- Przyjechał do własnego kraju, nie wybrał wyjazdu do Macrona, bo uważał, że to święto zobowiązuje go do tego, by tu być. Przyjechał i co? Spotkał się z takim zachowaniem najwyższych władz państwowych. Żenujące - mówiła Ewa Kopacz w programie "Tłit". - Niezależnie od tego, co mówią o nim dziś rządzący, jak go traktują, to człowiek, którego można nazwać prawdziwym patriotą. Nie dlatego, że o tym mówi, tylko dlatego, że zachowuje się przyzwoicie w stosunku do swojej ojczyzny - dodała.