koronawirus w Polsce(strona 23/1)

Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że w opiece nad pacjentami skąpo lub bezobjawowymi będą wykorzystywane pulsoksymetry, czyli urządzenia do pomiaru saturacji krwi. – Myślę, że tu zaszła jakaś pomyłka. To nie jest dla pacjentów bezobjawowych. To jest dla pacjentów, którzy mają objawy zapalenia płuc, dlatego że saturacja spada wtedy, gdy mamy zajęte chorobowo płuca. Takie osoby mają najczęściej duszność i dla tych osób jest ten sprzęt – wyjaśnia dr Paweł Grzesiowski, immunolog i ekspert w dziedzinie zdrowia publicznego. Minister zdrowia poinformował, że takie urządzenia mają otrzymywać osoby z dodatnim wynikiem na obecność koronawirusa, wskazane przez lekarzy rodzinnych. – Rozpowszechnienie tych urządzeń może zredukować liczbę nagłych zgonów w warunkach domowych – dodaje dr Paweł Grzesiowski. Więcej o pulsoksymetrze i o tym, jak działa, a także jak go używać, w materiale wideo.

Rząd ogłosił nowe obostrzenia. Zamknięta będzie większość sklepów w galeriach handlowych. Otwarte będą tylko sklepy spożywcze, apteki, punkty usługowe i drogerie. Zmiany zaczną obowiązywać od soboty i potrwają przynajmniej do 29 listopada. – Uważam, że decyzje, które są w tej chwili podejmowane, są decyzjami bardziej emocjonalnymi niż racjonalnie opartymi o dane epidemiologiczne – ocenia dr Paweł Grzesiowski. Immunolog i ekspert w dziedzinie zdrowia publicznego obawia się, że nie da się odciąć ludzi od życia społecznego. – Nie sądzę, żebyśmy mieli teraz epidemię w galeriach handlowych i sklepach – dodaje dr Paweł Grzesiowski. Więcej w materiale wideo.

Zespół naukowców z Politechniki Wrocławskiej pod kierunkiem prof. Marcina Drąga zbadał enzym, który jest odpowiedzialny za namnażanie się koronawirusa. Dzięki włożonej pracy wiedzą, jak go zablokować w ludzkich komórkach. To mocna podstawa do tego, by powstał lek na COVID-19. O sukcesie Polaków mówi cały świat. – Badania trwają i mamy nadzieję, że z obiecującym skutkiem – mówi dr inż. Wioletta Rut z zespołu prof. Marcina Drąga i jednocześnie autorka publikowanego w zagranicznym czasopiśmie artykułu na temat wyników badań naukowców z Politechniki Wrocławskiej. Więcej w rozmowie Klaudiusza Michalca.

- Od dawna słyszę, że rząd myśli o wprowadzeniu godziny policyjnej na wzór Francji, Belgii i in. Tylko że państwo, które oni prowadzą, jest tak słabe, tak zużyte i wykończone, że nie są chyba w stanie nawet policji tyle zebrać - mówił Szymon Hołownia w programie "Tłit". Pytany o potencjalną krytykę ze strony opozycji, wskazał: "We Francji władza nie dała w swojej bucie w twarz ludziom. Jeśli się najpierw daje komuś w twarz, a potem mówi: teraz przestrzegaj zaleceń, trzeba pamiętać, że przed chwilą dostał w twarz. My mamy trochę inny temperament, nie doświadczaliśmy takiej nieudolności rządu, jakiej doświadczamy od marca".

- System jest na krawędzi załamania. Rządzący przez pół roku nie przygotowali się do drugiej fali epidemii, nie przygotowali strategii. My zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Wydaliśmy 100 mln zł na sprzęt, środki ochrony, przygotowaliśmy szpitale - mówił prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w programie "Tłit". Pytany o szpital polowy na Stadionie Narodowym, odparł: "Dwa tygodnie temu pytałem się premiera o szpitale polowe, nie uzyskałem odpowiedzi. Po czym dowiedziałem się o tym, że będzie budowany godzinę przed ogłoszeniem tej decyzji. Na tym polega groza sytuacji". Trzaskowski oznajmił też, że "lekarze, pielęgniarki są podkupowani ze szpitali miejskich".

Adam Niedzielski, szef resortu zdrowia, zapowiedział, że spełnia się czarny scenariusz w Polsce. Spodziewa się, że w nadchodzących dniach w naszym kraju będzie nawet 15 tysięcy nowych zachorowań dziennie. W przyszłym tygodniu – jak twierdzi minister – narażeni jesteśmy na 20-25 tysięcy nowych potwierdzonych przypadków koronawirusa w ciągu jednego dnia. Przewidywania te są zgodne z modelami matematycznymi. – Dużo wskazuje na to, że niestety będzie zwiększała się ta liczba. Nadal będą przyrosty – mówi Karol Niedzielewski z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW. Badania też są jednoznaczne: jeśli utrzymałoby się tempo zachorowań jak do tej pory, na przełomie listopada i grudnia dziennie zarażonych koronawirusem w Polsce byłoby nawet 30 tysięcy osób. Więcej w rozmowie Klaudiusza Michalca.

Od kilkunastu dni w Polsce lawinowo przybywa chorych na COVID-19. Przed mobilnymi punktami pobrań ustawiają się olbrzymie kolejki. Czekać na pobranie wymazu trzeba nawet kilka godzin. – Te kolejki znikąd się nie biorą. Nie należy się spodziewać, że one z dnia na dzień gdzieś się upłynnią – mówi Alina Niewiadomska, prezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych. – Procent pozytywnych wyników w stosunku do wykonanych testów rośnie. Ostatnio było to średnio 12 procent – dodaje. Jak twierdzi prezes KIDL, diagnostycy nie są w stanie wykonać więcej testów dziennie niż 70 tysięcy: – My jesteśmy na granicy – dodaje. Więcej w materiale wideo.