Brytyjczycy ujawniają prawdę: Gigantyczne wsparcie Iranu dla Rosji
Iran potajemnie dostarczył Rosji duże ilości pocisków i rakiet, które zostały wykorzystane na wojnie w Ukrainie i planuje wysłać więcej. Jak się okazuje, amunicja transportowana była statkami, pływającymi pod rosyjską banderą, informuje Sky News.
Dwa rosyjskie statki towarowe - Musa Jalil i Begey - w styczniu wypłynęły z irańskiego portu, kierując się do Rosji przez Morze Kaspijskie. Na ich pokładach wieziono około 100 milionów sztuk amunicji do wyrzutni rakiet, moździerzy i karabinów maszynowych.
Nie ma wątpliwości, że śmiercionośny ładunek to zaopatrzenie, które zostanie wykorzystane na froncie w Ukrainie. Ten transport to tylko potwierdzenie wcześniejszych zarzutów wobec Teheranu, że zaopatruje Moskwę w setki dronów, które służą do niszczenia ukraińskiej infrastruktury energetycznej, donosi Sky News.
Pierwszy ze statków opuścił Iran około 10 stycznia. Drugi wypłynął dwa dni później. Łącznie miały mieć na pokładach około 200 kontenerów wypełnionych po brzegi bronią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Portal MarineTraffic zajmujący się śledzeniem jednostek namierzył je w irańskim porcie Amirabad na Morzu Kaspijskim.
Brytyjczycy ujawniają prawdę: Gigantyczne wsparcie Iranu dla Rosji
Oba statki zatrzymały się potem na kilka dni u wybrzeży Turkmenistanu, a potem skierowały się do rosyjskiego portu Astrachań, gdzie dobiły 27 stycznia.
Według informacji uzyskanych przez Sky News, transport zawierał około 100 milionów pocisków i amunicji o różnych kalibrach - 5,56 mm, 7,62 mm, 9 mm, 12,7 mm i 14,5 mm.
Oprócz tego na statku wiezione mogły być granaty 40 mm do granatników, rakiety przeciwpancerne 107 mm i pociski moździerzowe różnych rozmiarów. Dodatkowym uzupełnieniem transportu są elementy wojskowego wyposażenia - blisko 10 tysięcy kamizelek kuloodpornych i hełmów.
Ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii Vadym Prystaiko powiedział stacji, że nie jest zaskoczony rozmiarami irańskiej pomocy udzielanej Rosji. Wezwał Teheran, by przestał stać "po złej stronie historii".