Tabletka "dzień po". "Nie znam farmaceuty, który by się odważył"

Odzew w sprawie wniosków o przystąpienie do pilotażu przepisywania antykoncepcji awaryjnej w aptekach jest nikły. Farmaceuci nie zamierzają ryzykować - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". - Nie znam farmaceuty, który odważyłby się to zrobić tylko dlatego, że tak chcą twórcy rozporządzenia - twierdzi prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.

Odzew w sprawie wniosków o przystąpienie do pilotażu przepisywania antykoncepcji awaryjnej w w aptekach jest nikły
Odzew w sprawie wniosków o przystąpienie do pilotażu przepisywania antykoncepcji awaryjnej w w aptekach jest nikły
Źródło zdjęć: © East News | Eryk Stawinski/REPORTER
oprac. PJM

Do poniedziałku wojewódzkie oddziały NFZ odnotowały zaledwie 16 wniosków o przystąpienie do pilotażowego programu ws. antykoncepcji awaryjnej - podaje PAP, powołując się na "DGP". "Do wczoraj do wojewódzkich oddziałów NFZ wpłynęło 16 wniosków o przystąpienie do pilotażu przepisywania antykoncepcji awaryjnej w aptekach. Chodzi o tzw. tabletkę "dzień po" zawierającą hamujący lub opóźniający owulację, a przez to niedopuszczający do zapłodnienia, octan uliprystalu. Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie pilotażu można je składać od 1 maja, ale odzew jest jak na razie nikły" - informuje "DGP".

- I to nie ze względu na majówkę ani wymogi, takie jak osobny pokój opieki farmaceutycznej, a fakt, że rozporządzenie wprowadza legislacyjny chaos, jeśli chodzi o przepisywanie tabletki nieletnim od 15. roku życia - powiedział prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków.

"DGP" przypomina, że "po tym jak pod koniec marca prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę znoszącą recepty na tabletkę, Ministerstwo Zdrowia szukało sposobu na ominięcie weta".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Farmaceuci nie chcą ryzykować

"Tabletkę w aptekach wprowadza więc na zasadzie pilotażu, a przepisywanie jej przez farmaceutów nieletnim ma umożliwić całkiem nowa czynność nazwana "opieką farmaceuty", która, w przeciwieństwie do zdefiniowanej w ustawie o zawodzie farmaceuty opieki farmaceutycznej, ma nie stanowić świadczenia zdrowotnego. To clou rozwiązania zaproponowanego przez MZ, ponieważ na udzielenie małoletniemu świadczenia zdrowotnego musi się zgodzić jego opiekun prawny" - zwraca uwagę "DGP".

- W praktyce oznacza to, że bez zgody rodzica nie wolno nam nawet zważyć pacjentki poniżej 18. roku życia czy zmierzyć jej ciśnienia, a co dopiero przepisywać leki. Nie znam farmaceuty, który odważyłby się to zrobić tylko dlatego, że tak chcą twórcy rozporządzenia. Pacjent nie przestaje nim być po wyjściu z gabinetu lekarskiego. Jest nim także w aptece - argumentuje Tomków.

Źródło: PAP

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (202)