Oś Moskwa-Teheran. Sojusz czy współpraca z przymusu?
Rosja i Iran są postrzegani za strategicznych sojuszników. Na pierwszy rzut oka ich interesy wydają się powiązane w perspektywie długoterminowej, bo oba kraje chcą złamania amerykańskiej hegemonii i budowy multipolarnego świata. Jednak w rzeczywistości relacje Moskwy i Teheranu są bardziej skomplikowane. I niekoniecznie tak przyjacielskie, jak mogłoby się wydawać.
03.06.2023 | aktual.: 03.06.2023 15:43
Początki bliskiej współpracy między Rosją a Iranem sięgają 2015 roku, gdy Rosja rozpoczęła interwencję wojskową w Syrii. Moskwa poparła wówczas prezydenta Baszara al-Asada, bliskiego sojusznika Iranu. Ta zbieżność interesów w sprawie Syrii pomogła w szybkim zacieśnieniu współpracy między Rosją a Iranem. Prawdziwy przełom w bilateralnych stosunkach przyniósł jednak 24 lutego 2022 roku.
Stowarzyszenie państw wyklętych
Pierwsza faza wojny w Ukrainie zakończyła się spektakularną klęskę Rosji. Inwazja, nastawiona na szybkie podporządkowanie sobie władz w Kijowie, przerodziła się w długą i wyniszczającą wojnę. Mimo zachodnich sankcji i szerokiej pomocy finansowo-wojskowej, jakiej Zachód udzielił Ukrainie, Moskwa nadal jest przekonana o możliwości odniesienia sukcesu w tej wojnie.
Zwycięstwu ma służyć nie tylko mobilizacja wojskowa, czy przestawienie gospodarki na wojenne tory, ale także zacieśnienie współpracy z partnerami, którzy - podobnie jak Rosja - chcą złamać amerykańską hegemonię i zbudować świat multipolarny. W tej sytuacji dobre relacje z Teheranem stały się dla Moskwy absolutnym priorytetem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja jeszcze przed 24 lutego 2022 roku blisko współpracowała z Iranem, jednak współpraca ta była ograniczona. Rosjanie niechętnie inwestowali w Iranie - obawiając się amerykańskich sankcji, którymi w 2018 roku prezydent Donald Trump obłożył Iran. Po inwazji na Ukrainę, gdy sama Rosja także została objęta sankcjami, przestało mieć to jakiekolwiek znaczenie, a Moskwa wyzbyła się dawnych "hamulców" w kontaktach z Irańczykami.
Najbardziej znanym przejawem współpracy na linii Moskwa-Teheran są dostawy irańskich dronów, które Rosjanie wykorzystują do terroryzowania ukraińskich miast. Jednak to tylko wierzchołek góry lodowej.
Korytarz Perski 2.0
Rosjanie używają kontaktów z Irańczykami do prania brudnych pieniędzy czy załatwiania towarów z czarnego rynku. Rosną także powiązania instytucjonalne. W styczniu 2023 roku Rosja i Iran połączyły swoje systemy bankowe - omijając w ten sposób międzynarodowy system SWIFT, z którego oba kraje zostały wykluczone. Iran dołączył także do Szanghajskiej Organizacji Współpracy. We wrześniu tego roku wejdzie natomiast w życie umowa o wolnym handlu między Iranem a Euroazjatycką Unią Gospodarczą - oprócz Rosji do Unii należy jeszcze Białoruś, Kazachstan, Armenia i Kirgistan.
Po 24 lutego 2022 roku Rosja zaczęła pompować duże pieniądze w irańską gospodarkę, i została największym zagranicznym inwestorem w Iranie. Większość rosyjskich projektów skupionych jest wokół budowy Międzynarodowego Korytarza Transportowego Północ-Południe (INSTC, zwanego potocznie Korytarzem Perskim), który daje Moskwie dostęp do Oceanu Indyjskiego.
Szlak zaczyna się w Rosji, skąd towary trafiają - koleją lub Morzem Kaspijskim - do Iranu. Następnie transportowane są na południe do irańskich portów w Zatoce Perskiej, gdzie ładowane są na statki i wysyłane do Indii. W ten sposób Rosja całkowicie omija Europę i kanał sueski.
Pierwszy transport przez INSTC odbył się w czerwcu 2022 roku. Korytarz Perski nadal wymaga jednak rozbudowy, a Rosjanie nie szczędzą nakładów finansowych. Przykładowo na początku maja 2023 roku Moskwa przeznaczyła ok. 1,8 mld dolarów na budowę 150-kilometrowej linii kolejowej w Iranie, relacji Raszt-Astara.
Iran jest paradoksalnie jednym z największych beneficjentów wojny w Ukrainie. Teheran zarabia ogromne sumy pieniędzy na sprzedaży dronów i amunicji do Rosji. Irańskie firmy zdobywają lukratywne kontrakty na rosyjskim rynku, np. irańska SAIPA podpisała, wart 500 milionów dolarów, kontrakt na dostawę 45 tys. samochód do Rosji. Irańską gospodarkę wydatnie wzmacniają także rosnące rosyjskie inwestycje w Korytarz Perski.
Sojusz czy współpraca z przymusu?
Choć Iran czerpie ogromne korzyści ze swojej "specjalnej relacji" z Moskwą, to ciężko jednak mówić, że istnieje rosyjsko-irański sojusz. Ajatollahowie współpracują z Rosjanami przede wszystkim dlatego, że nie mają innych, lepszych perspektyw.
Gdy w 2018 roku Trump wypowiedział porozumienie nuklearne i obłożył Iran sankcjami, Teheran popadł w polityczną izolację. Unia Europejska krytykowała decyzję Trumpa, ale ostatecznie podporządkowała się Ameryce. Iran otrzymał co prawda pomoc z Pekinu, ale tylko w ograniczonym zakresie. Chiny nadal kupują irańską ropę, jednak podpisana w 2021 roku umowa o 25-letniej strategicznej współpracy między Iranem a Chinami nie przyniosła żadnych chińskich inwestycji. W tej sytuacji Iran zdany jest na współpracę z Rosją.
Dla Teheranu nie jest to wymarzona sytuacja. Irańczycy nie ufają Moskwie i podchodzą z dużym dystansem do idei sojuszu z Rosją. Ta irańska nieufność wobec Rosjan ma swoje powody. Przed 2015 r. Rosja dołączyła do ONZ-owskich sankcji nałożonych na Iran. W Syrii rosyjska obrona przeciwlotnicza nie reaguje natomiast na izraelskie naloty wymierzone w irańskie bazy wojskowe i konwoje z uzbrojeniem zmierzające do libańskiego Hezbollahu - niewykluczone nawet, że Rosjanie pomagają Izraelowi w lokalizacji celów.
Irańczycy są świadomi, że obecne ożywienie w relacjach z Moskwą jest efektem zachodnich sankcji nałożonych na Rosję, która desperacko poszukuje "alternatywnych partnerów". Dopóki wojna w Ukrainie trwa, Iran może liczyć na wzmożoną współpracę z Moskwą. Jeśli jednak Rosja wojnę przegra, to rosyjskie inwestycje w Iranie szybko mogą zostać wstrzymane. Dlatego też Iran nadal utrzymuje otwarte kanały komunikacyjne z Amerykanami, licząc, że uda się reaktywować porozumienie nuklearne z 2015 roku.
Stan zawieszenia
Porozumienie z Iranem byłoby bardzo korzystne dla Zachodu. Rosja zostałaby odcięta od dostaw irańskiego uzbrojenia, a powrót irańskiej ropy na międzynarodowe rynki obniżyłby ceny tego surowca - zmniejszając tym samym dochody Moskwy.
Paradoks całej sytuacji polega jednak na tym, że Amerykanie nie są obecnie zainteresowani reaktywacją umowy z 2015 roku - zamiast tego administracja Joe Bidena proponuje zawarcie nowego porozumienia, które regulować będzie nie tylko irański program nuklearny, lecz także irański program rakiet balistycznych, czy wsparcie Teheranu dla szyickich milicji. Dla Iranu to przekroczenie "czerwonej linii", na które zgodzić się nie można.
W ten sposób Iran pozostaje w swoistym stanie zawieszenia. Teheran nadal liczy na porozumienie z Ameryką i zniesienie sankcji. Jednak brak woli do ustępstw w Waszyngtonie pcha Iran w ramiona Moskwy, która obecnie - bardziej niż kiedykolwiek - potrzebuje Iranu.
Tomasz Rydelek