erupcji wulkanów – ale więcej z nich dymu niż lawy. Czas jakiś temu objawił się krater Pejoten, jednak zamiast się poszerzać, szybko pokruszył się wskutek wybuchów wewnętrznych i ostatnio zniknął nawet ze zdjęć satelitarnych.
Potem krótko kartografowie mówili coś o izoziobrach na Łuku Kurskim, ale z całej formacji jak na razie wystaje jedynie przylądek Dorn.
Wynurzył się też archipelag IMP trzech solistów (falsetów z zadęciem tenorów) - Miśka, Romka i Stefanka, atoli nie ma z tego nawet atolu.
Mówiono również o sztucznych wyspach pod nazwą Europa Plus na szelfie Kwaśniewskim (sponsorowanych podobno nawet przez władze Kazachstanu), ale istnieje uzasadnione podejrzenie, że znów zatoną w rowie Filipińskim.
Ostatnio jednak coś się dzieje. W regionie Trójmiejskim, przy dźwiękach Dudy na melodię "Pan Quqiz już się zbliża" pojawiło się pękniecie, a w nim ukazała się Platforma Oburzonych – której lider powitany został okrzykami – Pokaż "Piersi"!
Skądinąd największe oburzenie zapanowało na obu głównych płytach tektonicznych, tej zgranej - bardzo długo grającej, oraz singlu sPIS...(pardon!) spilśnionym. - Jakim prawem ktoś się nam wcina w nasze zmagania?!
Wszystko jednak zagłuszył chór lemingów zgodnie śpiewający: "Na zielonej naszej wyspie, zbudujemy drugi Cypr..." Przy czym co przezorniejsi ustawiają się już w kolejce do banku (lub bankomatu), nie czekając aż im Vincent-premier Rostowski wywiesi kartkę "Zamknięte, wyszłem do Unii" .
Bo wtedy naprawdę może przyjść tsunami.
Specjalnie dla WP.Pl Marcin Wolski