Incydent pod biurem PO. Szef MSWiA reaguje
"Policja działa. Sprawcy nie pozostaną bezkarni. Po obrzydliwych słowach Bąkiewicza apelowaliśmy do władz PiS o potępienie tej mowy nienawiści" - napisał Marcin Kierwiński. Szef MSWiA odniósł się w ten sposób do incydentu, do którego doszło przed warszawską siedzibą Platformy Obywatelskiej
W piątek po godz. 15 w drzwi budynku przy ul. Wiejskiej, w której mieści się m.in. siedziba Platformy Obywatelskiej, ktoś próbował rzucić koktajlem Mołotowa. Z relacji świadków wynika, że sprawca podpalający butelkę został odepchnięty, a ta rozbiła się przed wejściem.
Zajście skomentował Marcin Kierwiński, szef MSWiA. "W sprawie ataku na siedzibę PO w Warszawie. Policja działa. Sprawcy nie pozostaną bezkarni" - napisał w portalu X.
Minister jednocześnie obarczył winą za incydent PiS. "Po obrzydliwych słowach Bąkiewicza apelowaliśmy do władz PiS o potępienie tej mowy nienawiści. Potępienia nie było. Były zachwyty" - dodał.
Groźny incydent przed biurem Platformy. Zembaczyński: to był celowany atak
Bąkiewicz nawoływał do przemocy podczas ostatniego marszu PiS w Warszawie. - Nie bójcie się prokuratur, sądów. Ci ludzie zapłacą za to cenę - mówił m.in. - Te chwasty trzeba z polskiej ziemi powyrywać i na tę ziemię porzucać, żeby nigdy nie odrosły - skandował. - Teraz bierzmy w jedną rękę kosy, a w drugiej trzymajmy różańce - krzyczał.
"Celowy atak". Zembaczyński komentuje
Poseł KO Witold Zembaczyński był jedną z pierwszych osób na miejscu. - Świadek z wnętrza lokalu uniemożliwił rozprzestrzenienie się ognia po tym, jak jeden ze sprawców rzucił koktajl Mołotowa praktycznie w drzwi naszego biura krajowego – powiedział poseł.
Następnie – jak dodał Zembaczyński – świadek próbował ująć jednego ze sprawców i doszło do szarpaniny. Ostatecznie sprawcy zbiegli - zgodnie z relacją Zembaczyńskiego jeden z nich krzyczał: "Ty j***** platformersie".
- Stąd nie mam wątpliwości co do intencji tego ataku, że on jest motywowany politycznie. Naprawdę jestem oburzony tą całą sytuacją – powiedział poseł.
Zembaczyński poinformował, że nikt nie ucierpiał, ale ocenił, że "było dosłownie o włos od tragedii".