Solidarna Polska idzie na wojnę z prezydentem. "Będzie odpowiedź na atak"
Solidarna Polska na piątek rano zwołała posiedzenie zarządu, żeby - jak mówią politycy partii - "odpowiedzieć na atak Andrzeja Dudy" - dowiaduje się Wirtualna Polska. Chodzi o słowa prezydenta, który stwierdził, że Solidarna Polska robiła w ubiegłym roku problemy z przyjęciem nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym i wprowadziła własne poprawki, przez co nie udało się rozwiązać konfliktu z Komisją Europejską w sprawie Krajowego Planu Odbudowy.
19.01.2023 | aktual.: 19.01.2023 21:42
Według informacji Wirtualnej Polski efektem piątkowego spotkania ma być stanowisko konfrontacyjne wobec głowy państwa. Politycy Solidarnej Polski krytykują to, że prezydent w odpowiedzi na list otwarty Zbigniewa Ziobry obwinił partię za brak kompromisu z Brukselą. - Andrzej Duda bije się w cudze piersi, uważamy, że nie ma racji - mówi nieoficjalnie WP jeden z polityków ugrupowania Ziobry.
Minister sprawiedliwości w piśmie namawiał prezydenta do "zainicjowania narodowej debaty i społecznych konsultacji w sprawie warunków przyjęcia KPO". Stwierdził również, że "podyktowana przez Komisję Europejską ustawa o Sądzie Najwyższym podważa konstytucyjne uprawnienia prezydenta do powoływania sędziów i trwałość dokonanych powołań", co - według niego - uderza w zasadę nieodwołalności i ogranicza niezawisłość sędziowską.
Andrzej Duda, pytany przez dziennikarzy o list, zasugerował, że współodpowiedzialna za brak porozumienia z Brukselą jest partia Zbigniewa Ziobry.
Zobacz też: Zaskakująca decyzja Lecha Wałęsy. Komentarz z PiS
"Nie wykorzystano okazji, by zakończyć konflikt"
- Była szansa, by zakończyć ten konflikt, nie wykorzystano tej okazji, w dużej mierze przez wątpliwości Solidarnej Polski. Chciałbym, żeby też o tym pamiętali - podkreślił prezydent. To nawiązanie do prezydenckiej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która zlikwidowała Izbę Dyscyplinarną i na jej miejsce wprowadziła Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. W trakcie sejmowych prac posłowie Solidarnej Polski zgłosili własne poprawki, które zostały przegłosowane.
- Był kompromis w kwestii tamtej propozycji, która była daleko mniej ustrojowo wątpliwa, niż obecnie procedowane przepisy. Wtedy Solidarna Polska robiła problemy - mówił. Prezydent narzekał również na wolne tempo prac Sejmu. - Gdyby nie trwało to sześć miesięcy, pewnie byłaby inna sytuacja - podkreślił.
W końcu Andrzej Duda sceptycznie odniósł się również do zarzutów Solidarnej Polski, która twierdzi, że KPO to "bardzo drogi kredyt". - Można nad tym dyskutować, aczkolwiek wielu ekspertów mówi, że to kredyty na bardzo korzystnych warunkach - dodał prezydent podczas konferencji prasowej w Davos.
Zobacz także
W sieci burza
Ziobryści od czwartku sprzeciwiają się słowom prezydenta. Polemikę w mediach społecznościowych opublikował m.in. wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
"Poprawki te nie miały jakiegokolwiek wpływu na całościową ocenę ustawy przez Komisję Europejską, a przyczyną problemów jest wieloletnie wchodzenie przez nasz obóz, wbrew ostrzeżeniom Solidarnej Polski, w proces kompromisów, których efektem zawsze były i są nowe żądania ze strony Brukseli" - napisał polityk na Facebooku.
"Wszelkie poprawki Solidarnej Polski zostały zaakceptowane przez Prezydenta przed ich złożeniem. A te, na które zgody nie wyraził, finalnie nie zostały złożone. Zatem nieuprawniona jest teza, że troska Solidarnej Polski była jakąś przeszkodą w toku uzyskania KPO. Natomiast aktualny projekt zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym bez cienia wątpliwości wskazuje, że każdy sędzia może podważyć status każdego sędziego, czego się negocjatorzy 'kamieni milowych' rok temu wypierali. I tu zbliżamy się do sedna sprawy. Nawet gdyby Solidarna Polska takiej poprawki nie złożyła, i tak pieniędzy unijnych by dzisiaj nie było. Bo przecież zostałyby jeszcze dwa kamienie milowe opisane wyżej. A wszystkie trzy musiały być spełnione ŁĄCZNIE…" - dodał Kaleta.
Kancelaria Prezydenta podkreśla, że decyzja Andrzeja Dudy w sprawie ustawy zapadnie po tym, jak ustawa trafi na biurko prezydenta. Dotychczas współpracownicy głowy państwa podkreślali, że prezydent jasno wyraził swoje wątpliwości wobec proponowanych zmian i podkreślił, że przepisy uderzające w prerogatywy prezydenta nie mogą znaleźć się w polskim systemie prawnym.
Z kolei premier i jego otoczenie podkreślają, że nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym powinna zostać podpisana, bo daje szansę na zakończenie zbędnego sporu z Brukselą. W takim tonie wypowiadał się m.in. wiceszef MSZ Paweł Jabłoński w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. Dodatkowo rzecznik rządu Piotr Müller powtarza, że twierdzenia o KPO jako "drogim kredycie" nie są prawdziwe.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski