krzysztof bosak(strona 14/16)

- Bardzo poruszające. Doszliśmy do granicy, gdzie już tylko głos dziecka może nas otrzeźwić. Niestety zaczynamy się przyzwyczajać do tego, że politycy tak mówią i nie oburza nas to tak bardzo. Bogu dzięki, że taki spot będzie, może poruszy serca i umysły - mówił prezes PSL w programie "Tłit", komentując spot WP. - Każdy sam musi narzucić sobie granice. Osobiście, staram się nie obrażać innych, nie wyrażać agresywnie i namawiam do tego innych. Najbardziej we wzajemnej niechęci zakleszczone są PiS i PO. Konfederacja jest spoza tej wojny - przekonywał z kolei Krzysztof Bosak.

Na nagraniach politycy Konfederacji dyskutują o podziale wpływów z subwencji. Co na to Krzysztof Bosak? - Rozmawialiśmy o legalnych sprawach - jak można wydawać pieniądze zgodnie z ustawą o partiach politycznych. Jest pewne, że przekroczymy 3 proc., czyli będzie subwencja. To nagrania z konsultacji z prawnikami co do tego, jak z tych pieniędzy skorzystać. W każdej partii jest to planowane. Jak nie, kończy się jak w PSL-u, które w wyniku złego przygotowania do wydatkowania subwencji straciło do niej prawo. Nie chcemy się znaleźć w analogicznej sytuacji - komentował w programie "Tłit". - Sądzę, że te nagrania zostały utrwalone przez tych, którzy byli w Konfederacji, ale po wyborach do PE ją opuścili. To bardzo nieeleganckie zachowanie. Domyślam się, przez kogo, ale nie będę rzucał nazwiskami. Nie chciałbym formułować oskarżeń nie mając dowodów. Ale w rozmowach słychać, że biorą w nich udział głównie prawnicy. Sądzimy, że nagrał to jeden z nich - wskazał Bosak.

Po debacie wyborczej w TVN 24 zapytaliśmy jej uczestników, co sądzą o jej przebiegu. - Cieszę się, że udało się powiedzieć, jak powinna wyglądać Polska - mówiła Izabela Leszczyna z KO. Z debaty cieszył się także Krzysztof Bosak z Konfederacji. - W odróżnieniu od kandydata PiS uważam, że każde słowo, które tu wybrzmiało, było ważne, bo pozwala wyborcom rozpoznać, kto jest kto - mówił Bosak. Adrian Zandberg z Lewicy żałował, że na debacie zabrakło liderów PiS i KO. - Jeśli ktoś startuje w wyborach i chce wziąć odpowiedzialność za Polskę, to wypadałoby, żeby porozmawiał z Polakami o swoim programie - stwierdził.

"'Wiadomości' o Marszu Niepodległości - mnóstwo rządu i ani jednego słowa o Stowarzyszeniu. Ta TV jest tak publiczna jak najpodlejszy dom publiczny. Wstydźcie się" - napisał prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki. - Używa się ostrych sformułowań, gdy jest się niesprawiedliwie traktowanym. My jako organizatorzy jesteśmy niesprawiedliwie traktowani - komentował Krzysztof Bosak w programie "Tłit". - Bardzo mnie smuci, że media publiczne uczestniczą w propagandzie rządowej, że narodowcy zostali wygumkowani. Jest to rewers propagandy, którą robią niektóre stacje liberalne. To nie jest prawda o Marszu Niepodległości - dodał.

- Są ludzie, którzy podziwiali Lecha Kaczyńskiego, jeśli chcą zorganizować miejsce upamiętniające jego dorobek, nie mam z tym żadnego problemu. Ale rozwijanie państwowego kultu? Mam obawę, by go nie przegrzać - mówił Krzysztof Bosak w programie "Tłit. Pytany o pomnik b. prezydenta i kontrowersje związane z tym, że jest wyższy niż pomnik Piłsudskiego, stwierdził, że to "szukanie dziury w całym".

"Marsz powinien być państwowy na stałe, powinno to być konsultowane z obywatelami, którzy organizowali go cyklicznie" - stwierdził wicepremier Piotr Gliński. - Bardzo zabawne sformułowanie, po tym jak zostaliśmy przez rząd postawieni pod ścianą na 2-3 dni przed marszem i grożono nam skasowaniem całego zgromadzenia i wysiłku trwającego rok - komentował Krzysztof Bosak w programie "Tłit". - Na Rondzie Dmowskiego miała stanąć scena. Sądziliśmy, że prezydent z niej przemówi. Tymczasem sceny nie było, prezydent przemawiał z Land Rovera. Nikt go nie widział - dodał.

- UE to jedna z organizacji, która uszczupla polską niepodległość. To sposób na wyrażenie opinii - tak o spaleniu flagi UE na Marszu Niepodległości mówił w programie "Tłit" Krzysztof Bosak z Ruchu Narodowego. - Mój sposób to raczej argumentacja, dyskusja, ale rozumiem, że są ludzie, którzy nie będą zaproszeni do mediów, ich poglądy będą stygmatyzowane i chcą się przebić. Poza symbolicznym gestem nie mają innej możliwości - dodał.