Lubię zastanawiać się, jak co istnieje. Pisałam kiedyś, że komunizm był "pozorem", bo jego realność odbiegała od założeń ideologicznych, choć była ich wcieleniem w życie. Ale równocześnie to właśnie owe założenia wyznaczały język władzy. Ten paradoks był jednym z powodów, iż totalna władza wcale nie oznaczała realnej kontroli nad procesami gospodarczymi i społecznymi. Ów problem epistemologicznych źródeł porządku, gdy to sam sposób konceptualizacji określa zdolność kontroli, jest zresztą aktualny do dziś.