Krzysztof Bosak(strona 13/1)

- Prezydent Andrzej Duda nie może być niezależny, gdyż ciąży nad nim odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu za łamanie Konstytucji. Nie może więc się oderwać od PiS-u, gdyż inna siła polityczna mogłaby go z tego rozliczyć - uważa Renata Mieńkowska-Norkiene, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Była ona w środę gościem programu "Newsroom" Wirtualnej Polski. Jej zdaniem Andrzej Duda w trakcie kampanii prezydenckiej pogłębił podziały w polskim społeczeństwie. Daje to szanse Rafałowi Trzaskowskiemu na zmobilizowanie tych wyborców, którzy uważają, że należy odbudować wspólnotę w Polsce. Zdaniem prof. Mieńkowskiej-Norkiene języczkiem u wagi w II turze wyborów prezydenckich mogą być wyborcy kandydata Konfederacji Krzysztofa Bosaka. Wynika to z tego, że są oni nie tylko "światopoglądowo homofobiczni i anty-równościowi", ale też liberalni gospodarczo.

- Wczorajsza debata była debatą organizowaną z przymusu. Ani u redaktora prowadzącego, ani u władz TVP nie było widać zapału do zorganizowania tej debaty. Pytania wskazywały na ucieczkę od istotnych tematów: polityki obronnej, której w ogóle nie było, polityki bezpieczeństwa wewnętrznego, której w ogóle nie było, polityki zdrowotnej, bo dyskusja zastępcza o nieistniejącej szczepionce to nie jest dyskusja o ochronie zdrowia - powiedział w programie "Newsroom" kandydat na prezydenta Krzysztof Bosak. Stwierdził, że "mieliśmy do czynienia z jednym wielkim unikiem i tendencyjnym ustawianiem pytań po to, by wzmacniać podział PiS-PO". - Dlatego w zakończeniu starałem się demaskować tę fałszywą formułę debaty. Podobne narzędzia, które mówi się, że stosuje Kreml, wczoraj zastosowała TVP - stwierdził.

- Moja żona angażuje się w kampanię. Karina była ze mną przed TVP podczas debaty, a w sobotę będzie na wiecu w Warszawie. Wspiera mnie codziennie - powiedział w programie Newsroom WP Krzysztof Bosak (Konfederacja), pytany o pomoc ze strony małżonki i jej zaangażowanie w walkę o głosy wyborców. - Kocham swoją żonę, więc chcę ją oszczędzać, ale pomaga mi w kluczowych momentach - dodał. Agnieszka Kopacz pytała Krzysztofa Bosaka również o ocenę wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych. - To oczywiste spotkanie kampanijne, które nie jest wymuszone żadnym kalendarzem negocjacji międzynarodowych - stwierdził gość WP. Politykę PiS wobec USA Bosak nazwał "ocierającą się o wasalizm". Mówił również o swoim zaangażowaniu w pomoc rodzinie poszkodowanej podczas wypadku z udziałem limuzyny syna ambasadora Arabii Saudyjskiej. - Złożyłem pismo w ambasadzie ws. zadośćuczynienia za ten wypadek - wyjaśnił kandydat Konfederacji w wyborach prezydenckich.

- Myślę, że ocena należy do Polaków. To, że niektórzy wyróżniają mnie za styl czy za argumentację, jest oczywiście bardzo miłe, pozwala budować wiarygodność wśród wyborców, pokazać, że jestem dobrym kandydatem, żeby wejść do II tury i rywalizować z prezydentem Andrzejem Dudą - stwierdził kandydat Konfederacji na prezydenta Krzysztof Bosak, gość programu specjalnego "Newsroom" WP. W ten sposób odniósł się do oceny politologa Marka Migalskiego, który w rozmowie z WP stwierdził, że to Bosak był zwycięzcą wtorkowej debaty wyborczej w TVP. Bosak był także pytany o wpis posła PiS Przemysława Czarnka, który ocenił, że upatrywanie zwycięzcy debaty w kandydacie Konfederacji "to już kosmos". Odpowiadając, Bosak użył słów przypisywanych Mahatmie Gandhiemu, które kilka lat temu cytował - w odniesieniu do swojego ugrupowania - Janusz Palikot. - Zacytuje takie znane powiedzenie: najpierw cię przemilczają, potem cię wyśmiewają, później cię atakują, a na koniec zwyciężasz. Myślę, że jestem na tym przedostatnim etapie - stwierdził Bosak.

- Pytania były wyraźnie ustawione pod urzędującego prezydenta i w mojej ocenie były w dużej mierze zastępcze - uznał Krzysztof Bosak w odpowiedzi na pytanie reporterki WP po debacie w TVP. Kandydat na prezydenta stwierdził, że "wymyślone pytania" miały służyć "ucieczce od rzeczywistych problemów". - Myślę, że społeczeństwo, słuchając takiej dyskusji, miało wrażenie wielkiego chaosu, wielkiego pomieszania tematów i pojęć. I myślę, że o takie wrażenie chodziło - uznał Bosak.