Koronawirus. Rządowa tabelka nieaktualna. Polska w czołówce statystyk zgonów drugiej fali COVID-19
Regularnie publikowana przez Ministerstwo Zdrowia tabela mówiąca, że w Polsce na tle innych krajów w Europie jest bardzo mało zgonów na COVID-19, staje się mocno nieaktualna. Jeśli spojrzeć na ostatnią falę epidemii, to jesteśmy w czołówce tragicznej statystyki.
Epidemia koronawirusa w Polsce przyspiesza. Obok raportów mówiących o rekordach zakażeń i nowych obostrzeniach, Ministerstwo Zdrowia co kilka dni przedstawia dane na temat liczby zgonów na 1 milion mieszkańców. Według grafiki przygotowanej przez urzędników Polska zajmuje odległe miejsce. To wiadomość "na pocieszenie" wobec rekordów zakażeń.
Coraz większa liczba komentatorów zauważa jednak, że dane te nie ujmują ostatnich trendów epidemii, związanych z jesienną falą zachorowań.
Dane Ministerstwa Zdrowia odnoszą się do przypadków śmierci zanotowanych od początku pandemii do końca października. Takie kraje jak Hiszpania, Włochy i Francja zajmują w niej czołowe miejsca ze względu na gigantyczny kryzys służby zdrowia, jaki koronawirus wywołał w tych krajach wiosną. Przypomnijmy, że w Lombardii zabrakło wtedy respiratorów dla chorych z COVID-19, co wywołało tysiące tragedii.
Dane wyglądają jednak zupełnie inaczej, jeśli spojrzeć na trendy epidemii, związane z ostatnią jesienną falą zachorowań. W statystykach zgonów na 1 milion mieszkańców Polska zajmuje piąte miejsce i jest przed Hiszpanią oraz Włochami.
Poniżej porównanie obu grafik.
Koronawirus. Polska na tle innych krajów
W ciągu dwóch tygodni w związku z COVID-19 w Polsce zmarło ponad 2017 osób. Dla porównania we Włoszech, kraju liczącym 60 mln obywateli, w tym samym czasie zmarło 1787 chorych. Niedawno opisywaliśmy, że kurczy się lista krajów, na które rządzący mogą wskazać "u nich jest gorzej".
W sobotę (dzień ostatniego rekordu zakażeń) grafikę Ministerstwa Zdrowia opublikował Norbert Maliszewski, szef rządowego ośrodka Centrum Studiów Strategicznych. "W Polsce liczba zgonów jest wciąż jedną z niższych w UE. Nie chcemy wprowadzić lockdownu, więc ogłaszamy etapami restrykcje, wcześniej niż Niemcy i Francja. Po nich spada mobilność (protesty to zaburzyły) i zmniejszy się dynamika nowych zakażeń" - skomentował Maliszewski.
W jego zestawieniu (liczonym od początku epidemii) Polska zajmuje 11 miejsce. Odpowiedzieli mu m.in niezależni analitycy danych o epidemii. Wskazali, iż patrząc na dane z ostatnich dwóch tygodni, Polska znajduje się na piątym miejscu tragicznej statystyki.
Koronawirus. Na początku epidemii "mieliśmy szczęście"
Dodajmy, że w tragicznych rankingach zgonów aktualnie przodują Czechy, Węgry i Rumunia. To kraje, które wraz z Polską pierwsza fala epidemii potraktowała łagodnie. Po lockdownie ogłoszonym w marcu liczba chorych zgłaszających się do szpitali była tam pod kontrolą.
Na temat tego zjawiska powstało wiele teorii i komentarzy. W maju 2020 podczas debaty o epidemii w Senacie prof. Andrzej Horban, obecnie główny doradca rządu do spraw epidemii, nazywał to szczęściem.
- Niski poziom zakażeń w Polsce i krajach ościennych pozostaje niewyjaśnioną zagadką. W Europie Zachodniej tych przypadków jest dziesięć razy więcej. Jaka jest tego przyczyna, dlaczego u nas jest mniej chorych, bardzo bym chciał to wiedzieć. Nie wiemy tego. Tak jest i to nasze szczęście - oświadczył prof. Horban.