Po taśmach Morawieckiego wraca temat dekoncentracji mediów. Gliński dla WP: Ustawa jest gotowa
PiS wraca do tematu dekoncentracji mediów i nie kryje się, że ustawa uderzy w zagraniczne koncerny. "Ustawa jest gotowa, to kwestia timingu politycznego" - mówił nam kilka dni temu wicepremier Piotr Gliński. Decyzję podejmie prezes Kaczyński.
02.10.2018 11:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Bardzo skoordynowany atak" - orzekła rzeczniczka PiS Beata Mazurek, gdy Onet opisał zeznania pracowników "Sowa i Przyjaciele" i "Amber Room" obciążające premiera Mateusza Morawieckiego. "Dobrze wiadomo jaki wydawca stoi za tymi mediami" - dodała. W podobne tony uderzył zresztą sam premier w Polsat News, nazywając TVN i "Fakt" opozycją wobec rządu PiS.
Już to uruchomiło lawinę - politycy PiS i ich zwolennicy wrócili do nieco zapomnianego tematu dekoncentracji mediów. Politycy PiS mówią o tym od lat, obiecywali rozbicie dużych grup medialnych, ale jakiś czas temu sprawę przeniesiono na ewentualną drugą kadencję PiS. Jeszcze kolejnego dnia Beata Mazurek podbijała bębenek. - Dziwnym trafem te informacje pojawiły się w niemieckich mediach zaraz po tym, jak Schetyna wrócił z Niemiec. Polskojęzycznych niemieckich mediach, mówiąc precyzyjnie - stwierdziła podczas briefingu w Sejmie.
To poczucie ataków ze strony mediów z niemieckim kapitałem może popchnąć PiS ku wdrożeniu w życie planów o dekoncentracji. To trudny do przeprowadzenia proces, niewątpliwie wywoła wiele protestów. I to nie tylko w Polsce, ale też za granicą. Dzisiaj jedną z większych grup medialnych w kraju jest dzisiaj amerykańskie Discovery, kontrolujące TVN. Niewątpliwie amerykańska administracja nie będzie się bezczynnie przyglądała osłabianiu ich firm. Do tego przepisy tak mocno ingerujące w wolność gospodarczą muszą być zgodne z zasadami wspólnego rynku Unii Europejskiej.
Stąd prace nad ustawą dekoncentracyjną trwały długo. Jeszcze niedawno posłanka PiS Joanna Lichocka mówiła w Polskim Radiu, że prace w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego trwają. Ale jak udało się ustalić Wirtualnej Polsce, ustawa dekoncentracyjna jest gotowa. - Co z dekoncentracją mediów? Prace w MKiDN trwają? - spytaliśmy w ostatni czwartek wicepremiera Piotra Glińskiego.
Nie trwają, zostały dawno zakończone.
Więc co stoi na przeszkodzie w ich zrealizowaniu? Wola polityczna?
To jest kwestia timingu politycznego.
Kiedy nastąpi odpowiedni czas?
Zwrócę uwagę, że nasi poprzednicy przez kilkanaście lat, bo PSL rządziło w sumie 16 lat, nie zrobili nic. Pozwolili, by tak ważny obszar, decydujący o losach państwa, racji stanu, został oddany zagranicy. Nigdzie na świecie to jest nie do pomyślenia. We Francji, w Niemczech, żeby Polacy byli większościowym udziałowcem mediów - to jest nie do pomyślenia. My to zmienimy, w odpowiednim czasie i w cywilizowany sposób - mówił wicepremier Gliński.
To jasne, że o "timingu politycznym", o którym mówił prof. Gliński decyduje Jarosław Kaczyński. I to do niego kierowane są teraz apele, aby wydał dyspozycję. Twardogłowi będą go przekonywać, że jeszcze przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku i prezydenckimi w 2020 r. trzeba rozwiązać problem mediów. Będą tłumaczyć, że nawet jeśli w krótkiej perspektywie PiS na tym straci, to długofalowo zyska, bo niechętne partii media będą słabsze. Jeśli taka decyzja zapadnie, jej wdrażanie może zacząć się bezpośrednio po drugiej turze wyborów samorządowych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl