Koronawirus w Polsce. Będzie lockdown? W rządzie niepokój o nową strategię walki z COVID-19
Przedstawiciele rządu obawiają się, że ponowne zamknięcie firm doprowadzi do buntu przedsiębiorców, którzy nie będą chcieli dostosować się do nowych obostrzeń i zaczną omijać prawo. Scenariusz twardego lockdownu budzi wielki opór w rządzie. - Robimy wszystko, by tego uniknąć - oświadczył we wtorek szef KPRM Michał Dworczyk.
03.11.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:36
- Liczę na szybkie decyzje rządu i zakomunikowanie naszych postanowień społeczeństwu. Uspokoiłoby to przedsiębiorców, ale i także pracowników, którzy obawiają się zwolnień - powiedział w szeroko cytowanym wywiadzie z money.pl wicepremier Jarosław Gowin. Minister rozwoju, pracy i technologii jednocześnie zadeklarował, że "znacznych obostrzeń dla gospodarki już nie będzie".
Czy na pewno?
Koronawirus w Polsce. Pytanie o lockdown wisi w powietrzu
W rządzie od kilku tygodni trwa spór o to, czy należy ogłaszać tzw. twardy lockdown, zakładający m.in. zamykanie firm. Zdecydowany sprzeciw w tej sprawie wyrażają koalicjanci PiS: Porozumienie Jarosława Gowina i Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry.
Nasi rozmówcy z obu tych ugrupowań jednoznacznie wskazują: kolejny lockdown oznacza gospodarczy upadek polskiego państwa.
- Nasz kraj się po tym nie podniesie. I to nie jest perspektywa kilku lat, ale być może nawet kilkudziesięciu. Na lockdown, taki jak mieliśmy wiosną, pozwolić sobie absolutnie nie możemy - twierdzi jeden z ważnych członków rządu.
Z niebezpieczeństwa stojącego za tzw. twardym lockdownem zdaje sobie sprawę premier Mateusz Morawiecki. On także - jak podkreślają jego współpracownicy - robi wiele, by tego czarnego scenariusza uniknąć. Szef rządu jednak żadnego wariantu nie wyklucza. Zdaje sobie sprawę z fatalnej sytuacji epidemiologicznej w Polsce.
Ważyć wszystkie "za" i "przeciw" musi minister zdrowia Adam Niedzielski, który - jak wskazują nasi rozmówcy w rządzie - jest dziś w sytuacji "tragicznej". - Cokolwiek Adam by nie zrobił, będzie źle - wskazuje jego kolega z rządu.
Inny dodaje: - Adam był autentycznie zaskoczony skalą i tempem rozlania się epidemii po Polsce. Wszystko to, co zakładaliśmy latem, jeśli chodzi o przebieg pandemii, okazało się fikcją. Dziś naprawdę mamy dramatyczny moment.
Niektórzy eksperci resortu zdrowia - jak słyszymy - wskazują, że twardy lockdown w tak złej sytuacji epidemicznej w Polsce jest nieunikniony. Sam rzecznik rządu Piotr Mueller przyznał w poniedziałek, że pytanie o lockdown nieustannie "wisi w powietrzu". W ten sam dzień polityk przyznał, że "brane są pod uwagę wszystkie warianty".
Politycy opozycji, którzy brali udział w poniedziałkowym spotkaniu z premierem dotyczącym COVID-u, mówili po rozmowach, że szef rządu wprost mówił o możliwości wprowadzenia "pełnego lockdownu". Taką relację przedstawił choćby poseł Jakub Kulesza z Konfederacji.
Ale czy "zamknięcie państwa" (bez zamykania granic rzecz jasna) faktycznie nastąpi? Zdania w obozie władzy są podzielone.
Wszystko rozstrzygnie się w najbliższych dniach. Nasi rozmówcy z otoczenia premiera są zdania, że najlepszą dziś strategią - spośród wielu rozpatrywanych - byłaby strategia "punktowych lockdownów". Jak przekonują, o całkowitym ograniczeniu działalności gospodarczej i zamykaniu zakładów produkcyjnych w całej Polsce "nie może być mowy".
- Nie możemy dziś straszyć ludzi. Ostatecznych decyzji jeszcze nie ma - przyznaje rozmówca WP.
Grozi nam kolejny lockdown? Kamil Bortniczuk: to oznacza mniejsze wpływy do budżetu
Koronawirus w Polsce i możliwy lockdown. Trzecia strategia walki z epidemią
Wicepremier Jarosław Gowin przekonuje w rozmowie z money.pl i WP, że zamrożenie gospodarki oznaczałoby straty liczone w setkach miliardów złotych. Jak podkreśla minister rozwoju, "wszyscy na świecie liczą się z tym, że druga fala będzie trwała znacznie dłużej niż wiosenna".
I na to właśnie przygotowuje się rząd. Ministerstwo Zdrowia - jak słyszymy - może już w tym tygodniu przedstawić kolejną strategię walki z epidemią w Polsce.
Adam Niedzielski ma zdawać sobie sprawę, że twardy lockdown doprowadzi system ochrony zdrowia do całkowitego rozpadu. Dziś ów system znajduje się na krawędzi funkcjonowania, a praca sanepidu - na granicy wydolności.
Dlatego Niedzielski zaproponował m.in. zmiany w sposobie wprowadzania kwarantanny. Przykład? Współmieszkańcy osoby zakażonej są obejmowani kwarantanną automatycznie, bez konieczności czekania na decyzję sanepidu.
Z kolei wskazani przez lekarzy pacjenci skąpo lub bezobjawowi - których jest zdecydowana większość - mają otrzymywać pulosksymetry, czyli urządzenia do pomiaru saturacji krwi. Testy antygenowe zaś u pacjentów objawowych będą taką samą podstawą stwierdzenia koronawirusa, jak testy PCR.
- To doprowadzi do przynajmniej częściowego udrożnienia systemu - wskazuje nasz rozmówca znający kulisy przygotowań.
Koronawirus w Polsce. Lockdown? Bliskie PiS media winę zrzucają na opozycję
Kolejne restrykcje? Należy się tego spodziewać.
Właściwie przesądzone jest, że większe obostrzenia dotyczyć będą życia pozazawodowego Polaków. Sugerował to już we wspomnianym wywiadzie dla money.pl Jarosław Gowin.
Nie da się też ukryć, że rząd poważne zagrożenie w rozwoju epidemii w Polsce widzi w trwających od ponad tygodnia w całej Polsce protestach.
Wedle naszych informacji, rządzący nie mają jeszcze wypracowanego pomysłu, jak ograniczyć skalę demonstracji. Siłowe rozwiązania? - Te są wykluczone - ucina jeden z ministrów.
Palcem demonstrantom grożą za to bliskie PiS media. Wedle portalu wPolityce.pl, to nie rząd, a jego przeciwnicy "fundują Polakom pełny lockdown".
"To opozycja nakręca - poprzez zachęcanie do protestów i rozsiewania koronawirusa - zamykanie kolejnych branż, sektorów, działów życia społecznego i gospodarki. To ona spycha miliony ciężko pracujących Polaków ku ekonomicznej przepaści. Później będzie lała krokodyle łzy, ale nie będzie w stanie już zakłamać rzeczywiści. To będzie jej wina" - piszą publicyści portalu.
Jeden z naszych rozmówców z obozu władzy - nie będący członkiem PiS - twierdzi, że to "psychologiczne przygotowanie wyborców PiS do szykującego się lockdownu" i próba zrzucenia odpowiedzialności na drugą stronę sporu.
Ale to tylko przypuszczenie. Kluczowe decyzje zapadną w tym tygodniu. Premier być może poinformuje o nich w środę lub w czwartek.