Morfina? Nie ma. Ból tysięcy pacjentów
W polskich aptekach brakuje najsilniejszych leków przeciwbólowych. Niektóre hospicja pożyczają od podopiecznych ostatnie opakowania medykamentów, by było dla innych chorych. Ludzie z chorobami nowotworowymi, po operacjach i z poważnymi schorzeniami zwyrodnieniowymi albo nie dostają leku wcale, albo są skazani na mniej skuteczne terapie sprzed 20 lat.
- Niestety muszę potwierdzić, że brakuje produktów z morfiną przeznaczonych do podawania drogą doustną. Potrzebne są natychmiastowe działania, ponieważ co najmniej kilkadziesiąt tysięcy pacjentów wymaga leczenia bólu i duszności morfiną - mówi WP prof. dr hab. Wojciech Leppert, konsultant krajowy w dziedzinie medycyny paliatywnej.
- Do Naczelnej Rady Aptekarskiej dociera coraz więcej sygnałów o braku morfiny i niemożliwości zapewnienia jej pacjentom - potwierdza Marek Tomków, wiceprezes samorządu aptekarskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Dla każdego farmaceuty, który musi odesłać ciężko chorego pacjenta bez leku, to dramat. Często przecież ludziom biorącym morfinę chodzi jedynie o to, by odejść z tego świata bez bólu - dodaje Tomków.
Tysiące potrzebujących
Morfinę, jedną z najsilniejszych substancji przeciwbólowych, można przyjmować w różnych postaciach.
Jest powszechnie wykorzystywana w szpitalach i hospicjach zarówno w formie tabletek lub kropli, jak i w formie ampułkowej - pacjent otrzymuje ją dożylnie lub podskórnie. I z dostępem do morfiny w tej ostatniej postaci kłopotu nie ma.
Ale morfina jest też zażywana przez pacjentów samodzielnie w domach – i tu już dominują tabletki. Pacjenci często objęci są opieką hospicjów domowych. W takim przypadku chory przebywa w swoim mieszkaniu wśród najbliższych, a rodzina może liczyć na wsparcie i wizyty lekarzy oraz pielęgniarek.
Zobacz także: Leki drożeją na potęgę. Inflacja nie oszczędza pacjentów
W przypadku zaostrzenia się choroby, pogorszenia samopoczucia chorzy czasowo umieszczani są w hospicjach stacjonarnych i po opanowaniu sytuacji, właściwym ustawieniu leków, wracają do domów. W hospicjach stacjonarnych lekarze najczęściej wybierają dla pacjentów formę leków łatwą w podawaniu, gdyż pobyt w placówce stacjonarnej jest zazwyczaj stosunkowo krótki.
I tu kłopot jest coraz większy.
- Od końca września można mówić o brakach morfiny w postaci tabletek. To, co jest na rynku, nie zaspokaja w pełni potrzeb pacjentów - przyznaje prof. Wojciech Leppert. I zaznacza, że już kilkukrotnie kontaktował się w tej sprawie z Głównym Inspektoratem Farmaceutycznym i poprosił Ministerstwo Zdrowia o podjęcie szybkich działań.
Łącznie mowa o grupie ok. 100 tys. Polaków – mniej więcej tyle osób przyjmuje bowiem morfinę bez wkłucia. Są w tej grupie chorzy na nowotwory, osoby z bólami pooperacyjnymi oraz z problemami stawowymi i bólami dolnego odcinka kręgosłupa (tzw. krzyża), a nawet ludzie z dolegliwymi dusznościami, których nie sposób opanować w inny sposób niż przez podanie morfiny.
Zero, zupełne zero
Morfina znajduje się w kilkudziesięciu różnych lekach. Stosuje się je w różnych sytuacjach i różnej postaci.
Braki dotyczą tych medykamentów, z których korzysta najwięcej potrzebujących pacjentów.
Serwis GdziePoLek.pl - umożliwiający sprawdzenie, gdzie są dostępne medykamenty - przeanalizował dla Wirtualnej Polski dostępność najpopularniejszych leków z morfiną.
W wypadku tabletek MST Continus dostępność wynosi 0 proc. - oznacza to, że dostanie tego leku w polskiej aptece jest w zasadzie niemożliwe.
Podobnie sprawa się ma z lekiem Sevredol. Od początku października 0 proc. aptek posiadało przynajmniej jedno opakowanie. Dla porównania w sierpniu 2022 r. produkt ten był dostępny w 12 proc. aptek.
- W ostatnich tygodniach obserwujemy też problem z dostępnością innego opioidu stosowanego m.in. w terapii bólu - DHC Continus - którego producentem jest ta sama firma, co w przypadku MST Continus - zauważa Bartłomiej Owczarek z GdziePoLek.pl.
Dostępność: znów 0 proc. aptek.
Jest za to lek Vendal Retard - w 3 proc. aptek. Oczywiście trzeba mieć na niego receptę.
Ale i on zaraz się skończy, bo pacjenci się na niego dosłownie rzucili: widać to choćby po tym, że sprawdzają jego dostępność w aptekach w serwisie GdziePoLek.pl wielokrotnie częściej niż jeszcze kilka tygodni temu.
Kolejka do hospicjów
– Docierają do nas głosy, że hospicja pożyczają lek od chorego, który ma jedno lub dwa opakowania, i dzielą go między innych potrzebujących, licząc na dostawę w najbliższym czasie – wskazuje Marek Tomków z Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Przeprowadziliśmy kwerendę w 30 hospicjach. W części z nich poinformowano nas, że nie ma kłopotu z dostępnością morfiny. W ośmiu jednak usłyszeliśmy, że problem jest. W niektórych placówkach zapasy właśnie się kończą, w innych - już się skończyły. Aby zapewnić ciągłość leczenia, niezbędne są zmiany, np. przestawienie pacjentów z formy tabletkowej na wkłucie.
– Konieczność zmiany drogi podania morfiny z doustnej na pozajelitową byłaby trudna do zaakceptowania dla pacjentów, o ile nie jest podyktowana względami medycznymi. Nie jest również łatwo zamienić morfinę (zwykle jest skuteczna u chorych z silnym bólem, a także z nasiloną dusznością) na inny opioid i na bardziej uciążliwą formę podawania. To oznacza dyskomfort dla pacjentów, bo lek jest wówczas albo wstrzykiwany dożylnie przez wenflon, albo podskórnie poprzez igłę (tzw. motylek). Dla pacjentów, którzy mogą przyjmować tabletki morfiny drogą doustną, to sytuacja bardzo niekomfortowa – zaznacza prof. Wojciech Leppert.
Kłopotów jest więcej, szczególnie gdy mowa o pacjentach, którzy przyjmują morfinę w domu.
– Teoretycznie jest możliwość zamiany sposobu podania morfiny z tabletkowej na formę ampułkową. Pamiętać jednak należy o tym, że pielęgniarki mają pod opieką wielu pacjentów. Liczba wizyt jest z góry wyznaczona przez Narodowy Fundusz Zdrowia, tzn. ile razy pielęgniarka ma przychodzić do domu chorego. I w przypadku morfiny podawanej podskórnie wizyty pielęgniarki u pacjenta zwiększyłyby się do kilku na dobę, by zrobić zastrzyk. To jest nierealne – dodaje Monika Jaroni-Zacharow, kierownik apteki ogólnodostępnej oraz działu farmacji szpitalnej w hospicjum.
Hospicja biorą też pod uwagę, że brak leków w aptekach spowoduje, że więcej cierpiących osób będzie zgłaszało się do placówek stacjonarnych.
– Nie mogę wykluczyć, że w przypadku braku morfiny w tabletkach nastąpi wzrost liczby pacjentów wymagających opieki w hospicjach stacjonarnych. Taka sytuacja jak najbardziej jest możliwa. Choć mam nadzieję, że tak się nie stanie, bo to niekomfortowe dla pacjentów oraz obciążające dla i tak już przepełnionych hospicjów – wskazuje Monika Jaroni-Zacharow.
Kiepski scenariusz
Ministerstwo Zdrowia podkreśla, że kłopot z dostępnością niektórych leków to nie wina resortu, lecz decyzja zagranicznych producentów. W tym Brytyjczyków, z którymi - po brexicie – jest coraz większy problem.
Eksperci przyznają, że to wyjaśnienie jest wiarygodne. Dostępność leków z morfiną pogorszyła się bowiem nie tylko w Polsce, lecz w wielu państwach europejskich.
W części z nich nadal są zapasy, bo wcześniej zgromadzono więcej opakowań produktów przeciwbólowych.
Resort zdrowia bagatelizuje jednak problem – i z tym fachowcy się już nie zgadzają.
Urzędnicy zaznaczają bowiem, że nadal niektóre leki z morfiną są dostępne. Można m.in. w aptekach przygotowywać roztwór wodny.
Tyle że - jak zaznacza Marek Tomków – nie jest to dobre rozwiązanie.
– Oczywiście takie leki można wykonać niemal w każdej aptece, tylko że często niedostępne są niezbędne składniki. Dobre chęci nie wystarczą. Dostępność gotowych leków również dramatycznie spada. To naturalne, że kiedy brakuje leku wiodącego, zamienniki wypełniają lukę jedynie przez krótki okres. To nie są "zwykłe leki" i "zwykli pacjenci" , których można bez problemu przestawić na inne substancje o podobnym działaniu – zauważa Marek Tomków.
O tym, że przyjmowanie morfiny w formie roztworu wodnego byłoby cofnięciem się w rozwoju, mówi sam konsultant krajowy ds. medycyny paliatywnej.
– Tabletki łatwo dawkować. Obecnie musimy często stosować roztwór wodny, którego ilość trzeba odmierzyć strzykawką, nabierając odpowiednią ilość z butelki, co nie zawsze jest łatwe, zwłaszcza dla osób starszych. Do tego roztwór jest gorzki i cena dla chorych wyższa (podobnie jak kropli morfiny i tabletek oksykodonu o natychmiastowym uwalnianiu, które nie posiadają obecnie refundacji), w porównaniu do tabletek morfiny, które są refundowane. Dla wielu chorych i rodzin ma to istotne znaczenie, zwłaszcza w kontekście konieczności przyjmowania przewlekle kilku leków – zauważa prof. Wojciech Leppert.
Ale jednocześnie zauważa, że lepsze to niż nic. I martwi się, czy substancji morfiny do przygotowania roztworów wystarczy.
Przestawianie pacjentów na inne leki opioidowe jest zresztą skomplikowane. Zdaniem prof. Lepperta to nie jest dobra droga, żeby zmieniać dobrze ustawione leczenie. Monika Jaroni-Zacharow zauważa z kolei, że nie chcą tego robić ani lekarze, ani pacjenci.
Kiepskie rady dla cierpiących pacjentów
– Pacjenci boją się zmiany. Boją się, że po nowym leku będą gorzej się czuli. Lekarze też nie chcą zmieniać leków, które dobrze działają. W przypadku produktów z morfiną nie do końca wiadomo, jaki będzie efekt stosowania nowej formy podania lub wdrożenia innego preparatu – zaznacza Jaroni-Zacharow.
I dodaje, że ciężko w ten sposób będzie rozwiązać kłopot, bo lada moment zabraknie leków dziś mniej używanych, które – wskutek przeniesienia pacjentów na nowe produkty – staną się lekami częściej stosowanymi.
– Jeśli nie ma jednego leku i przestawimy kilkadziesiąt tysięcy pacjentów na inny, to za chwilę zabraknie tego drugiego leku. Rozwiązaniem nie jest więc masowa zmiana terapii, tylko zapewnienie dostępu do produktu leczniczego w wystarczającej liczbie opakowań – zaznacza.
Ministerstwo Zdrowia jako alternatywę wskazuje możliwość ściągania przez pacjentów leków z zagranicy.
– To jednak długotrwała i zazwyczaj kosztowna procedura. Ponadto wątpliwe, by inne państwa chciały nam sprzedawać swoje zapasy, skoro – jak zauważa samo ministerstwo – kłopot jest ponadnarodowy – zauważa Marek Tomków.
I dodaje, że kiepską poradą dla ludzi, którym w wielu przypadkach zostało kilka miesięcy życia, jest wskazanie, że mogą szukać uśmierzającego ból leku w innych państwach.
– Brak morfiny jest problemem nie tylko medycznym, lecz także społecznym, ponieważ dotyczy wielu pacjentów z bólem przewlekłym i dusznością – zwłaszcza chorych na nowotwory. Wierzę w to, że dzięki wspólnej pracy Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia, Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego i producentów leków uda się go zażegnać. Inny scenariusz brzmi okropnie – konkluduje prof. Wojciech Leppert.
Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl
Współpraca: Marzena Sosnowska