apteki

Popularny lek na ból gardła powinien zostać wycofany ze sklepowych półek. To skutek decyzji Głównego Inspektora Farmaceutycznego o wstrzymaniu jego obrotu. Tryb miał być natychmiastowy ze względu na zagrożenie dla zdrowia pacjentów. Tymczasem jeszcze dwa dni po wydaniu decyzji nadal był dostępny w wielu sklepach. To kolejny dowód na to, że system kontroli pozaaptecznego obrotu lekami nie działa.

Odzew w sprawie wniosków o przystąpienie do pilotażu przepisywania antykoncepcji awaryjnej w aptekach jest nikły. Farmaceuci nie zamierzają ryzykować - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". - Nie znam farmaceuty, który odważyłby się to zrobić tylko dlatego, że tak chcą twórcy rozporządzenia - twierdzi prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.

Szwedzcy aptekarze sprzeciwili się modzie kreowanej w serwisie społecznościowym TikTok. Zdecydowali, że nie będą sprzedać dzieciom kremów na zmarszczki. Decyzja ta była podyktowana obawami o potencjalne skutki uboczne, które mogą wystąpić na skórze najmłodszych.

Niemieckie apteki stoją na krawędzi opłacalności. Sytuacja od dłuższego czasu jest fatalna, a państwo nie kwapi się do pomocy - uważają farmaceuci zza Odry, którzy zamknęli interes i wyszli na ulice.

Jedna z sieci aptek w Polsce montowała w swoim placówkach mikrofony przy okienkach oraz ukryte kamery. Sprawa wyszła na jaw po skargach pracowników. Klienci o niczym nie wiedzieli.

Wygląda na to, że Niemcom znów grozi paraliż. Lekarze ostrzegają przed ponownymi niedoborami leków, głównie dla dzieci. Przy takiej samej skali zachorowań jak w zeszłym roku, sytuacja może być dramatyczna.

"Apteka dla pacjenta. Stop drożyźnie lekowej!" - pod takim hasłem rusza dziś kampania informacyjna polskich aptekarzy i właścicieli polskich sieci aptecznych. Jej celem jest pokazanie negatywnych skutków zmiany prawa farmaceutycznego wdrażanego przez rządzących ustawą o… ubezpieczeniach eksportowych. Poprawka poselska do tej ustawy, faworyzująca duże hurtownie farmaceutyczne, skutkować będzie droższymi lekami, likwidacją tysięcy aptek, ograniczeniem dostępności leków, likwidacją miejsc pracy. Działania wymierzono w aptekarzy i pracodawców. Rykoszetem oberwą pacjenci.

W piątek 21 lipca ruszyła kampania informacyjna pod hasłem "Apteka dla pacjenta! Stop drożyźnie lekowej!", za którą stoją polscy aptekarze i właściciele sieci aptecznych. Jej celem jest pokazanie negatywnych skutków zmiany prawa farmaceutycznego spowodowanych ustawą o ubezpieczeniach eksportowych.

1 marca 2023 wprowadzono nową listę leków refundowanych. Ceny kilkuset preparatów uległy korekcie. W wykazie pojawiły się nowe pozycje, a do niektórych z nich Ministerstwo Zdrowia nie będzie dopłacać. Chociaż za wiele leków pacjenci zapłacą mniej, marcową zmianę odczuje spora grupa osób.

Najpopularniejszych silnych leków przeciwbólowych z morfiną brakuje, a dostępne substytuty nie są refundowane. Co gorsza, sam brak danego leku na rynku nie jest podstawą do tego, żeby zacząć refundować ten dostępny. Dla pacjentów oznacza to różnicę w kosztach w wysokości nawet kilku tysięcy złotych miesięcznie. Samorząd lekarski chce zmian.

W polskich aptekach brakuje najsilniejszych leków przeciwbólowych. Niektóre hospicja pożyczają od podopiecznych ostatnie opakowania medykamentów, by było dla innych chorych. Ludzie z chorobami nowotworowymi, po operacjach i z poważnymi schorzeniami zwyrodnieniowymi albo nie dostają leku wcale, albo są skazani na mniej skuteczne terapie sprzed 20 lat.

Rozgniewany pozytywnym wynikiem kopnął w drzwi apteki tak, że aż wyleciały z futryn. Inny wykłócał się, że potwierdzając zakażenie koronawirusem, zepsuli ferie całej rodzinie. Kolejna osoba złośliwie kaszlała na personel, bo zwrócono jej uwagę na brak maseczki. Niektórzy aptekarze nie wiedzieli, na co się piszą, przystępując do programu wykonywania testów na COVID-19 w aptekach.

W pierwszym dniu darmowych badań na COVID-19 w aptekach do systemu zgłosiło się nieco ponad 100 punktów z 13 tys., które działają w Polsce. Ministerstwo Zdrowia broni się, że testów i tak nie wykonywałyby wszystkie z nich, w dodatku to dopiero początek programu. Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, trwają jednak wstępne rozmowy na temat warunków do prowadzenia badań. Wśród opcji jest np. testowanie w namiotach obok aptek. To miałoby zachęcić więcej punktów do wymazów.

Polacy, którzy gorzej się poczują, będą mogli iść do apteki, by zrobić sobie test na COVID-19 - zapowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski. To jedno z działań, które ma pomóc w okiełznaniu piątej fali zakażeń. Aptekarze obawiają się potoku osób zarażonych, a testy prawdopodobnie wkrótce znikną z półek.

Na nic ostrzeżenia lekarzy, aby chorzy na COVID-19 nie stosowali amantadyny na własną rękę. Mało skuteczne okazało się odgórne ograniczenie przez Ministerstwo Zdrowia sprzedaży tego leku aptekach. Amantadyna i tak znika z półek, a w niektórych placówkach sprzedawana jest z pięciokrotną przebitką w cenie. Prawdopodobnie Polacy zaczynają wykupować lek w Anglii i Niemczech.

Ponad 50 ogólnodostępnych aptek z województwa śląskiego - działających m.in. w Katowicach, Rybniku, Dąbrowie Górniczej czy Częstochowie – dołączyło do Narodowego Programu Szczepień.

Pierwsze szczepienia przeciw COVID-19 rozpoczęły się w Polsce pod koniec grudnia 2020 roku. Aktualnie coraz mniej osób jest zainteresowanych przyjęciem szczepionki. Możliwe, że szczepienia na COVID-19 jeszcze przed wakacjami będzie można wykonać w aptekach.

Sejm zatwierdził w czwartek przepisy zezwalające na przeprowadzanie szczepień w aptekach. Poszerzenie Narodowego Programu Szczepień skomentował już Michał Dworczyk. Szef KPRM poinformował, kiedy pierwsi pacjenci będą mogli otrzymać szczepionkę od farmaceutów.