"Washington Post": Wojna będzie trwać przynajmniej do roku 2024
Krwawa wojna między Ukrainą a Rosją potrwa jeszcze do 2024 roku. W najbliższych miesiącach żadna ze stron nie odniesie znaczącego zwycięstwa. Nie dojdzie też do negocjacji w sprawie finału konfliktu. Tak wynika z oceny agencji wywiadu USA, która - wraz z innymi dokumentami Pentagonu - wyciekła do sieci.
Z analizy rządowych ekspertów, którą zajął się "The Washington Post", wynika, że nawet jeśli Ukraina odzyska znaczące terytoria i zada poważne straty siłom rosyjskim, takie zdobycze nie doprowadzą stron konfliktu do stolika, przy którym odbędą się rozmowy pokojowe. Zresztą według amerykańskiego wywiadu jest mało prawdopodobne, by już teraz doszło do przełamania obecnego rozkładu sił.
Ocena rządowa oparta jest na dokładnej analizie liczebności wojsk, uzbrojenia i sprzętu każdej ze stron.
Stany Zjednoczone podtrzymują przy tym swoje stanowisko w sprawie pokojowych negocjacji. Decyzja o tym, kiedy rozpocząć takie rozmowy, należy do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i narodu ukraińskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrofensywy nie będzie? Generał wyjaśnia dlaczego
Jak wskazuje "Washington Post", wyciek amerykańskich dokumentów ujawnił działania wywiadu USA i obawy rządzących co do trajektorii wojny. Materiały te zawierają również przewidywania dotyczące ewentualnego czasu zakończenia działań zbrojnych.
Wojna może, nawet wobec marginalnych zdobyczy terytorialnych, wynikających z niewystarczających sił i zaopatrzenia wojska, trwać jeszcze wiele miesięcy. Dokumenty wskazują na "najbardziej prawdopodobny scenariusz".
"Washington Post": Wojna będzie trwać przynajmniej do roku 2024
Zakłada on nawet "prawdopodobieństwo zmiany przywództwa", ale zapisy wywiadu nie precyzują, czy chodzi o zmiany w kontekście politycznym, czy wojskowym. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski pozostaje bardzo popularny w Ukrainie, ale istnieją napięcia między jego biurem a generałem Wałerijem Załużnym, szefem ukraińskich sił zbrojnych.
Impas doprowadzić może, jak oceniają eksperci z USA, do tego, że Ukraina przeprowadzi "pełną mobilizację" pozostałej kwalifikującej się populacji. Kijów prawdopodobnie będzie dążył do intensyfikacji ataków i uderzanie na terytorium Rosji. To zaniepokoiło amerykańskich urzędników, że takie szarże mogą zmusić prezydenta Władimira Putina do eskalacji konfliktu lub sprowokować Chiny do większego poparcia dla Rosji i pomocy wojskowej dla Kremla.
Amerykańscy urzędnicy uważają, że Rosja może zwiększyć liczbę niekonwencjonalnych ataków na Ukrainę. Jednocześnie użycie broni jądrowej przez Kreml uważają za "mało prawdopodobne". Możliwa natomiast jest kolejna mobilizacja wojskowa w Federacji Rosyjskiej.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski