6 tys. zł za miesiąc życia bez bólu. Brak morfiny odbije się na portfelach pacjentów
Najpopularniejszych silnych leków przeciwbólowych z morfiną brakuje, a dostępne substytuty nie są refundowane. Co gorsza, sam brak danego leku na rynku nie jest podstawą do tego, żeby zacząć refundować ten dostępny. Dla pacjentów oznacza to różnicę w kosztach w wysokości nawet kilku tysięcy złotych miesięcznie. Samorząd lekarski chce zmian.
22.11.2022 | aktual.: 22.11.2022 07:08
- Leki z szybko działającym fentanylem powinny być refundowane dla tych pacjentów, którzy przyjmowali morfinę, a dziś nie mogą jej zdobyć. Sytuacja, w której pacjent musi wydać nawet kilka tys. zł miesięcznie, by żyć bez bólu, jest nieakceptowalna społecznie - twierdzi Jakub Kosikowski, rezydent onkologii klinicznej i członek Naczelnej Izby Lekarskiej.
Fentanyl to związek chemiczny, który jest wykorzystywany w bardzo silnych lekach przeciwbólowych; jego działanie jest silniejsze nawet od morfiny. Potrafi ulżyć w cierpieniu po bardzo krótkim czasie od zażycia.
Ministerstwo Zdrowia, spytane przez WP o refundację preparatów z fentanylem w przypadku braku produktów morfinowych, stwierdziło, że nikt dotychczas się o to nie zwrócił. Sam resort, jak wynika z odpowiedzi, nie ma planów rozszerzenia refundacji.
A to może oznaczać dla tysięcy pacjentów albo ból, albo finansową ruinę.
Zobacz także
DIABELSKA ALTERNATYWA PACJENTA
Przypomnijmy: Wirtualna Polska poinformowała w ubiegłym tygodniu, że w polskich aptekach brakuje najsilniejszych leków przeciwbólowych, a niektóre hospicja pożyczają od podopiecznych ostatnie opakowania medykamentów, by było dla innych chorych.
Trudna sytuacja związana jest z brakiem wielu leków z morfiną, które są przyjmowane w postaci tabletek.
To kłopot dla ok. 100 tys. pacjentów - z chorobami nowotworowymi, po operacjach, z poważnymi schorzeniami zwyrodnieniowymi oraz z dusznościami, których nie da się opanować w żaden inny sposób niż poprzez podanie morfiny.
- W najgorszej sytuacji są pacjenci z tzw. bólem przebijającym. To ból nagły i często tak silny, że zdrowemu człowiekowi nawet ciężko sobie wyobrazić jego nasilenie – pacjent potrafi pogryźć parapety w domu. Leki są niezbędne, by w ogóle móc funkcjonować - wyjaśnia Jakub Kosikowski.
W przypadku leczenia bólu stałego kłopotu nie ma – nie brakuje refundowanych leków na rynku.
A co, gdy potrzebujemy leku, który zadziała szybko, a tych z morfiną brak? Alternatywnie można sięgnąć po preparaty z oksykodonem, buprenorfiną lub właśnie fentanylem.
Preparaty z szybko działającą morfiną i buprenorfiną są refundowane - pacjenci, w zależności od schorzenia, za opakowanie leku nie płacą wcale albo płacą kilka złotych. Jedyne dwa dostępne w Polsce leki z oksykodonem nie są refundowane, ale kosztują po kilkanaście złotych za opakowanie.
Gorzej jest z fentanylem. Pacjenci, którzy dotychczas leczyli się morfiną, muszą za dostępne na rynku preparaty z fentanylem zapłacić od 160 do 780 zł. Większe opakowanie może wystarczyć na okres do miesiąca, mniejsze jedynie na 2-3 dni.
DIABELSKA ALTERNATYWA LEKARZA
Leki z fentanylem, które mogą uśmierzyć ból przebijający, są refundowane w dwóch przypadkach: gdy inne opioidy są nieskuteczne lub gdy u pacjenta występują przeciwwskazania do ich stosowania.
Oznacza to, że brak innych opioidów szybko działających na rynku nie jest podstawą do refundacji.
- I to należałoby zmienić. Jeśli na rynku dostępne będą leki z morfiną, pacjenci powinni je przyjmować. Ale gdy morfiny nie ma, a z buprenorfiną i oksykodonem również są problemy, lekarz powinien mieć możliwość przepisać refundowany lek z fentanylem - twierdzi Jakub Kosikowski z samorządu lekarskiego. Jak bowiem zaznacza, według bazy dostępności leków GdziePoLek.pl, dostępność preparatów z nierefundowanym, ale tańszym oksykodonem wynosi poniżej 5 proc. (czyli lek jest w mniej niż co dwudziestej aptece). W przypadku buprenorfiny mamy w Polsce tylko jeden refundowany preparat, który jest dostępny w jednej czwartej aptek w Polsce.
Fentanyl szybko działający jest dostępny aktualnie w ok. 5 proc. aptek w Polsce.
Samorząd lekarski uważa, że nie chodzi o to, by zmienić pacjentowi lek z jednego niedostępnego na drugi niedostępny, tylko zamienić na to, co pacjent może kupić w okolicznych aptekach.
Jakub Kosikowski wyjaśnia, że dziś lekarze stawiani są przed iście diabelskim wyborem: w przypadku braku innych szybko działających leków w okolicy miejsca zamieszkania cierpiącego pacjenta albo muszą odesłać tego pacjenta do apteki z dużo droższym leczeniem, albo "naciągać" refundację wbrew wskazaniom, co ostatecznie może doprowadzić do tego, że Narodowy Fundusz Zdrowia zażąda zwrotu pieniędzy od medyka. A mówimy o karach na poziomie kilkuset złotych za opakowanie.
ZAKAZ WYWOZU MORFINY
W ostatni weekend w aptekach zaczęły pojawiać się niektóre z leków z morfiną w formie tabletkowej.
Partia, która dotarła do Polski, jest niewielka i farmaceuci obawiają się, że szybko zostanie wykupiona. Ale przyznają, że da to chociaż tydzień, może dwa, oddechu i czas na podjęcie koniecznych decyzji.
- Zgłosiłem zapotrzebowanie na 10 opakowań. Dostałem jedno – mówi WP kierownik jednej z krakowskich aptek.
W ostatnich dniach - dokładnie 16 listopada, czyli dwa dni po publikacji WP - minister zdrowia zaktualizował tzw. listę antywywozową. Dodano niektóre leki z morfiną, których dotychczas w wykazie nie było. Oznacza to, że od teraz wywóz tych produktów za granicę jest niedopuszczalny, chyba że zgodę na to wyrazi Główny Inspektor Farmaceutyczny.
- Działanie ministra jest słuszne, choć można zapytać: dlaczego dopiero teraz na liście znalazły się leki, których brakuje w aptekach od wielu tygodni? - zastanawia się Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Ministerstwo Zdrowia w prowadzonej z WP korespondencji przypomina, że kłopoty z dostępem do niektórych leków morfinowych są spowodowane czynnikami zewnętrznymi, w tym przede wszystkim decyzjami samych producentów leków.
Dostępność morfiny w formie tabletkowej w Polsce w istotnej mierze zależna jest od produkcji w Wielkiej Brytanii. Ta zaś została ograniczona wskutek pandemii koronawirusa i brexitu.
Kłopot z dostępem do morfiny jest ogólnoeuropejski, ale część państw kilka miesięcy temu zrobiło zapasy, przez co pacjenci tak tego nie odczuli. Sytuacja w Polsce jest gorsza.
Samorząd lekarski – jak słyszymy – w najbliższym czasie oficjalnie wystąpi do Ministerstwa Zdrowia z postulatem refundowania leków z fentanylem w razie braku produktów z morfiną.
Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl