Firma rosyjskich oligarchów i przyjaciół Putina. Tak ominęła polskie sankcje

Gdyński port dwukrotnie przyjął tankowiec z ładunkiem nadanym w rosyjskim terminalu Ust-Ługa należącym do gazowego giganta z Rosji, firmy Novatek, znajdującej się na polskiej liście sankcyjnej. Według ekspertów to naruszenie sankcji. Spółka jest kapitałowo powiązana z dwoma rosyjskimi multimiliarderami, którzy są dobrymi znajomymi Władimira Putina.

Giennadij Timczenko i Leonid Michelson to dwaj rosyjscy gazowi potentaci
Giennadij Timczenko i Leonid Michelson to dwaj rosyjscy gazowi potentaci
Źródło zdjęć: © Agencja Forum, Novatek.Ru | Agencja Forum, Novatek.Ru
Sylwester Ruszkiewicz

09.05.2023 06:19

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- W marcu br. do terminala LPG w Gdyni przypłynął statek, który przywiózł ładunek z rosyjskiego terminala w Ust-Łudze. Należy on do rosyjskiego koncernu gazowego umieszczonego po wybuchu wojny w Ukrainie na liście sankcyjnej MSWiA.

- Krajowa Administracja Skarbowa twierdzi, że przepisów nie złamano, bowiem nadawca obu ładunków nie znajdował się w unijnym lub polskim wykazie podmiotów objętych sankcjami.

- Zdaniem ekspertów, problemem nie jest tu nadawca ładunku, a właściciel miejsca, z którego go odprawiono. "Fakt nadania ładunku z terminalu należącego do podmiotu wpisanego na listę sankcyjną stanowi naruszenie sankcji w rozumieniu obowiązujących przepisów prawa" – mówią prawnicy.

- W 2022 r. Polska sprowadziła z Rosji gaz LPG o wartości ok. 710 mln euro. W 2023 r. cały czas płynie on do Polski. To efekt braku unijnych sankcji na import gazu LPG z Rosji. "Dopóki takich sankcji na poziomie unijnym nie będzie, to faktycznie jest możliwość importu tego towaru" - twierdzi rząd.

Novatek to druga po Gazpromie najważniejsza spółka gazowa Rosji. Wirtualna Polska pisała o niej w ubiegłym roku. 10 proc. jej udziałów należy właśnie do Gazpromu, resztę posiadają spółki holdingowe kontrolowane przez dwóch rosyjskich multimiliarderów: Giennadija Timczenkę i Leonida Michelsona.

Timczenko jest jednym z najpotężniejszych rosyjskich oligarchów. Jak podaje magazyn "Forbes", w 2021 roku był szóstym najbogatszym miliarderem w Rosji z majątkiem netto 22 miliardów dolarów. Prywatnie jest znany jako jeden z najbliższych przyjaciół Wladimira Putina. Po wybuchu wojny oligarcha został objęty zachodnimi sankcjami, jakiś czas temu media informowały, że we włoskim porcie San Remo zajęto należący do niego jacht warty 50 mln euro.

Z kolei Leonid Wiktorowicz Michelson, to dyrektor generalny i prezes Novateku. Według ubiegłorocznego raportu agencji Bloomberg, w sierpniu 2022 r. miał majątek netto w wysokości 28,8 mld dolarów, co czyni go 44. najbogatszą osobą na świecie i drugą najbogatszą w Rosji. On również od wielu lat utrzymuje bardzo bliskie kontakty z Kremlem.

Po wybuchu wojny w Ukrainie, w kwietniu 2022 roku rosyjski OAO Novatek (spółka-matka) i jego polska spółka-córka Novatek Green Energy trafiły na mocy decyzji ministra spraw wewnętrznych i administracji na polską listę sankcyjną. Oznacza to, że nie mogą one robić w Polsce żadnych interesów, nie wolno im też zarabiać na relacjach biznesowych z naszym krajem w sposób pośredni. Spółka – córka została w kwietniu 2023 r. przez polski rząd wystawiona na sprzedaż. Spółka – matka robi nadal prężnie interesy na całym świecie.

Dwa transporty w terminalu w Gdyni

Novatek zajmuje się sprzedażą gazu LPG i LNG. Firma jest także właścicielem terminalu gazowego w miejscowości Ust-Ługa w obwodzie leningradzkim niedaleko Petersburga. Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że to właśnie stamtąd 10 i 17 marca br. wypływał tankowiec o nazwie Eco Dream.

Trasę, którą Eco Dream dwukrotnie przebył w marcu, można prześledzić w ogólnodostępnym serwisie internetowym MarineTraffic.com. Z jej zapisu wynika, że statek oba kursy kończył w gdyńskim terminalu LPG. Krajowa Administracja Skarbowa, do której Wirtualna Polska zwróciła się z pytaniami, potwierdza ten fakt.

Przebiegowi kursu widocznemu w Marine Traffic nie zaprzecza także sam Novatek. Irina Eremenko z biura prasowego rosyjskiej spółki twierdzi, że statek nie należy jednak do Novateku. Ma on być własnością firmy z Grecji. Został zwodowany w 2015 roku, formalnie pływa pod banderą Wysp Marshalla, ale operuje głównie na Bałtyku. Ma ładowność ok. 5000 m3 i – według serwisów poświęconych ruchowi morskiemu – wozi gaz LPG.

Pytana o naruszenie sankcji Eremenko, odpowiada, że skoro statek należy do greckiej firmy Ecogas, nie powinniśmy naszych pytań kierować do rosyjskiej spółki. W przesłanej odpowiedzi zwraca uwagę, że polski rząd rozpoczął procedurę zbycia aktywów spółki córki. – Może więc chciałby pan przeformułować pytania – przekazała nam Eremenko. Do faktu odbioru ładunku z terminala w Ust-Łudze należącego do Novateku i przewiezienia go do Gdyni – już się nie odnosi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Eksperci: to naruszenie sankcji i złamanie prawa

Według ekspertów, do których zwróciła się Wirtualna Polska, działania głównej spółki Novatek to jednak naruszenie sankcji i złamanie prawa.

- Fakt nadania ładunku z terminalu należącego do podmiotu wpisanego na listę sankcyjną stanowi naruszenie sankcji w rozumieniu obowiązujących przepisów prawa. Zgodnie z polską ustawą o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego, w ramach środków stosowanych wobec osób wpisanych na listę sankcyjną, stosuje się odpowiednio środki uregulowane m.in. w art. 2 Rozporządzenia Rady (UE) nr 269/2014 z dnia 17 marca 2014 r. w sprawie środków ograniczających w odniesieniu do działań podważających integralność terytorialną, suwerenność i niezależność Ukrainy lub im zagrażających – mówi Wirtualnej Polsce adwokat Krzysztof Borkowski z kancelarii KZ Legal, specjalista w zakresie prawa międzynarodowego i transakcji handlowych.

Do tej podstawy prawnej odwołuje się też radca prawny Michał Faliszewski, ekspert związany z firmą Gaspol, liderem na rynku LPG w Polsce. - Jeżeli gaz płynny LPG był nadany w celu wysyłki do Polski w terminalu PAO Novatek w Ust-Łudze, to w mojej ocenie sytuacja taka narusza obowiązujące przepisy o środkach ograniczających (sankcjach) - twierdzi w rozmowie z WP.

Eksperci wyjaśniają też, na czym dokładnie polega złamanie prawa. Przepisy przewidują tzw. zamrożenie środków finansowych i zasobów gospodarczych należących do firm objętych sankcjami oraz zakaz udostępniania tym podmiotom – bezpośrednio lub pośrednio – jakichkolwiek środków finansowych lub zasobów gospodarczych.

- Novatek, prowadząc terminal przeładunkowy LPG, robi to w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, a więc w celu zarobkowym. W mojej ocenie zaangażowanie tej firmy na jakimkolwiek etapie łańcucha dostaw towaru do Polski świadczy o naruszeniu obowiązujących przepisów, bowiem z uwagi na komercyjny charakter działalności Novatek musi on uzyskiwać z prowadzonej działalności takie czy inne korzyści. Ponadto, terminal ten jest zasobem podlegającym zamrożeniu, co oznacza, iż nie może być on wykorzystywany w celu prowadzenia działalności gospodarczej rodzącej jakiekolwiek skutki na terytorium Polski - wyjaśnia Faliszewski.

- Obecność Novatek w łańcuchu dostaw może świadczyć o braku zachowania przez danego importera należytej staranności w identyfikacji zdarzeń występujących w łańcuchu dostaw produktu. Odpowiedzialność za zaistniały stan rzeczy ponosi importer produktu, to jest ten podmiot, który sprowadza towar do Polski i uiszcza za niego cenę sprzedaży. To on jest zobowiązany do przestrzegania przepisów sankcyjnych. Tego typu uchybienia są zagrożone karą pieniężną w wysokości do 20 mln zł – dodaje prawnik.

Tajemniczy nabywca. KAS umywa ręce

Krajowa Administracja Skarbowa broni się, że przepisów nie naruszono, bo nadawcy gazu ma nie ma na listach sankcyjnych – ani tej polskiej, ani unijnej.

"Każdy ładunek z Rosji, który wpływa statkiem do portów w Gdyni/Gdańsku, podlega analizie pod kątem możliwości zastosowania sankcji unijnych i krajowych, wprowadzonych w związku z wojną w Ukrainie. W przypadku obu ładunków, o którym mowa, taka analiza była prowadzona. Nie stwierdzono jednak, aby istniały podstawy do zastosowania sankcji, czy to gospodarczych czy też podmiotowych. Nadawca obu ładunków nie znajdował się w unijnym lub polskim wykazie podmiotów objętych sankcjami" – czytamy w odpowiedziach KAS na pytania Wirtualnej Polski.

Tyle że – jak zaznaczają eksperci – problemem nie jest tu nadawca ładunku a właściciel terminalu, z którego go odprawiono. W tej kwestii KAS jednak milczy. Na nasze pytanie, o to, czy przyjęcie transportów z terminalu Novateku stanowiło naruszenie sankcji polskich i unijnych, KAS nie odpowiedziała w ogóle. Ograniczyła się do stwierdzenia, że analizowano jedynie status nadawcy gazu. Kto nim był? Tego służba także nie zdradza.

"Indywidualne dane zawarte w zgłoszeniu celnym oraz innych dokumentach składanych przez zgłaszającego objęte są tajemnicą celną. Ze względu na to ograniczenie prawne dane nadawcy jak też informacje o ilości oraz parametry samego ładunku nie podlegają udostępnieniu. Tajemnicą celną objęte są również informacje o działaniach organów celno-skarbowych w indywidualnych sprawach" – czytamy w odpowiedzi od KAS.

Nie wiadomo również, która polska firma zamówiła rosyjski gaz. W publicznych źródłach można znaleźć jedynie informacje na temat gdyńskiego terminalu – należy on do jednego z prywatnych operatorów logistycznych. Ta firma jednak na pewno nie złamała przepisów: w jej terminalu ładunek LPG został jedynie odebrany przez tajemniczego nabywcę.

Opozycja chce embarga na LPG z Rosji

Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale rosyjski gaz LPG to ostatnie paliwo ciekłe nieobjęte sankcjami. W kwietniu 2022 roku premier Mateusz Morawiecki i wicepremier Jacek Sasin zapowiedzieli wprowadzenie embarga na ten surowiec do końca roku. Obietnica do dziś nie została jednak spełniona.

Jak wynika z niedawnego raportu "Forum Energii", udział gazu sprowadzanego z Rosji przez Polskę jest obecnie większy niż udział wszystkich innych państw Unii Europejskiej razem wziętych. W 2022 r. sprowadziliśmy z Rosji gaz LPG o wartości ok. 710 mln euro, podczas gdy pozostałe państwa członkowskie przeznaczyły na ten cel 417 mln euro.

Polscy kierowcy tankują rosyjski LPG m.in. na stacjach Orlenu, który oficjalnie przyznaje, że ok. 20 proc. sprzedawanego przez koncern gazu pochodzi właśnie ze Wschodu.

Kilka tygodni temu posłowie wszystkich klubów opozycyjnych złożyli do Marszałek Sejmu projekt ustawy nakładający embargo na rosyjski LPG. W przesłanym PAP komunikacie prasowym posłowie opozycji zaapelowali do posłów innych ugrupowań o poparcie tego projektu.

"Nasz apel w szczególności kierujemy do posłów Zjednoczonej Prawicy. Uratujmy twarz panów Morawieckiego, Sasina i Obajtka i pomóżmy im dotrzymać słowa" - podkreślili politycy klubów opozycyjnych. Projekt nie trafił jeszcze do porządku obrad Sejmu.

Według rzecznika rządu Piotra Müllera, powodem ciągłego importu rosyjskiego LPG do Polski jest brak sankcji na poziomie unijnym. "W związku z tym siłą rzeczy dopóki takie sankcje na poziomie unijnym nie będą nałożone, to faktycznie jest możliwość importu tych towarów, które sankcjom nie podlegają" - powiedział w piątek na konferencji prasowej. Jak dodał, Polska liczy na solidarne działanie w tej sprawie innych państw UE.

Według opublikowanego w ubiegłym tygodniu raportu rocznego Polskiej Organizacji Gazu Płynnego, krajowe zużycie gazu płynnego LPG w 2022 roku wzrosło o 2,5 proc. rok do roku i wyniosło niemal 2,5 mln ton.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainieterminal lpggaz lpg